Nie ma wątpliwości, że tej katastrofy można było uniknąć.

Nie ma wątpliwości, że tej katastrofy można było uniknąć.

19 września 2019 Wyłączono przez administrator

Więcej – czytaj poniżej.

***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***

Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.

***

Wkrótce minie pięć lat od tragicznego wypadku w kopalni Mysłowice-Wesoła, wskutek którego śmierć poniosło pięciu górników a 26 zostało rannych. Straty materialne wyceniono na 170 mln. zł.

Przez pięć lat pod nadzorem prokuratury prowadzone było śledztwo, które doprowadziło do zatrzymania w miniony wtorek czterech członków ówczesnego, ścisłego kierownictwa kopalni. Są to mężczyźni w wieku 43-53 lat.

To było 6 października 2014 roku. Po godzinie 20. w kopalni Mysłowice-Wesoła, 665 metrów pod ziemią, zapalił się metan. Jeden górnik zginął na miejscu, czterech w wyniku odniesionych obrażeń zmarło w szpitalach, a 26 zostało rannych, w tym 18 – ciężko.

Prokuratura Okręgowa w Katowicach niemal od razu pojęła intensywne śledztwo w sprawie wypadku zbiorowego, w które zaangażowano najlepszych specjalistów z zakresu górnictwa. Przez pięć lat prowadzone przesłuchano ponad 200 świadków. Zgromadzono kilkanaście tomów akt, w tym szczegółową opinię biegłych z zakresu górnictwa i geologii.

Dziś już nie ma wątpliwości, że tej katastrofy można było uniknąć, gdyby nie zaniedbania kierownictwa. Śledztwo wykazało szereg nieprawidłowości, jakich dopuszczono się kilka dni przed katastrofą w rejonie feralnej ściany.

Zignorowano między innymi objawy pożaru endogenicznego, zaniżano wskaźniki mierników stężeń tlenku węgla. Zdaniem prokurator Marty Zawady-Dybek , rzeczniczki Prokuratury Okręgowej w Katowicach, ówczesna sytuacja na kopalni, w tym występujące wysokie zagrożenie wybuchu metanem, uzasadniała konieczność wstrzymania robót wydobywczych w rejonie ściany 560.

Pomimo tego prowadzono wydobycie w bezpośrednim sąsiedztwie ogniska pożaru endogenicznego. To ostatecznie doprowadziło do tragedii.