Paraliż, ciężka choroba, śmierć. To mogą być skutki niewinnego spaceru. Katowicki magistrat szykuje ostrzegawczą kampanię.

Od wiosny dzielą nas godziny. Robi się coraz cieplej a słońce zachęca do spacerów po parku. Wkrótce pojawią się liście a z nimi, niestety ? kleszcze. Co roku przybywa chorych na boreliozę Szacuje się, że jest nią zakażony już co trzeci kleszcz.

Rok temu za namową pana Marka Matyszczaka, który zaraził się boreliozą przez ich ukąszenie, władze Katowic zdecydowały się na walkę z tymi pajęczakami. W kilkunastu miejscach przeprowadzane były odpowiednie opryski.

W tym roku tak już nie będzie. Dlaczego? Ekolodzy i część mieszkańców podnieśli alarm, że podczas oprysków razem z kleszczami wyginęły pszczoły. A właściwie to nawet więcej pszczół, niż kleszczy.

Jak zauważyła Ewa Lipka, rzecznik prasowy katowickiego magistratu, same opryski w kilkunastu punktach miasta nie uchronią mieszkańców przed boreliozą. To ludzie sami powinni stosować indywidualne środki ochrony przed owadami.

W tym roku więc Urząd Miasta Katowice będzie walczył z kleszczami za pomocą ulotek. Tysiące zadrukowanych karteczek z odpowiednimi informacjami i wskazówkami zostaną rozprowadzone wśród Katowiczan.

Problem w tym, że większość z nas nie wie, co należy robić w przypadku ukąszenia przez kleszcza. Po pierwsze, nie należy owada zabijać. Żywego można dostarczyć do stacji sanepidu. Tam, za opłatą zostaną wykonane badania pasożyta na nosicielstwo groźnych dla człowieka chorób. Warto zainwestować kilkadziesiąt zł. W innym wypadku konieczna będzie kuracja antybiotykowa. Tak czy inaczej koniecznie należy skontaktować się z lekarzem.

Kleszcze są nosicielami groźnych chorób. Niektóre mogą powodować częściowy paraliż, inne prowadzą do zapalenia opon mózgowych, skutki ukąszenia kleszcza możemy odczuwać przez długie lata. W skrajnych przypadkach ukąszenie kleszcza może wywołać porażenie mięśni odpowiedzialnych za oddychanie, a w konsekwencji śmierć.

***