Policja zebrała dowody i sprawę skierowała do sądu. Czas więc wrócić do tego czy odpady zebrane w Bytomiu były podrzucane na teren sąsiednich Tarnowskich Gór, w rejon uznany przez Narody Zjednoczone za światowe dziedzictwo kulturowe.

Policja zebrała dowody i sprawę skierowała do sądu. Czas więc wrócić do tego czy odpady zebrane w Bytomiu były podrzucane na teren sąsiednich Tarnowskich Gór, w rejon uznany przez Narody Zjednoczone za światowe dziedzictwo kulturowe.

28 grudnia 2019 Wyłączono przez administrator

Więcej – czytaj poniżej.

***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***

Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.

***

Swoje postępowanie zakończyła policja w Tarnowskich Górach. Ważne ustalenia ma już również Śląski Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska. Czy w tej sytuacji wiceprezydent Bytomia Michał Bieda zajmie oficjalne stanowisko?

Na początku sierpnia wybuchła afera związana z przywożeniem i porzucaniem odpadów w rejonie zabytkowej hałdy popłuczkowej w Tarnowskich Górach, która jest jednym z niewielu miejsc w Polsce, uznanych przez ONZ za światowe dziedzictwo. Sprawę wykrył były funkcjonariusz Centralnego Biura Śledczego Policji, późniejszy zastępca naczelnika Wydziału Inżynierii Środowiska Urzędu Miejskiego w Bytomiu, Marcin Borosz.

2.

Wedle jego ustaleń były to odpady zebrane w Bytomiu przez firmę Orfin, wykonującą prace na zlecenie magistratu. Odpady zebrane podczas czyszczenia miasta przewożone były ciężarówkami tej firmy na teren prywatny, ale także na teren należący do miasta Tarnowskie Góry. Następnie były tam zakopywane.

Marcin Borosz powiadomił o tym procederze organy ścigania. Wówczas firmę Orfin wziął w obronę wiceprezydent Bytomia Michał Bieda i inne osoby związane z obecnymi władzami tego miasta. Wiceprezydent Bieda publicznie pomniejszał powagę wykrytego procederu. Byłego policjanta nazwał „donosicielem”.

3.

Były policjant w odpowiedzi na taki atak wydał oświadczenie, w którym m.in. opisał, co ustalił i jakie odpady były zwożone w rejon światowego dziedzictwa UNESCO. Przypomnijmy, że zdaniem bytomskiego magistratu były to „nieistotne” gałęzie, liście i trawa. Tymczasem (co zostało udokumentowane również na zdjęciach) można tam było znaleźć nawet frezy asfaltowe, odpady komunalne, gruz i pyły o nieznanym składzie chemicznym.

Jak się okazuje, Marcin Borosz miał rację. Otrzymaliśmy oficjalne pismo, podpisane przez komendanta powiatowego policji, insp. Krzysztofa Hajdę. Pan komendant informuje m.in.: „Na podstawie zebranego materiału dowodowego, jednej osobie został przedstawiony zarzut dotyczący prowadzenia gospodarki odpadami w sposób mogący wywołać niekorzystne skutki dla terenów o szczególnym znaczeniu kulturowym”.

3.

Ważne ustalenia ma również WIOŚ. Otrzymaliśmy oficjalną informację na ten temat. Dowiedzieliśmy się, co WIOŚ znalazł na nielegalnym wysypisku:

odpady zielone,
odpady pobudowlane np. gruz,
odpady z remontów i budowy dróg np. destrukt asfaltowy,
mieszanki bitumiczne,
odpady z czyszczenia ulic i placów,
niesegregowane (zmieszane) odpady komunalne,
opakowania z tworzyw sztucznych.

Dla bytomskiego magistratu z pewnością powinna to być bardzo ważna informacja. A to dlatego, że firma Orfin nadal ma miejski kontrakt. Nie wnikając w to tutaj trzeba jednak zauważyć, iż WIOŚ ustalił również następującą rzecz. Mianowicie Orfin nie wykonał nakazu usunięcia nielegalnych odpadów.

4.

Jak czytamy w przesłanej nam przez WIOŚ informacji, inspektorzy ochrony środowiska oraz burmistrz Tarnowskich Gór zobowiązali firmę do usunięcia odpadów. Następnie ustalono, że one nadal się tam znajdują. To, że przedsiębiorca nie wykonuje zaleceń wydanych przez burmistrza i WIOŚ również powinno zainteresować władze Bytomia. W tej sytuacji należy się przecież zastanowić czy nierzetelność firmy kończy się na granicy Tarnowskich Gór.

Pan wiceprezydent Michał Bieda wprost bronił firmy Orfin. Ale w chwili obecnej nie może już podważać faktów. Ustalenia policji oraz WIOŚ są miażdżące.

Pokrywają się z tym, o czym w swoim oświadczeniu wspominał Marcin Borosz. Czy wiceprezydent Bieda jest więc skłonny przeprosić Borosza?

5.

Należy również wyjaśnić, czy były już zastępca dyrektora Miejskiego Zarządu Zieleni i Gospodarki Komunalnej w Bytomiu, Arkadiusz Rusnak, uczestniczył w podpisaniu umów (w trybie bezprzetargowym!) z firmą Orfin. I czy jego podpisy widnieją pod tymi umowami. O to będziemy pytać urząd miejski.

Jak podkreślał podczas ostatniej kampanii wyborczej obecny prezydent Mariusz Wołosz: „Bytom to nie hasiok”. A Tarnowskie Góry mogą już być hasiokiem?

Wcześniej na temat nielegalnego procederu i zaskakującej reakcji przedstawiciela władz Bytomia:
Bieda czyli skuteczność. W zarządzaniu miastem my jesteśmy lepsi. A ci, którzy nam nie klaszczą, ci plotą bzdury, kpią z inteligencji i sieją dezinformację„.

W tym tekście znajdziecie również link do tekstu wcześniejszego: „Odpady zebrane na ulicach jednego miasta są podrzucane do miasta sąsiedniego. Wiceprezydent tego pierwszego miasta donosicielem nazywa osobę, która ten proceder wykryła”.

Na zdjęciu: teren nielegalnego składowiska odpadów w rejonie uznanym przez ONZ za światowe dziedzictwo kulturowe.