Odmawiamy publikacji sprostowań. Kto kogo chciał wprowadzić w błąd i czy miasto to może być hasiok?

Odmawiamy publikacji sprostowań. Kto kogo chciał wprowadzić w błąd i czy miasto to może być hasiok?

2 listopada 2019 Wyłączono przez administrator

Więcej – czytaj poniżej.

***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***

Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.

***

Do redakcji Katowice Dziś trafiły dwa sprostowania. Oba własnoręcznie podpisane przez prezydenta Bytomia Mariusza Wołosza.

Jedno z nich dotyczy artykułu, opublikowanego przez nas 11 października:

Prezydent Bytomia nie chce zawiadomić prokuratury i policji o przestępstwie. Uwaga! Bytomski magistrat stoi na stanowisku, że nie ma niczego złego w składowaniu niebezpiecznych odpadów w miejscu wypoczynku i rekreacji bytomian.

Drugi odnosi się do artykułu, jaki ukazał się na naszej stronie 14 października:
Wysypisko odpadów niebezpiecznych pod oknami prezydenta Bytomia. A on jest przekonany, że tego wysypiska nie ma.

Opis bulwersujących faktów

Oba zawierały opis bulwersujących faktów. Stawialiśmy w nich również pytania, które – skierowane do bytomskiego magistratu – w znacznej części pozostały bez odpowiedzi.

Zamiast odpowiadać rzetelnie i na temat, zamiast wyjaśniać sprawę, zamiast zrobić porządek, zamiast złożyć w prokuraturze zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, co zrobił Mariusz Wołosz? Prezydent Bytomia za pieniądze publiczne zlecił kancelarii prawnej z Katowic skierowanie do redakcji Katowice Dziś dwóch sprostowań. Przyszły do nas z adresu kancelarii prawnej w Katowicach, lecz spisane na papierze z logo prezydenta Bytomia i przez niego osobiście podpisane.

To, które odnosi się do pierwszego artykułu, ma treść: „Nieprawdziwa jest informacja podana w treści artykułu: Prezydent Bytomia nie chce zawiadomić prokuratury i policji o przestępstwie. Uwaga! Bytomski magistrat stoi na stanowisku, że nie ma niczego złego w składowaniu niebezpiecznych odpadów w miejscu wypoczynku i rekreacji bytomian”.

Rozmija się z tematem

W uzasadnieniu prezydent stwierdza, że: „Zgodnie z przepisami prawa odpady z czyszczenia placów i ulic nie stanowią odpadów niebezpiecznych”. Tu można tylko z ubolewaniem stwierdzić, że prezydent rozmija się z tematem. Nie pisaliśmy bowiem o tym, jak jest w ustawie, tylko o tym, jak jest w umowie na sprzątanie Bytomia.

Prezydent Bytomia i jego podwładni zlecili firmom, czyszczącym place i ulice, zbieranie zmieszanych odpadów, wśród których są nie tylko kurz czy liście, lecz również padlina, części zwierząt, azbest, odchody i inne.

Dowód: Ogłoszenie o zamówieniu. Gmina Bytom – Miejski Zarząd Zieleni i Gospodarki Komunalnej. Letnie i zimowe utrzymanie czystości i konserwacja zieleni w pasie drogowym na terenie miasta Bytomia. Numer referencyjny: DAZ.260.13.2019. Załącznik nr 2 do SIWZ. Fotokopia fragmentu dokumentacji przetargu pod tekstem.

W roli prokuratora i sędziego

W dalszej części uzasadnienia żądania sprostowania pierwszego artykułu prezydent Bytomia stwierdza, że „opisany w artykule domniemany czyn nie nosi znamion przestępstwa w rozumieniu przepisów prawa”.

To stwierdzenie groźne. Prezydent Bytomia wciela się bowiem w rolę prokuratora i sędziego. Tylko oni są władni stwierdzić, czy dany czyn stanowi przestępstwo, czy nie.

Nawet jeśli prezydent Bytomia uważa, że w danym przypadku przestępstwa nie było (patrz nasz pierwszy artykuł), to i tak ma obowiązek złożyć doniesienie o podejrzeniu popełnienia przestępstwa, gdy ktoś go o takim podejrzeniu informuje. Uważamy, że nie czyniąc tego, prezydent Bytomia nie dopełnił swojego ustawowego obowiązku.

Mógł nie dopełnić

Co więcej wydaje się, że prezydent Bytomia może mieć problem również z innymi obowiązkami, których mógł nie dopełnić:

Kodeks postępowania karnego, art. 304 § 2: „Instytucje państwowe i samorządowe, które w związku ze swą działalnością dowiedziały się o popełnieniu przestępstwa ściganego z urzędu, są obowiązane niezwłocznie zawiadomić o tym prokuratora lub policję oraz przedsięwziąć niezbędne czynności do czasu przybycia organu powołanego do ścigania przestępstw lub do czasu wydania przez ten organ stosownego zarządzenia, aby nie dopuścić do zatarcia śladów i dowodów przestępstwa”.

Dodajmy tu, że policja prowadzi postępowanie w sprawie faktów opisanych w artykule. W ostatnich dniach swoje doniesienie, o możliwości popełnienia przestępstwa, złożyło w prokuraturze kilku radnych oraz były prezydent Bytomia Damian Bartyla.

Powinien się wywiązywać

Na koniec obecny prezydent Bytomia zaznacza, iż w żadnym komunikacie urzędowym nie twierdzono, iż nie ma niczego złego w składowaniu odpadów niebezpiecznych w miejscu wypoczynku i rekreacji bytomian. Ale też Katowice Dziś nie pisały, że gdzieś się takie stwierdzenie znalazło. Katowice Dziś pytały, czy prezydent zawiadomił organy ścigania o ewentualnym przestępstwie. By można było sprawę wyjaśnić.

Podkreślmy to jeszcze raz. Prezydent miasta nie wszczyna bądź odmawia wszczęcia śledztwa, nie wydaje wyroków i nie ma uprawnień oraz możliwości śledczych policji. Ma natomiast obowiązki, z których powinien się rzetelnie wywiązywać.

Drugie sprostowanie (drugiego artykułu) brzmiało następująco: „Nieprawdziwa jest informacja podana w treści artykułu pt. Wysypisko odpadów niebezpiecznych pod oknami prezydenta Bytomia. A on jest przekonany, że tego wysypiska nie ma, który ukazał się na portalu www.katowicedzis.pl dnia 14 października 2019 r., jakoby na terenie Miejskiego Zarządu Zieleni i Gospodarki Komunalnej znajdowało się składowisko odpadów niebezpiecznych”.

Skąd prezydent Bytomia wie

Prezydent Bytomia w żaden sposób żądania sprostowania nie uzasadnił. Nie wiemy więc, skąd prezydent Bytomia wie, że wśród odpadów, zwiezionych i wysypanych w bazie MZZiGK w parku Kachla, nie było odpadów niebezpiecznych.

Dodajmy, że w artykule tym pisaliśmy o odpadach „potencjalnie” niebezpiecznych. Aby stwierdzić, jaki był ich skład, należało bowiem przeprowadzić badania laboratoryjne. Tego nie uczyniono.

Dziś jest to już niemożliwe. Po nagłośnieniu sprawy odpady zostały zebrane i wywiezione z parku Kachla. Kłania się ponownie Kodeks postępowania karnego.

Jeszcze raz przypominamy

Panie prezydencie Bytomia. Ma pan czas, by konsultować z kancelarią prawną treść kierowanych do nas sprostowań. Jednak nie znalazł pan czasu, by skonsultować z nią treść koniecznego zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa – do czego zobowiązuje pana ustawa.

Jeszcze raz przypominamy o treści Załącznika nr 2., gdzie wymienia się padlinę, odchody czy azbest. Jeżeli pana działanie wynikało z tego, że pana podwładni wprowadzili pana w błąd, należałoby ten błąd naprawić. Nas przepraszać nie trzeba.

Na zdjęciu: pojazdy firmy, której pozwolono wysypywać odpady w miejskim parku w Bytomiu. Poniżej: fotokopia, o której mowa w tekście.