Tym razem epidemię udało się przyblokować. W ogromnym stopniu jest to zasługa pracownika, który zauważył u siebie bardzo dziwne objawy i wszczął alarm.

Tym razem epidemię udało się przyblokować. W ogromnym stopniu jest to zasługa pracownika, który zauważył u siebie bardzo dziwne objawy i wszczął alarm.

16 maja 2020 Wyłączono przez administrator

Więcej – czytaj poniżej.

***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: nasza WWW – Katowice Dziś.
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***

Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.

***

Był długi weekend. Jeden z pracowników Domu Pomocy Społecznej „Ostoja Pokoju” w Bytomiu-Miechowicach miał wolne i przebywał w domu.

Mężczyzna w pewnym momencie zauważył u siebie bardzo dziwne i niepokojące objawy. Nagle stracił zmysł powonienia i smaku.

U bardzo nielicznych osób w ten sposób objawia się zakażenie koronawirusem SARS-CoV-2. Mężczyzna wziął to pod uwagę.

Choć nie miał podwyższonej temperatury, ani nie kaszlał, w poniedziałek po długim weekendzie nie poszedł do pracy. Zatelefonował do „Ostoi” i poinformował o tym, że może być zakażony.

Wymaz (2/16)

Natychmiast odseparowano dwóch pensjonariuszy „Ostoi”, z którymi ów pracownik ostatnio miał kontakt. Pobrano od niego wymaz.

Analiza laboratoryjna potwierdziła zakażenie. Natychmiast przeprowadzono testy u wszystkich pracowników i pensjonariuszy „Ostoi Pokoju”.

Pomógł w tym bytomski magistrat. Postąpiono prawidłowo – być może biorąc pod uwagę błędy popełnione w Domu Pomocy Społecznej „Kombatant”. Przypomnijmy, że w „Kombatancie” szereg osób zostało zarażonych, zarówno pensjonariusze jak i personel.

Dziwne decyzje (3/16)

„Kombatant” był częściowo ewakuowany. Akcja ta przeprowadzona została fatalnie i zakończyła się porażką.

Choroba u niektórych osób miała przebieg bardzo poważny. Nawet zakończony śmiercią.

Za chwilę do tematu „Kombatanta” powrócimy. Jest to jednostka podlegająca bytomskiemu magistratowi. działalność „Kombatanta” leży w kompetencjach byłego strażnika miejskiego, Waldemara Gawrona, którego prezydent Mariusz Wołosz mianował jednym ze swoich zastępców.

Była to dziwna decyzja, jako że prezydent Wołosz przed wygranymi wyborami był dyrektorem szpitala w Mysłowicach. Powinien więc wiedzieć, jak wrażliwą kwestią jest zdrowie publiczne i że powinna za to odpowiadać osoba o właściwych kompetencjach. Czy były strażnik ma takowe – to pokazuje sytuacja w DPS „Kombatant”.

Skuteczna walka z epidemią (4/16)

Dom Pomocy Społecznej Ewangelicki Dom Opieki „Ostoja Pokoju” (to pełna nazwa) prowadzony jest przez Parafię Ewangelicko-Augsburską w Bytomiu-Miechowicach. Jej proboszcz, ksiądz Jan Kurko podkreśla dobrą współpracę z bytomskim magistratem.

Zapytaliśmy, czy i jak DPS „Ostoja Pokoju” przygotował się na ewentualność pojawienia się tam przypadków zakażenia koronawirusem. ksiądz Kurko poinformował, że już od połowy marca w „Ostoi” wprowadzono specjalny reżim epidemiologiczny, polegający na podziale obiektu na strefy.

Chodziło o to, by zapobiec ewentualnemu rozprzestrzenianiu się koronawirusa, zanim nie zostałby wykryty. Od połowy marca wprowadzono też zakaz odwiedzin. Rozwiązano też umowy z tymi pracownikami, którzy byli zatrudnieni w kilku różnych miejscach.

Testy potwierdziły zakażenie tylko u tych dwóch pensjonariuszy, którzy już byli odseparowani od pozostałych. Reszta jest zdrowa. W przyszłym tygodniu testy zostaną powtórzone.

Kombatant (5/16)

Sytuacji w DPS „Kombatant” poświęciliśmy kilka artykułów. Przed publikacją wstrząsającej relacji o tym, co tam się działo, skierowaliśmy do bytomskiego urzędu miejskiego pytania. Podkreślaliśmy, że sprawa jest pilna a publikację wstrzymywaliśmy przez kilka godzin oczekując na odpowiedź.

Artykuł został opublikowany 22 kwietnia po godz. 21. Link do tekstu na końcu artykułu.

Ukazał się bez odpowiedzi na nasze pytania. Te nadesłano dopiero po 14 dniach od publikacji (wliczając w to jej dzień). W dodatku pomijały najważniejsze kwestie, o które pytaliśmy.

Pisaliśmy: „W związku z przygotowywaną publikacją proszę o pilną informację o tym, jakie osoby opiekują się pensjonariuszami DPS Kombatant”.

Pytania (6/16)

Odpowiedź:
„Ad. 1
Mieszkańcami DPS „Kombatant” opiekują się pielęgniarki, terapeutki, rehabilitanci, opiekunowie, pokojowe. Alokowano wszystkich pracowników do opieki. Wspomagani są przez pracowników administracji i obsługi. Codziennie to ok. 20 pracowników. Blok żywieniowy działa jak dotąd – pracuje tam 10 osób”.

Nasze kolejne pytanie: „Proszę aby była to pilna informacja wskazująca na dokładną liczbę dotychczasowych opiekunek będących pracownicami DPS Kombatant, jak również opiekunów i pracowników DPS, którzy pozostają obecnie w pracy”.

Odpowiedź:
„Ad. 2
Pracownicy pracują zgodnie z harmonogramem pracy (przykładowo w 24.04.2020): w ciągu dnia – 2 pielęgniarki, 2 terapeutów, 6 opiekunów oraz 2 opiekunów w Zakładzie Aktywności Zawodowej, 3 pokojowe. W nocy – 2 pielęgniarki, 2 terapeutki, 2 opiekunów, 2 opiekunów w Zakładzie Aktywności Zawodowej w Bytomiu”.

Dalsze pytania (7/16)

Pytanie trzecie: „Proszę o dokładną liczbę osób, które skierowano do wsparcia pracowników DPS Kombatant, a także odpowiedź, ile w tej grupie jest mężczyzn, a ile kobiet, kto kwalifikował te osoby, w jaki sposób zostały znalezione i czy mają one jakieś fachowe kwalifikacje”.

Odpowiedź
„Ad 3.
Pracę w DPS „Kombatant” świadczą osoby zatrudnione w jednostce – ośrodek nie korzysta ze wsparcia osób niezatrudnionych w jednostce”.

Pytanie czwarte: „Proszę o odpowiedź, czy na bieżąco kontroluje się działania i pracę tych osób, jak i kto to czyni”.

Odpowiedź: Brak odpowiedzi.

W nadzwyczajnej sytuacji (8/16)

Pytanie piąte: „Proszę o odpowiedź, czy na czas sytuacji nadzwyczajnej zostały wprowadzone zmiany w obowiązujących w DPS zasadach, np. jakiś dodatkowy regulamin obowiązujący pensjonariuszy i personel”.

Odpowiedź (z numerem cztery, a nie pięć):
„Ad. 4
W DPS „Kombatant” zarządzeniami wewnętrznymi dyrektora wprowadzono regulacje dotyczące reżimu sanitarnego, zaleceń Głównego Inspektora Sanitarnego, Wojewody Śląskiego, Rzecznika Praw Obywatelskich, Ministra Rodziny i Polityki Społecznej. Wprowadzono zmiany w regulaminie pracy”.

A Repty gdzie (9/16)

Pytanie szóste: „Proszę o odpowiedź, iloma autokarami w piątek wyjechali pensjonariusze DPS Kombatant z Bytomia, ile osób było w każdym autokarze i w jakie miejsca byli oni kierowani”.

Odpowiedź:
„Ad. 5
W dniu 17.04.2020 autokarem, pod opieką 2 opiekunów, wyjechało 28 mieszkańców DPS Kombatant w Bytomiu do Zakładu Aktywności Zawodowej w Bytomiu”.

W tej odpowiedzi całkowicie pominięto nieudaną ewakuację pensjonariuszy do Rept. A w tym przypadku doszło do nieprawidłowości.

Jak długo (10/16)

Pytanie siódme: „Proszę o odpowiedź, jak długo w piątek pensjonariusze DPS przebywali w autokarach po odbyciu podróży z Bytomia do nowych miejsc pobytu i czy wolno im było je opuszczać”.

Odpowiedź:
„Ad. 6
Po odbyciu podróży w autokarze do Zakładu Aktywności Zawodowej w Bytomiu 28 pensjonariuszy zostało zakwaterowanych w swoich pokojach”.

Tu znowu mamy odpowiedź niepełną i nieujmującą nieudanej a trwającej kilka godzin ewakuacji do Rept.

Co z posiłkami (11/16)

Pytanie ósme: „Proszę o odpowiedź, w jaki konkretnie sposób zadbano o podstawowe potrzeby osób z autokarów w czasie podróży, oczekiwania na przyjęcie w innym miejscu i po powrocie (ubikacja, posiłki, badania, lekarstwa, miejsce do leżenia)”.

Odpowiedź:
„Ad. 7
Pensjonariusze przed wyjazdem zostali napojeni, nakarmieni, podano im leki, zapewniono toaletę. Po przyjeździe do ZAZ zostali zakwaterowani w swoich pokojach”.

Ponownie nie dowiadujemy się, czy podczas oczekiwania na decyzję w Reptach pensjonariusze (wiekowe, przeważnie chore, często niedołężne osoby) mieli podawane leki, dostęp do wody, posiłki, dostęp do toalety. Nie wiemy również czy zakończeniu nieudanej ewakuacji i powrocie, otrzymali kolację.

Sprawa była pilna, więc zaznaczyliśmy: „Ze względu na planowany termin publikacji proszę o wyjaśnienia jak najszybciej, jeśli nie na piśmie to w formie rozmowy telefonicznej. Proszę również o kontakt bezpośrednio po otrzymaniu przez Państwa powyższego pisma w celu uzgodnienia czasu i formy przekazania informacji, które wyszczególniłem powyżej”.

Dwa tygodnie (12/16)

Mimo to publikacja musiała ukazać się bez stanowiska bytomskiego magistratu. Tę nadesłano dopiero po 14 dniach.

Podpisała się pod nią rzecznik prasowa UM w Bytomiu Małgorzata Węgiel-Wnuk. Podkreślmy jednak, że za DPS „Kombatant” odpowiedzialny jest prezydent miasta, a bezpośrednio leży to w kompetencjach wiceprezydenta Gawrona.

Wiceprezydent Gawron do dziś nie wydał oświadczenia w sprawie DPS „Kombatant”. Ma natomiast czas, by krytykować poczynania innych i pokpiwać sobie z odnoszonych przez innych sukcesów. Konieczne jest przybliżenie takiej bulwersującej sytuacji.

Wiceprezydent pokpiwa (13/16)

TVP Info poinformowała o sukcesie śląskiej policji: „Prokuratura oskarżyła mafię śmieciową, która zarobiła miliony na toksycznych odpadach”. Na swoim Facebooku wiceprezydent Gawron zamieścił link do informacji i opatrzył ją żenującym komentarzem:

„Niech sobie przypomnę. Czy ta firma czasem nie miała swojego epizodu w Bytomiu za poprzedniej władzy? Czy czasem między innymi nie z powodu niej wtedy zatrudniono w wydziale środowiska „największego specjalistę” do ścigania mafii śmieciowej”. Komentarz swój wiceprezydent Gawron opatrzył czterema ikonkami symbolizującymi śmiech do łez.

Wiceprezydent kpił z byłego oficera Centralnego Biura Śledczego Policji Marcina Borosza, który za poprzedniego prezydenta został wicenaczelnikiem Wydziału Inżynierii Środowiska. To już kolejny atak na Borosza ze strony obecnych władz Bytomia.

Odkrycie (14/16)

Kilka miesięcy temu Borosz odkrył, że firma, z którą bytomski magistrat podpisał umowę, wywozi odpady z Bytomia do tarnowskich Gór i nielegalnie wyrzuca je w pobliżu zabytkowej hałdy popłuczkowej, wpisanej przez ONZ na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

Wówczas drugi wiceprezydent Bytomia, Michał Bieda, publicznie nazwał Borosza „donosicielem”. Nie przeprosił za to. Trwają sprawy sądowe.

Po bulwersującym wpisie wiceprezydenta Gawrona Marcin Borosz wydał oświadczenie. Przypomniał szczegóły akcji, przeprowadzonej w Bytomiu a wymierzonej w przestępców.

Oświadczenie: (15/16)

„Myślę, że jestem osobą, która do rzeczy istotnych podchodzi w sposób poważny. Nie szukam też poklasku dla swej działalności, którą wykonywałem lub wykonuję obecnie.
Toteż z ogromnym zdziwieniem odebrałem wpis zamieszczony na prywatnym profilu fb Pana Zastępcy Prezydenta Miasta Bytomia – Waldemara Gawrona. Komentarz dotyczy jednej z grup przestępczych, zajmujących się czynami niedozwolonymi z dziedziny gospodarki odpadowej z terenu Małopolski.
Jednocześnie Pan Gawron nie wymieniając mojego nazwiska w dziwny sarkastyczny sposób odnosi się do mojej skromnej osoby. Zdanie mnie dotyczące jest sformułowane w taki sposób, że bardzo prosto można się domyśleć o kogo chodzi.

Miałem nadzieję że Pan Gawron po półtora roku piastowania urzędu nabierze odpowiedniej ogłady i przynajmniej podstawowej wiedzy w tak istotnych sprawach. Jak się okazuje nic z tych rzeczy.

Odpowiadając zaś na zarzut, to faktycznie opisywana firma miała jak to nazwał ww. epizod na terenie Bytomia. Przypomnę, że w październiku 2018 roku nawiązaliśmy współpracę z krakowską policją.

Na jej kanwie funkcjonariusze zatrzymali w Bytomiu na zapleczu ul. Jana Pawła II dwie ciężarówki tak zwane wanny ze zmieszanymi odpadami komunalnymi w tym niebezpiecznymi. Odpady te miały być zrzucone do specjalnie wykopanych dołów usytuowanych na terenach miejskich, gdzie zezwolenie na prowadzenie działalności związanej z rozbiórką hałdy i nasypu kolejowego wydał Wojewoda Śląski.

To był duży sukces, szeroko komentowany w mediach. Cieszę się niezmiernie że zapobieżono wysypowi odpadów.

Cieszyć się powinien też każdy zdrowo myślący mieszkaniec Bytomia. Dlatego też, aż za nadto dziwny jest komentarz Zastępcy Prezydenta. Dotąd nie komentowałem spraw związanych z odpadami z terenu Bytomia.
Myślę jednak, że chyba nadszedł czas aby opisać prawdziwych ojców sukcesu walki z procederem odpadowym i uchylanymi decyzjami administracyjnymi, co też niebawem uczynię”.

Wspólny mianownik (16)

Podejście obecnych władz Bytomia do epidemii i do odpadów ma wspólny mianownik. Od strony propagandowej walka z epidemią i walka z „mafią” śmieciową wygląda nadzwyczaj wspaniale. Gdy zna się szczegóły – wygląda to zgoła inaczej.

O obu tych kwestiach Katowice Dziś pisały wielokrotnie. Artykuły dostępne są na naszej stronie WWW.

Relacja z DPS „Kombatant”: Na korytarzach patrole niezidentyfikowanych osiłków. Strach, dręczenie, przemoc fizyczna i słowna. I te przejmujące słowa: „nas to nie interesuje”.

***

Komunikat redakcji Katowice Dziś.

Zmagamy się z epidemią. To szczególna sytuacja. Zapraszamy do zamieszczania postów w grupie Katowice Dziś (link powyżej), które pomogą wam przetrwać ten trudny czas. Więcej dowiesz się z komunikatu w grupie.

***

Na zdjęciu: DPS „Ostoja Pokoju”. Fot. Wikimedia.