Wyrzucić z pracy kobietę, aby zatrudnić byłą posłankę Annę Nemś – czy to byłoby ok?

17 kwietnia 2024 Wyłączono przez administrator

Anna Nemś, zanim poszła w posły, była wiceprezydentem Zawiercia. I znowu chce nim być (tak tak, to nie pomyłka – wiceprezydentem), pomimo że zmienił się prezydent a na stanowiskach wiceprezydentów wakatów nie ma.

Przepisy mówią, że w mieście o wielkości Zawiercia nie może być więcej niż dwóch wiceprezydentów. Obie te funkcje pełnią panie.

Stanowiska trzeciego wiceprezydenta nie można dla Anny Nemś utworzyć – co najwyżej można którąś z wiceprezydentek wyrzucić z pracy (lub przenieść na niższe stanowisko). Wtedy Anna Nemś mogłaby ją zamienić.

Proces o posadę wiceprezydenta trwa już czwarty rok. Pozew złożyła właśnie ona.

Wcześniej przyszła do obecnego prezydenta miasta i zgłosiła gotowość do podjęcia pracy. W czasie, gdy w Zawierciu zmienił się prezydent, ona była posłanką, a jako posłanka na urlopie bezpłatnym w Urzędzie Miejskim w Zawierciu.

Zaoferowano jej stanowisko głównego specjalisty od gospodarki odpadami. Siłą rzeczy pensja byłaby niższa. Ale Anna Nemś otrzymała deklarację, że będzie dostawała dodatki, które różnicę tę wyrównają.

Nie zgodziła się na to. Do sądu trafił jej pozew.

I cóż w dokumentach sądowych czytamy? W Sądzie Rejonowym w Zawierciu zeznawał prawnik urzędu, obecny podczas rozmów:

„Były dwa spotkania (…) Powódka stwierdziła, że ją interesuje tylko stanowisko wiceprezydenta miasta.

Prezydent wskazał, że ma to być stanowisko równorzędne pod względem płacowym. Zostało jej przedstawione stanowisko głównego specjalisty w wydziale środowiska.

Powódka kategorycznie odmówiła trego stanowiska”.

Z sądu zawierciańskiego sprawa trafiła do Sądu Okręgowego w Częstochowie. I pojawiła się sprzeczność.

Czego tak naprawdę domagała się Anna Nemś? Nie wiadomo, albowiem w aktach Sądu Okręgowego w Częstochowie czytamy:

„Powódka podniosła, że po zakończeniu kadencji posła zgłosiła gotowość podjęcia pracy na stanowisku wiceprezydenta miasta Zawiercia lub na innym równorzędnym pod względem płacowym…”

Jak więc było naprawdę? Czy Anna Nemś chciała czy nie chciała?

Dobijaliśmy się o niej o odpowiedź. Tylko wiceprezydent panią satysfakcjonował, czy inne stanowisko także by pani przyjęła?

W jednym sądzie tak, w innym owak. Czy Anna Nemś zmieniła swoje poglądy, czy stało się coś innego? A może sądy – kosztem byłej posłanki – bawią się w „pomidora”?

Od Anny Nemś uzyskaliśmy odpowiedź, lecz nie tę, jakiej oczekiwaliśmy. Anna Nemś, by poinformować co mówiła w sądach, może potrzebować nawet dwóch miesięcy.

Cytujemy:

„Potwierdzamy otrzymanie wiadomości. Odpowiedź zostanie udzielona niezwłocznie – nie później niż w terminie 14 dni od dnia złożenia wniosku (art. 13 ustawy o dostępie do informacji publicznej w związku z art. 3a ustawy Prawo prasowe).

Jeżeli udostępnienie informacji we wskazanym terminie będzie niemożliwe, zostanie Pan powiadomiony o powodach opóźnienia w przekazaniu informacji oraz o nowym terminie realizacji wniosku, nie dłuższym jednak niż 2 miesiące. Prosimy o wyrozumiałość w oczekiwaniu na odpowiedź”.

***

Szokujący temat. Zobacz film poniżej. Po kliknięciu otworzy się strona z filmem. Tam wystarczy kliknąć „odtwórz film”.