Poprzedni prezydent Bytomia Damian Bartyla odpowiada byłemu marszałkowi śląskiemu, który twierdzi, że koalicja PO i PiS w Rudzie Śląskiej jest złem, a w Bytomiu złem nie jest.

Poprzedni prezydent Bytomia Damian Bartyla odpowiada byłemu marszałkowi śląskiemu, który twierdzi, że koalicja PO i PiS w Rudzie Śląskiej jest złem, a w Bytomiu złem nie jest.

12 października 2020 Wyłączono przez administrator

Wypowiedź poprzedniego prezydenta Bytomia można podzielić na kilka części. Wszystkie są ważne.

Najpierw o tym, jak to jest z tą złą koalicją PO i PiS w Rudzie Śląskiej oraz „dobrą” w Bytomiu.

O tym, za co obecnie rządzący Bytomiem mogą Damiana Bartylę nienawidzić.

O referendach udanym i nieudanym.

O brudnej kampanii.

O środkach unijnych dla Bytomia, inwestycjach i czy obecny prezydent Mariusz Wołosz ma się czym chwalić.

O pewnej małżonce.

O rządach marszałka i postawie Mariusza Wołosza, gdy w bytomskiej Radzie Miasta był w opozycji.

Poniżej wypowiedź Damiana Bartyli, zamieszczona na jego profilu Fb. Do byłego marszałka również kierujemy prośbę o wypowiedź.

Damian Bartyla:

„W wywiadzie w dniu 02.10.2020 r. w Radiu Piekary poseł Wojciech Saługa, który jest równocześnie liderem śląskiej Platformy Obywatelskiej, udzielał odpowiedzi na szereg pytań, m. in. dotyczących rozwiązania struktur PO w Rudzie Śląskiej. Oficjalnie powodem tej decyzji wg pana Saługi była koalicja PO z PiS-em przeciwko pani prezydent Grażynie Dziedzic.

Pan poseł stwierdził, że koalicja z Prawem i Sprawiedliwością na szczeblu samorządu jest dla jego partii nie do przyjęcia.

Na pytanie dlaczego w Bytomiu taka sytuacja jest akceptowana, mimo, że tutaj taka koalicja trwa od czasu wyborów w 2018 r. (de facto taki stan istnieje od maja 2017 r.) pan Saługa pokazał, że słuchaczy ma za idiotów, kłamiąc w tym temacie na potęgę.

W kilku punktach przedstawię Państwu rzeczywiste powody, dla których w Rudzie Śląskiej PO i PiS nie może tworzyć koalicji, a w Bytomiu jak najbardziej.

1) Prezydent Rudy Śląskiej oficjalnie popiera Platformę Obywatelską. Pan Trzaskowski udzielił poparcia pani prezydent w wyborach w 2018 r. Pani Dziedzic, odwdzięczyła się Panu Trzaskowskiemu w 2020 r. popierając go w wyborach na prezydenta RP.

Wcześniejsze lata również pokazały, że Pani Prezydent Dziedzic zdecydowanie bliżej do PO niż do PiS. Platforma Obywatelska w Rudzie Śląskiej, będąc w opozycji do Pani Dziedzic, nie uczestniczyła w podziale „konfitur” czyli stanowisk w urzędzie, miejskich spółkach czy jednostkach.

Na zerwaniu koalicji z PiS-em nic więc nie stracili, wręcz przeciwnie. Myślę, że teraz już nic nie stoi na przeszkodzie, by ambicje polityczne, ale głównie finansowe, lokalnych działaczy PO z Rudy Śląskiej i okolic, mogły zostać zaspokojone.

2) W 2012 r. zorganizowałem w Bytomiu referendum. Byłem jego pomysłodawcą, głównym organizatorem, „duszą, sercem i mózgiem” całego przedsięwzięcia.

Prezydent Piotr Koj, jego zastępcy Halina Bieda, Mariusz Wołosz oraz popierający go radni m. in. pan Michał Bieda zostali odwołani. W Bytomiu stało się coś, co wydawało się niemożliwe.

Prezydent i radni stracili swój mandat. To był ewenement na skalę naszego kraju.

Przedstawiciele Platformy Obywatelskiej, partii, która w tym czasie miała w Polsce ponad 60 % poparcia, swojego prezydenta RP, wszystkie liczące się media za sobą, zostali UPOKORZENI. Stało się to w Bytomiu, w którym przez lata frekwencja wyborcza była jedną z najniższych w kraju.

Mieszkańcy się jednak zmobilizowali i odstawili nieudaczników „od koryta” (przypomnę, że ta skompromitowana ekipa rządzi aktualnie Bytomiem). Dokonał tego człowiek bez żadnego zaplecza politycznego, za którym nie stało lobby finansowe czyli Damian Bartyla. Mają mnie za co nienawidzieć.

3) W Bytomiu w 2017 r. zawiązała się koalicja PO-PiS, będąca w opozycji wobec mnie. Od samego początku skierowano w moją stronę bardzo brudną kampanię, której celem było zdyskredytowanie mojej osoby w oczach opinii publicznej. Głównym tematem ataków ze strony opozycji było uczynienie mnie odpowiedzialnym za niezgodne z prawem gospodarowanie w naszym mieście odpadami przez niektórych przedsiębiorców.

To jest oczywiście ohydne i parszywe kłamstwo, bo problem nielegalnego przetwarzania i składowania odpadów dotyczy całego kraju, mamy z nim do czynienia od kilkudziesięciu lat i przez ten okres był przejawem słabości polskiego państwa, a nie samorządów lokalnych.

W grudniu 2017 r. z inicjatywy bytomskiej rady miejskiej odbyło się referendum, które zakończyło się porażką jego inicjatorów, czyli koalicji PO i PiS. Mieszkańcy Bytomia nie odebrali mi mandatu, tak więc próba odegrania się na mnie za zwycięskie referendum w 2012 r. nie udała się bytomskiej PO.

Egzotyczna bytomska koalicja trwała dalej. Poziom nienawiści w stosunku do mojej osoby sięgnął niewyobrażalnych rozmiarów.

W wyborach w 2018 r. w II turze wyborów przegrałem po bardzo wyrównanej walce z obecnym prezydentem. Pan Wołosz nigdy by nim nie został bez wsparcia lokalnych struktur Prawa i Sprawiedliwości.

Dlatego po wyborach dostali nagrodę. Mają przewodniczącego Rady Miejskiej, przewodniczących i zastępców komisji w RM, zastępcę prezydenta, wiele stanowisk w strukturach urzędu miejskiego, spółek i jednostek miejskich.

Mimo, że w kraju PiS i PO walczą ze sobą na śmierć i życie, to w Bytomiu współpraca kwitnie. Oficjalnie koalicja tłumaczona jest działaniem dla „dobra Bytomia”, ale nawet średnio zorientowana osoba doskonale zdaje sobie sprawę, że chodzi głównie o stanowiska i co się za tym kryje pieniądze.

Pan Saługa perfidnie kłamał mówiąc, że ta koalicja musi trwać nadal, żeby zachować większość w radzie konieczną dla sprawnego zarządzania miastem. Pan Wołosz ma od wielu miesięcy większość w radzie bez udziału PiS-u, ale ta koalicja jest mu i bytomskiej Platformie Obywatelskiej wybitnie na rękę.

Dlaczego? Odpowiedź jest bardzo prosta. PiS rządzi w kraju i w województwie. Dzieli więc ogromnymi pieniędzmi, których część może również trafić do Bytomia.

Wszelkie sukcesy na polu pozyskiwania środków zewnętrznych Pan Wołosz przypisuje lub będzie przypisywał sobie (w tym jest doskonały) więc byłby bardzo nieracjonalny, gdyby dobrowolnie zrezygnował z tego idealnego dla niego układu.
Lokalni działacze PO również zdają sobie sprawę, biorąc pod uwagę bardzo słaby potencjał bytomskiego PiS-u, że nie stanowią oni dla nich w przyszłości żadnego politycznego zagrożenia. Byliby więc totalnymi frajerami, gdyby zerwali koalicję z PiS-em.

W sumie nie dziwię się więc postawie Platformy. Nie potrafię natomiast kompletnie zrozumieć, dlaczego ktoś pozwala panom Bartkowowi, Pyrkowi, Janasowi, Patoniowi i innym uprawiać prywatę poprzez wzmacnianie swojego głównego konkurenta na polskiej scenie politycznej.

To są rzeczywiste powody, dla których koalicja PO – PiS w Bytomiu jest akceptowana przez PO na Śląsku, a nie bzdurne i kłamliwe argumenty, przytaczane przez pana Saługę na antenie radiowej.

Poseł na Sejm RP nie miał racji mówiąc, że środki unijne dla Bytomia były zagrożone. Wszystko odbywało się zgodnie z harmonogramem.
Miałem przyjemność pracować ze wspaniałym zespołem, który zajmował się przygotowaniem projektów. Jednym z głównych ogniw tego zespołu była pani Izabela Domagała, w tamtym okresie naczelnik wydziału odpowiedzialnego za koordynację naszych działań w zakresie pozyskiwania środków unijnych.

Myślę, że to głównie wysoka ocena jej pracy za czasów mojej prezydentury była decydującym powodem powierzenia pani Domagale bardzo odpowiedzialnego stanowiska, jakim jest członek zarządu Województwa Śląskiego.

Chciałbym w tym miejscu również dodać, że wiele inwestycji, którymi chwali się obecna władza w Bytomiu to nasze pomysły, nasze projekty, które przygotowaliśmy i na które dostaliśmy pieniądze (np. remont Bytomskiego Centrum Kultury, rewitalizacja Rozbarku, odbudowa pałacu w Miechowicach).

Pan Wołosz i spółka nie mają z nimi nic wspólnego. Z tego co pamiętam nawet przeciwko nim głosowali.

Pan Saługa kilkakrotnie podkreślał jak w tragicznej sytuacji było miasto za moich rządów. To kolejna bzdura.

Przez te 6 lat zrealizowaliśmy wiele bardzo ważnych z punktu widzenia rozwoju miasta i poprawy jakości życia mieszkańców inwestycji. Pojawili się w tym czasie po raz pierwszy od wielu, wielu lat nowi inwestorzy działający w sferze produkcji.

Znacznie spadło w tym czasie bezrobocie (kiedy zaczynałem przekraczało ono ponad 20 %, kiedy kończyłem , z tego co pamiętam, spadło poniżej 10 %). Należy w tym miejscu podkreślić, że podatki i opłaty lokalne pozostawały przez ten okres na nie zmienionym poziomie (niektóre podatki zostały nawet obniżone).

To są fakty, z którymi nie da się dyskutować i nikt nam tego nie zabierze, tym bardziej pan Saługa.

Ps. Pan Saługa nie tylko wg mojej oceny był bardzo słabym Marszałkiem Województwa Śląskiego. Dlatego dobrze się stało dla naszego regionu, że już nim nie jest.

Pan Saługa to obecnie szef wojewódzkich struktur Platformy Obywatelskiej. Ostatnie wybory do sejmu RP pokazały, ze również niespecjalnie nadaje się na tę funkcję.

Lider każdej listy powinien być jej motorem napędowym. Pan Saługa uzyskał słaby wynik, ponad dwukrotnie niższy niż druga na liście pani Barbara Dolniak.

To jest dla niego polityczna kompromitacja. Oprócz pana Saługi znam parlamentarzystów (Państwo również ich znają), którzy nie wnoszą w prace naszego parlamentu zbyt dużej (żeby nie powiedzieć żadnej) wartości i przez lata bazują jedynie na tym, że startują na swoich listach z pozycji nr 1 lub 2 (zdaniem złośliwych z tych pozycji weszłaby nawet koza).

Tak już zupełnie na koniec chciałbym wspomnieć, ze Pan Saługa bardzo chwalił na antenie pana Wołosza. Tutaj jest bardzo konsekwentny.

Gwoli przypomnienia to chyba ówczesnemu marszałkowi Sałudze pan Wołosz zawdzięcza, że został w Bytomiu kandydatem PO na prezydenta Bytomia. Są tacy, którzy twierdzą, że pan Saługa odwdzięczył się tym panu Wołoszowi, który zatrudnił parę lat wcześniej jego żonę w kierowanym przez siebie szpitalu.

Pamiętamy, że bytomskie struktury namaściły wtedy panią Joannę Stępień. Na konferencji prasowej na bytomskim rynku, na której pan Saługa poinformował, ze to pan Wołosz został jednak kandydatem PO na prezydenta Bytomia, nie było prawie nikogo z bytomskiej PO.

Być może pamiętają oni, że w latach 2006-2010 pan Wołosz był głównym ich opozycjonistą w Radzie Miejskiej, wielokrotnie zawiadamiając organy ścigania o możliwości popełnienia przez rządzących przestępstwa, robiąc z nich tym samym potencjalnych złodziei?”

Na zdjęciu: mieszkańcy Bytomia w referendum odwołali ekipę Piotra Koja i Mariusza Wołosza. Nie powiodło się natomiast referendum mające odwołać Damiana Bartylę. Fot. Wikimedia.

***
Inne nasze informacje i artykuły: Katowice Dziś.
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW

***