Na nasze ulice i targowiska powrócili sprzedawcy żywych ryb. To kontrowersyjny obyczaj. Ale tych panów należy pochwalić.

Na nasze ulice i targowiska powrócili sprzedawcy żywych ryb. To kontrowersyjny obyczaj. Ale tych panów należy pochwalić.

19 grudnia 2019 Wyłączono przez administrator

***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***

Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.

***

Tu wszystko było jak trzeba. Ryby żwawe i w dobrej formie. Namiot do ich zabijania i patroszenia.

Karp na święta to polska tradycja. Wielu uważa, że ryba musi być świeża, a najlepiej żywa doniesiona do domu.

Miarą naszego człowieczeństwa jest nie tylko to, jak traktujemy innych ludzi, lecz i to jak traktujemy zwierzęta oraz rośliny. Gdyby karpie mogły mówić, to z pewnością nie wyrażałyby się o nas dobrze. W okresie przedświątecznym ryby te cierpiały nieprawdopodobne męki, kupowane żywe i przenoszone do naszych domów i mieszkań bez wody. Następnie – niekoniecznie wprawnie – zabijane.

To się zmienia. Ryby są traktowane w coraz bardziej humanitarny sposób, co widać w tym przedświątecznym okresie.

Przy okazji warto przypomnieć, że dręczenie żywych istot to przestępstwo. Nie tylko psy czują oraz cierpią, choć to o nich najczęściej się mówi w tym kontekście.

Nie wszyscy jesteśmy wegetarianami. Dlatego panom ze zdjęcia dziękujemy za ich profesjonalizm. I za to, że w ostatnich chwilach życia tych ryb (hodowanych przecież po to, by zostały zjedzone) zadbali o to, by jak najmniej cierpiały.