Był policjantem a zarazem pedofilem i gwałcicielem. Dramatowi kilkuletniej dziewczynki biernie przyglądały się matka, urzędniczki, psycholog.

Był policjantem a zarazem pedofilem i gwałcicielem. Dramatowi kilkuletniej dziewczynki biernie przyglądały się matka, urzędniczki, psycholog.

29 grudnia 2019 Wyłączono przez administrator

Więcej – czytaj poniżej.

***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***

Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.

***

Dramat 9-letniej dziś jaworznianki trwał przez cztery lata. Niemal od początku o tym, co ją spotykało, wiedziała matka dziewczynki i dyrektorka Ośrodka Interwencji Kryzysowej. Obie jednak, zamiast chronić dziewczynkę przed zboczeńcem i zgłosić sprawę organom ścigania, chowały głowę w piasek. Dziś każda twierdzi, że liczyła na to, iż zareaguje ta druga.

Dziewczynka miała niespełna cztery lata, kiedy zaczęło się jej piekło. Była wykorzystywana seksualnie przez Jacka K., męża przyjaciółki jej matki, który był wówczas policjantem.

Jako pierwsza o sprawie dowiedziała się ciocia ofiary. Dziewczynka opowiedziała jej, bo nie chciała martwić mamy. Ta od razu powiadomiła swoją siostrę o tym, co spotkało jej córkę. Później, przypominała jej o tym jeszcze kilka razy.

Anna K., matka małej jaworznianki umówiła córkę na wizytę u psychologa w jaworznickim Ośrodku Interwencji Kryzysowej. Kobietę poinformowano, że rozmowa z dzieckiem będzie nagrywana, na co kobieta się zgodziła.

Dziewczynka została przesłuchana. Opowiedziała o tym, co robił jej Jacek K. i na tym się skoczyło. Anna K. twierdzi, że czekała aż ośrodek powiadomi prokuraturę. Z kolei Barbara O., dyrektorka ośrodka uważa, że to matka powinna zgłosić przestępstwo. Twierdzi też, że z nagrania nie można było wyciągnąć jednoznacznych wniosków, które wskazywałyby, że popełniono przestępstwo. Tego jednak już nikt nie sprawdzi, ponieważ nagranie zaginęło, choć obowiązkiem ośrodka było je zabezpieczyć.

Mała mieszkanka Jaworzna codziennie pytała mamę, kiedy wreszcie zgłosi sprawę na policję. W końcu, kiedy miała już osiem lat, opowiedziała o swoim dramacie kolejnej dorosłej osobie – jednej ze swoich nauczycielek. I dopiero ta zareagowała odpowiednio. Zgłosiła sprawę do prokuratury.

Dziś proces Jacka K. powoli dobiega końca. Mężczyzna odpowiada za doprowadzenie dziewczynki do obcowania płciowego, molestowania jej i prezentowania treści pornograficznych. Ale przygotowywany jest także akt oskarżenia przeciwko matce dziecka i dyrektorce Ośrodka Interwencji Kryzysowej w Jaworznie, które wiedziały o sprawie i biernie się jej przyglądały.
Grozi im do trzech lat więzienia. Niewykluczone też, że zarzuty usłyszą inne osoby dorosłe, które wiedziały o krzywdzie dziewczynki i nie powiadomiły organów ścigania.

Fot. Pixabay.