Mieszkaniec Katowic doniósł na policję i do sanepidu w sprawie złamania rygorów stanu epidemii. Złamać je mieli wspólnie premier, wicepremierzy, marszałek Sejmu i inni oficjele. Przesadził czy miał rację?

Mieszkaniec Katowic doniósł na policję i do sanepidu w sprawie złamania rygorów stanu epidemii. Złamać je mieli wspólnie premier, wicepremierzy, marszałek Sejmu i inni oficjele. Przesadził czy miał rację?

10 kwietnia 2020 Wyłączono przez administrator

Więcej – czytaj poniżej.
***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***
Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.
***

O sprawie napisała „Gazeta Wyborcza”. Jeszcze wczoraj szef Kancelarii Premiera Michał Dworczyk informował, że hołd ofiarom katastrofy smoleńskiej (dziś przypada rocznica) politycy oddadzą po kolei i w małych grupkach. Zaś prezes PiS pod pomnikiem stojącym na pl. Piłsudskiego w Warszawie pojawi się wcześniej i będzie sam.

Tak się jednak nie stało. Sama Kancelaria Premiera zamieściła zdjęcia z dzisiejszej uroczystości. Pod pomnikiem na pl. Piłsudskiego w Warszawie widać spory tłumek. Poza prezesem PiS wypatrzyliśmy premiera Morawieckiego, wicepremierów Sasina i Glińskiego, marszałek Sejmu Witek i kilka innych osób.

Gazeta cytuje wirusologa, który zauważył, że nie wszyscy przestrzegali zalecanych odstępów. Nikt nie miał także maseczki.

Oglądając relacje telewizyjne można też było zauważyć, że politycy szli w dosyć zwartej grupie. Zgodnie z przepisami stanu epidemii w ogóle nie powinni się tam znaleźć – takie zgromadzenia są zakazane.

Zabronione jest również wychodzenie na zewnątrz sprawach innych niż tylko do pracy, po sprawunki czy ze względu na pomoc innej osobie. Dozwolone jest też wyprowadzenie na dwór psa (jeśli wyprowadza go osoba dorosła, będąca właścicielem czworonoga).

I na tym koniec. Kary są nakładane za spacery, aktywną rekreację na wolnym powietrzu, siedzenie na ławce, skorzystanie z myjni bezdotykowej, a nawet wizytę na grobach najbliższych.

Katowiczanin Bartosz Danowski, widząc zgromadzenie oficjeli w telewizji uznał, że złamali przepisy stanu epidemii. Gazeta go cytowała:

– Zaskoczyło mnie to, że w czasie zagrożenia koronawirusem, kiedy mamy przebywać w domach, kiedy zamknięto nawet cmentarze, dzieje się coś takiego. Policja wlepia ludziom mandaty za spacerowanie czy jazdę na rowerze. Tę sprawę też trzeba wyjaśnić.

Katowiczanin zadzwonił do komendy stołecznej policji. Powiedział, że zawiadamia o „gromadzeniu się ludzi”. Dyżurny zainteresował się, ale gdy usłyszał, że chodzi o plac Piłsudskiego, kazał wysłać zgłoszenie e-mailem.

Gazeta cytuje treść e-maila: „Uprzejmie zgłaszam naruszenia obostrzeń dotyczących pandemii koronawirusa. Proszę o pilną interwencję na pl. marsz. Józefa Piłsudskiego w Warszawie. W chwili obecnej trwa tam impreza masowa, która narusza art. 54 przepisów ustawy o epidemii”.

Mieszkaniec Katowic zawiadomił również warszawski sanepid. Przypomnijmy, że w Krakowie sanepid nakładał po 12 tys. zł kary na osoby, które jeździły na rowerze czy siedziały na ławce.

Jak twierdzi „Gazeta Wyborcza” policja już sprawę wyjaśniła. Do złamania prawa nie doszło.

Piszemy o sprawie, ponieważ obostrzenia dotyczą nas wszystkich. I uważamy, że należy się do nich stosować dla dobra swojego i innych. Ciekawi nas wasze stanowisko. W końcu politycy przyszli pod pomnik, by uczcić ważną rocznicę. Czy postąpili prawidłowo?

Na zdjęciu u góry: cywilna pracownica policji po godzinach pracy szyje maseczki dla lekarzy, pielęgniarek i innych osób walczących z epidemią. Fol. Policja.pl.

[rl_gallery id=”16577″]