Salmonella w mięsie i nie tylko! Czy jesteśmy bezpieczni?
22 lutego 2019Sytuacja jest bardzo niepokojąca. 21 lutego w naszym kraju natrafiono na salmonellę w mięsie indyczym. Tego samego dnia Litwini wykryli ją również w mięsie kurczaków, wysłanym do nich z Polski.
Również 21 lutego w partiach wołowiny, która z Polski trafiła do Czech, wykryto salmonellę. W tym samym dniu w drożdżach, wysłanych z Polski do Holandii, natrafiono na tę samą bakterię.
Dzień wcześniej, 20 lutego, Chorwaci odkryli salmonellę w mrożonym mięsie wołowym i indyczym, wyeksportowanym z Polski.
Tymczasem Główny Inspektor Sanitarny w ostatnich dniach nie wydał ani jednego komunikatu o wykryciu niebezpiecznej bakterii w mięsie sprzedawanym w polskich sklepach. Nawet ta informacja (cytowana powyżej) o salmonelli w mięsie indyczym przeznaczonym na sprzedaż w naszym kraju, pojawiła się nie w serwisie GIS, lecz na stronach Komisji Europejskiej.
Czy polscy konsumenci są bezpieczni? Wygląda na to, że nie – że dopiero kontrole w innych krajach ujawniają to, czego nasza inspekcja sanitarna wykryć nie potrafi lub wykrywa znacznie rzadziej. Trudno przecież uwierzyć, że salmonella gnieździ się tylko w tych produktach spożywczych, które mają wyjechać za granicę.
Oczywiście, że od wykrycia afery z padliną sprzedawaną w Polsce i za granicą jako pełnowartościowe mięso, produkty żywnościowe z naszego kraju są wszędzie podejrzane i kontrolowane znacznie skrupulatniej. To dziwić nie powinno. Dziwi raczej, że podobnej mobilizacji polskich służb sanitarnych nie ma w odniesieniu do produktów, które trafiają do naszych sklepów.
Czy więc polscy konsumenci są bezpieczni?