Już prawie były bezpieczne

23 listopada 2017 0 przez administrator

Najświeższe ustalenia ekspertów. Dziewczynki przechodziły, nie przebiegały po pasach. Już dochodziły do końca jezdni, kiedy uderzył w nie samochód. Ich śmierć zapoczątkowała serię wypadków.

Dzień po tragicznym wypadku, do którego w poniedziałek doszło na trasie przebiegającej przez Mikołów, a łączącej Katowice z Tychami, samochód potrącił pieszego, który w niedalekim Orzeszu przechodził po pasach. Dwa dni później, znowu w Mikołowie, doszło do kolejnego mrożącego krew w żyłach wypadku. Potrącona została matka z maleńkim dzieckiem w wózku, mimo że szła po chodniku. I tylko w ciągu jednego dnia, w Katowicach, na pasach potrącone zostały trzy osoby.

Zacznijmy od Mikołowa i od tragicznego wypadku, w którym zginęły trzynastolatka i czternastolatka, zaś towarzyszący im dwudziestolatek został ranny. Pierwsze pogłoski mówiły o tym, że troje pieszych przebiegało po pasach i wtargnęło pod nadjeżdżające auto.

Tak jednak nie było. Dziewczyny i młody mężczyzna mieli spokojnie przechodzić po pasach. Cała trójka przechodziła przejściem dla pieszych od strony os. Kochanowskiego na drugą stronę. Kończyła już przejście przez jezdnię. Była o krok od pasa zieleni, rozdzielającego dwujezdniowe szosy. I wtedy uderzył w nią samochód jadący lewym pasem.

Jak nam przekazała, reprezentująca mikołowską policję, starsza sierżant Ewa Sikora, doszło do przekroczenia dozwolonej prędkości i niezachowania należytej ostrożności przez kierowcę. Dlatego prokuratura zdecydowała się wystąpić do sądu o areszt. Sąd jednak nie wyraził na to zgody. Kierowcy grozi nawet 8 lat więzienia.

Pozostałe wypadki, choć wyglądały bardzo groźnie, skończyły się szczęśliwie. Mężczyzna, potrącony na pasach, nie odniósł poważniejszych obrażeń. Opatrzność też czuwała nad 29-letnią mamą, która pchała wózek z 1,5-rocznym maleństwem. Prowadzony przez 70-letnią kobietę samochód nagle zjechał z jezdni. Wjechał na chodnik i potrącił zarówno mamę (obywatelkę Ukrainy), jak i wózek, w którym było dziecko. To cud, ale obojgu dosłownie nic się nie stało. Uszkodzeniu uległo natomiast naroże jednego z budynków, latarnia i samochód (skutki widać na zdjęciu).

O wypadkach, do których doszło w Katowicach, pisaliśmy dość szczegółowo. Ten tekst z łatwością można odszukać, nieco się cofając.