Ciężkie chwile dla rodziców, którzy mają dzieci w przedszkolach. Dwaj nasi czytelnicy opisali następujące sytuacje.
12 kwietnia 2019
Córka pana Michała chodzi do jednego z katowickich przedszkoli. W piątek 5 kwietnia do naszego czytelnika zadzwoniła pani z tego przedszkola. Poinformowała, że podjęto w nim decyzję o przystąpieniu do strajku.
W poniedziałek 8 kwietnia dzieci faktycznie nie były przyjmowane. Pan Michał i jego żona mają tyle szczęścia, że dziadkowie mogli zająć się wnuczką.
Następnego dnia oczywiście również nie przyjmowano dzieci. „Nie mamy żadnej informacji, czy przedszkole wraca już do normalności” – informował nas czytelnik.
Zapytaliśmy pana Michała o sytuację w ostatnich godzinach. W przedszkolu nikt nie odbierał telefonów. Okazało się jednak, że choć strajk trwa, to np. w piątek 12 kwietnia dzieci były normalnie przyjmowane. Jednym słowem bałagan i zamieszanie.
Problem dotyczy nie tylko Katowic. Gdzie strajkują przedszkola, tam rodzice dzieci nie mają informacji o bieżącej sytuacji, a czasem muszą sobie radzić we własnym zakresie. „Typowy chaos i brak organizacji niestety” – podsumowuje pan Michał.
Z tej sytuacji wynikają przecież kolejne problemy. Ci, którzy nie mają z kim pozostawić dziecka, są w przysłowiowej „kropce”.
Pan Marek (nasz czytelnik z okolic Tychów) ze względów zawodowych musiał się stawić w dwóch sądach – w Krakowie oraz w Będzinie. Zgłosił, że żona pracuje, dziadkowie dziecka są również zawodowo czynni, nie ma z kim pozostawić synka.
Sąd w Krakowie odroczył termin rozprawy. Zaś sąd w Będzinie oznajmił, że rozprawa się jednak odbędzie.
***
Niektóre wcześniejsze publikacje – niżej.
Inne informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: Grupa
Jej członkom wyświetlają się wszystkie nasze facebookowe posty.
Fot. Wikimedia.
***