Na korytarzach patrole niezidentyfikowanych osiłków. Strach, dręczenie, przemoc fizyczna i słowna. I te przejmujące słowa: „nas to nie interesuje”.

Na korytarzach patrole niezidentyfikowanych osiłków. Strach, dręczenie, przemoc fizyczna i słowna. I te przejmujące słowa: „nas to nie interesuje”.

22 kwietnia 2020 Wyłączono przez administrator

Więcej – czytaj poniżej.
***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***
Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.
***

Uwaga.

Kontynuacja poniższego artykułu: Pytamy o bezpieczeństwo pensjonariuszy Domu Pomocy Społecznej Kombatant, o to jak chroni się ich zdrowie oraz życie. Okazuje się, że to pytania niegodne zainteresowania i uwagi.

***

Co się dzieje w Domu Pomocy Społecznej Kombatant w Bytomiu – gdzie szaleje koronawirus? Tego opinia publiczna nie wie, gdyż placówka została odcięta od świata.

O życie i zdrowie przebywających wewnątrz osób w sposób heroiczny walczą pracownice DPS. Jest ich tam coraz mniej ze względu na infekcje.

Kto więc zajmuje się przebywającymi wewnątrz osobami? Dziś skierowaliśmy do bytomskiego magistratu pytania na ten temat. Zaznaczyliśmy, że pilnie czekamy na odpowiedź ze względu na przygotowywaną publikację.

Pismo zostało skierowane w trzy miejsca – na trzy adresy mailowe. Bezpośrednio do prezydenta Bytomia Mariusza Wołosza, do rzecznik prasowej bytomskiego magistratu Małgorzaty Węgiel-Wnuk, do biura prasowego.

Podkreślaliśmy wagę szybkiej odpowiedzi. Jeśli nie pisemnej to telefonicznej. Po ponad dziewięciu godzinach bezowocnego czekania na choćby jedno słowo odpowiedzi przystępujemy do opublikowania tej wstrząsającej relacji (od 11.49 do 21.30). Z relacji wyziera to, co napisaliśmy na wstępie: „Strach, dręczenie, przemoc fizyczna i słowna”. Może się ktoś obudzi.

Relacja

W piątek ci pensjonariusze DPS Kombatant, u których nie pojawiły się objawy choroby COVID-19, mieli zostać ewakuowani. Usłyszeli, że jadą w dwa miejsca – do Tarnowskich Gór i do Piekar Śląskich.

Jeszcze przed godz. 14 w piątek do ewakuowanych można się było dodzwonić. (…) powiedziała, że ma spakowany tylko podręczny bagaż. Bo tylko ściśle określoną ilość rzeczy można było ze sobą zabrać. (…) nie wiedziała, gdzie dokładnie jedzie.

Kilkadziesiąt osób zostało wprowadzonych do autobusów, które spod DPS Kombatant odjechały około godz. 14. (…) jechała w grupie osób, które przywieziono do Górnośląskiego Centrum Rehabilitacji Repty w Tarnowskich Górach (GCR). Wszystkie były osobami starszymi, a nawet wiekowymi, wiele bardzo schorowanych i niepełnosprawnych. (…) oraz inni pensjonariusze nie wiedzieli, że to są Repty.

Niektórzy z ewakuowanych poruszali się o kulach, inni chodzili podpierając się balkonikami, w tym gronie były też osoby (według relacji) na wózkach inwalidzkich.

Pod GCR trzymano ich do godz. 18 (przypomnijmy, że wyjazd z Bytomia nastąpił w okolicach godz. 14). Po tych kilku godzinach czekania cofnięto ich z powrotem do Bytomia.

Ci niedołężni, czasami ciężko chorzy ludzie, cztery godziny mieli przesiedzieć w autobusie. Wśród pytań zadanych magistratowi było i to o toaletę, miejsca do leżenia i wyżywienie dla oczekujących pod GCR Repty. Nie możemy przedstawić odpowiedzi, gdyż jej nie nadesłano.

(…) twierdzi, że po powrocie do Bytomia seniorzy kolacji już nie dostali. Głodni musieli rozejść się do pokojów.

Sobota

Dzień później była sobota. Wnuczka (…) nie mogła się do niej dodzwonić. Wykonano telefon do Kancelarii Prezydenta Bytomia. Cytat dosłowny: „Powiedzieli, że ich to nie interesuje, bo to jest sprawa Domu Pomocy Społecznej”.

Dopytywaliśmy o tę kwestię. Nasza rozmówczyni jest pewna, że pamięta to doskonale: „Weszłam na internet, na Urząd Miasta Bytom. Tam pisze Kancelaria Prezydenta, pokój 24 czy coś koło tego. Pierwsze piętro. Zadzwoniłam”. [Sprawdziliśmy – pierwsze piętro, pokój 224]. Telefon miał miejsce w sobotę rano.

Pensjonariusze mają do swojej dyspozycji telefony stacjonarne. W sobotę po południu telefon w pokoju (…) nie odpowiadał.

Dopiero pod wieczór (…) oddzwoniła. Dziwnym zbiegiem okoliczności telefon się co pewien czas sam rozłączał. Tak się dzieje w przypadku telefonów komórkowych, gdy sygnał stacji bazowej jest bardzo słaby i zanika. W przypadku telefonu stacjonarnego budziło to zdziwienie (…) i rozmawiającej z nią osoby. Tym bardziej, że wcześniej nigdy nic takiego się nie działo.

Co to za osiłki

Dwie godz. później (…) oddzwoniła. – Nie wiem, co się dzieje, ale nie umiałam odblokować tego telefonu – powiedziała. Okazało się, że wymieniono personel. Osoby, które (…) znała, zniknęły. Najczęściej były to kobiety. W tej chwili są mężczyźni. – Ja nie wiem, kto to jest. Ja nie wiem, skąd oni są – mówi (…). – To są takie osiłki.

Opisano nam „takiego osiłka”. Ma to być wypasiony byczek, ubrany w kombinezon i maskę. – Ja nie poznam tego człowieka, nawet gdybym go na ulicy spotkała – skarży się (…).

Wspomniani ludzie patrolują korytarze DPS Kombatant. (…) chciała wyjść ze swojego pokoju, by o coś zapytać. – Oni ją wepchęli z powrotem do pokoju. Zaczęli wrzeszczeć, że ona nie ma prawa wychodzić z niego i poruszać się po korytarzu, gdyż obowiązuje kwarantanna. – Siedzieć na dupie i czekać! – miała usłyszeć seniorka.

Nie ma! Nie wolno!

Na pytanie o kwalifikacje obecnych „opiekunów” magistrat nie odpowiedział. Panie opiekunki z uśmiechem na ustach przynosiły posiłki. Teraz talerze są rzucane na stolik. Gdy (…) poprosi o dodatkową kromkę chleba, słyszy: – Nie ma! Nie wolno!

(…) i być może pozostałym potencjalnie zdrowym pensjonariuszom zmierzono temperaturę w piątek. Potem tego nie czyniono aż do wtorku. W tym dniu na korytarzach zapanowało zamieszanie, a temperaturę mierzono aż trzykrotnie. (…) przez uchylone drzwi usłyszała, że u którejś ze zdrowych rzekomo osób pojawiły się objawy COVID-19.

W poniedziałek (…) skarżyła się, że mieszkańcy DPS nie dostają żadnych owoców. – Mnie już te suche bułki bokiem wychodzą – mówiła. Prosiła, by z miasta przynieść jej jakieś owoce. Od piątku uskarżała się również na pewne dolegliwości wymagające konsultacji lekarskiej. Wedle uzyskanych przez nas informacji – do momentu pisania artykułu konsultacja lekarska się nie odbyła.

Ze strachu truchleje

(…) jest tak zestresowana, że gdy drzwi od pokoju się otwierają, to truchleje. Otwarcie drzwi oznacza, że „wchodzą ci faceci i znowu coś od niej będą chcieli”.

Z przekazanej nam relacji wynika, że (…) jest w grupie osób uznanych za zdrowe. Jednocześnie – choć nie na klucz – to jest zamknięta w pokoju.

Nie wolno jej wychodzić. Gdy raz usiłowała to uczynić, przemocą miała być wepchnięta z powrotem. Nikt jej nie wyprowadził choćby na chwilę na spacer do ogrodu. Gdy otworzy drzwi od pokoju to zaraz jest awantura. (…) została zastraszona.

W pewnym momencie (…) stwierdziła: – Jak nas tak będą izolować, to my wszyscy odejdziemy.

Nietrudno zgadnąć, co (…) miała na myśli. – Bo się czujemy, jak w więzieniu – dodała.

Czy ta opieka kosztuje

(…) nie ma żadnych środków ochrony osobistej. Być może uznano, że zamknięcie pensjonariuszy w pokojach jest wystarczającym zabezpieczeniem. Portier ma rękawiczki i maseczkę. Patrolujący korytarze i ci, którzy dostarczają posiłki, są dobrze zabezpieczeni.

– Ten człowiek był na pewno bez wykształcenia medycznego, a usiłował być ważny – opisano nam zachowanie jednego z nich. Brak cierpliwości, ogłady i przekleństwa na k…

Najdrobniejsza usługa ma kosztować. (…) poprosiła o program telewizyjny. Taki najzwyklejszy, za około 2 zł. Dowiedziała się, że dostanie, jeśli zapłaci 10 zł.

Prezydencie, dlaczego milczysz

Pani (…) jest przerażona. Boi się już nie tylko koronawirusa, lecz również „opiekunów”. Zobowiązaliśmy się do tego, by w tym artykule nie podawać jej imienia, a tym bardziej nazwiska.

Z relacji tej wynika, że w DPS Kombatant łamane mogą być prawa pacjenta oraz prawa człowieka. Konieczna jest jak najszybsza reakcja. I niezależna kontrola, która fakty te potwierdzi bądź wykluczy. Włącznie z okolicznościami wyjazdu do GCR Repty schorowanych i niepełnosprawnych ludzi.

Prezydenta Bytomia Mariusza Wołosza spytaliśmy m.in. o to, w jaki sposób kontroluje się działania i pracę nowych „opiekunów” oraz kto to czyni. Na to pytanie, jak i na pozostałe, mimo dziewięciogodzinnego oczekiwania nie otrzymaliśmy odpowiedzi. Jeśli nadejdzie, z pewnością ją zamieścimy.

Na zdjęciu: wśród pensjonariuszy DPS Kombatant są ciężko chorzy oraz niepełnosprawni. Fot. Pixabay.

***

Komunikat redakcji Katowice Dziś.

Zmagamy się z epidemią. To szczególna sytuacja. Zapraszamy do zamieszczania postów w grupie Katowice Dziś , które pomogą wam przetrwać ten trudny czas. Pierwszeństwo mają następujące posty: dam pracę, szukam pracy. Mam coś co mogę nieodpłatnie odstąpić. Chcę pomóc / szukam pomocy. Zapraszamy te wszystkie osoby, które prowadzą działalność gospodarczą – i mają dziś problem z dotarciem do klientów. Również posty o charakterze ofertowym będziemy tu zamieszczać nieodpłatnie – po podjęciu w każdym takim przypadku indywidualnej decyzji.

Każdy post będzie weryfikowany pod kątem regulaminu grupy (zakładka informacje). Możliwe jest także przygotowanie szerszej publikacji na naszej stronie WWW z postem na fanpage’u. W ten sposób opublikowaliśmy już artykuł o firmie Zarys, która do Polski dostarczyła 6 mln maseczek i kombinezony ochronne, o fabryce zniczy i świec zapachowych, której właściciel, mimo trudnej sytuacji gospodarczej, walczy o utrzymanie miejsc pracy, o restauracji Śląska Prohibicja.

Zapraszamy.