Miał siedzieć w domu, obserwować swe zdrowie i badać temperaturę – a woził innych Uberem. Nie wszyscy przestrzegają obowiązku kwarantanny. Najczęstszą wymówką – teściowa.
16 kwietnia 2020Więcej – czytaj poniżej.
***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***
Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.
***
„Ja tylko idę odwiedzić chorą teściową” – to najczęściej słyszeli do tej pory śląscy policjanci, którzy na gorącym uczynku złapali mieszkańców łamiących prawo. A chodzi o kwarantannę.
Niestety, do powiatowych sanepidów w województwie śląskim wpływają kolejne wnioski o ukaranie. W samą Wielkanocną Niedzielę funkcjonariusze przyłapali sześciu delikwentów, którzy zamiast być w kwarantannie domowej, przechadzali się ulicami.
O tym, że nie wszyscy wzięli sobie do serca przepisy i nakazy związane z sytuacją epidemiologiczną świadczą dane: w czwartek, 9 kwietnia, powiatowe sanepidy, a jest ich 20 w naszym województwie, wydały 96 decyzji na łączną kwotę 504 tys. 200 zł.
W świąteczny poniedziałek inspektorzy wydali 115 decyzję dotyczącą ukarania niefrasobliwych mieszkańców. Łącznie nałożone kary wynoszą blisko 600 tys. zł.
Najwięcej notatek policyjnych w sprawie łamania prawa wpłynęło do bytomskiego sanepidu, który wydał decyzje na łączną kwotę ponad 135 tys. zł.
– Najczęściej mieszkańcy łamali przepisy sanitarne. Ale zdarzało się, że osoby wychodziły z domu, za nic mając kwarantannę, wypłacić pieniądze do banku, na zakupy czy wybierały się na święta do rodziny, narażając zdrowie innych – relacjonuje dyrektor powiatowego inspektoratu w Bytomiu Jolanta Wąsowska.
Najczęściej kończyło się w tych przypadkach na wystawieniu kary w wysokości 5 tys. zł. Jednak była i mieszkanka, która musi zapłacić i 10 tys. zł.
– Pani kilkakrotnie dopuściła się złamania prawa. Będąc na kwarantannie, wychodziła swobodnie z domu, spędzając czas na zakupach czy ze znajomymi. I kilkakrotnie policja nie zastała jej w domu – opowiada inspektor Wąsowska.
Nie mniej ciekawe przypadki naruszeń przepisów zdarzyły się w Tychach.
– Jeden z mieszkańców opuścił kwarantannę i jak gdyby nigdy nic jeździł sobie Uberem po mieście – wspomina szef tyskiej inspekcji sanitarnej.
– Inni idą do sklepu albo udają, że „nie wiedzieli”. Ale najczęściej pojawia się jedno tłumaczenie: ja tylko byłem odwiedzić chorą teściową. Dlaczego akurat teściową? – zastanawia się powiatowy inspektor sanitarny w Tychach Grzegorz Gołdynia.
Każdy wniosek jednak jest dokładnie analizowany przez inspektorów, a jeśli są wątpliwości, wówczas wyjaśniają je z policjantami. Łącznie do tej pory tyski sanepid wystawił decyzje na ponad 80 tys. zł.
Kary za nieprzestrzeganie zasad sanitarnych dają także pracownicy sanepidu w Dąbrowie Górniczej.
– Dostajemy informacje, że osoby siedziały w parku w grupie lub nie zachowały 2 metrów odległości. Były też przypadki, że mieszkańcy na kwarantannie przesiadywali na ławeczce przed blokiem. I tam zastawali ich policjanci sprawdzający, czy obywatele wywiązują się z obowiązku – relacjonuje szefowa sanepidu w Dąbrowie Górniczej Marzanna Kuc.
Na szczęście nie zdarzyło się jeszcze, aby do sanepidu wpłynęła notatka, iż ktoś naruszył zasady izolacji domowej, a więc że osoba zakażona koronawirusem zbagatelizowała swą chorobę i wyszła z domu, świadomie narażając zdrowie innych. Na dobę do dąbrowskiej stacji sanitarnej wpływa 27 notatek policyjnych, a inspektorzy wystawili kary na łączną kwotę ponad 80 tys. zł.
W samą Niedzielę Wielkanocną śląscy mundurowi odnotowali 57 przypadków złamania przepisów – aż 6 z nich dotyczyło złamania kwarantanny. Wszystkie wnioski o ukaranie trafiły już do powiatowych sanepidów.
Źródło: ŚUW.