Przechodnie i kierowcy z zainteresowaniem zerkali na człowieka, który przechodząc przez przejście dla pieszych chwycił się za serce, a następnie upadł na środku ulicy (na zdjęciu – już przeniesiono go w bezpieczne miejsce). Ale nie zatrzymywali się, bo przecież każdy ma swoje życie. Czy zjawią się na pogrzebie?

Przechodnie i kierowcy z zainteresowaniem zerkali na człowieka, który przechodząc przez przejście dla pieszych chwycił się za serce, a następnie upadł na środku ulicy (na zdjęciu – już przeniesiono go w bezpieczne miejsce). Ale nie zatrzymywali się, bo przecież każdy ma swoje życie. Czy zjawią się na pogrzebie?

30 stycznia 2020 Wyłączono przez administrator

Więcej – czytaj poniżej.
***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***
Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.
***

Śmierć wśród przechodniów. Do tego bulwersującego zdarzenia doszło we wtorek w ścisłym centrum Gliwic. Było to na pl. Piastów – w tłumie przechodniów!

Około godz. 11 mężczyzna widoczny na zdjęciu złapał się za serce, a następnie upadł. Inni pozwolili mu umrzeć.

Dopiero po kilku minutach leżącym zainteresowały się starsze osoby. Nie wiedziały one jednak, co robić. Wreszcie ktoś zadzwonił na nr alarmowy 112.

Jako pierwsi na miejscu zjawili się strażnicy miejscy. Przenieśli mężczyznę na wysepkę i przystąpili do reanimacji.

Prowadzili ją do przyjazdu karetki z ratownikami. Niestety, dla tego starszego pana pomoc nadeszła zbyt późno. 84-letni mężczyzna zmarł.

Wszystko to brzmi jak horror. Ale to relacja oparta na tym, co było widać na nagraniu kamer monitoringu miejskiego. Poniżej prezentujemy komunikat policji:

„Mężczyzna w tłumie przechodniów chwyta się za serce, upada na jezdnię. Ludzie spoglądają, przechodzą, idą dalej.

Po chwili leżącym interesują się osoby starsze, widać, że są w tej sytuacji nieporadne. Ktoś dzwoni pod numer alarmowy 112.

Mijają cenne minuty, nikt nie podejmuje reanimacji – robią to dopiero strażnicy miejscy.

Około godziny 11.00 na placu Piastów, podczas przechodzenia przez oznakowane przejście, upadł mężczyzna. Wcześniej złapał się za klatkę piersiową.

Mijały minuty, a starsze osoby, które jako pierwsze zainteresowały się losem leżącego, prawdopodobnie nie wiedziały, co robić. To centrum miasta, wokół byli ludzie, na światłach stały samochody.

Nikt nie przystąpił do akcji ratowania nieprzytomnego człowieka.

Na miejscu zjawił się patrol straży miejskiej, który akurat znajdował się najbliżej. Funkcjonariusze wiedzieli, co robić, przenieśli mężczyznę w bezpieczne miejsce, na tzw. wysepkę i natychmiast przystąpili do reanimacji.

Prowadzili ją nieprzerwanie, aż do przyjazdu karetki pogotowia. Niestety, nie udało się uratować życia 84-latka.

W takiej sytuacji, dziś czy jutro, może znaleźć się każdy z nas, nasz ojciec, matka, rodzeństwo.

Wczorajszy przypadek pokazuje, jak reaguje tłum. Każdy oczekuje, że to ktoś inny przystąpi do udzielania pomocy, że przyjadą odpowiednie służby…

Nie ma możliwości, aby ratownicy czy funkcjonariusze byli na miejscu natychmiast, a szansa uratowania życia w przypadku nagłego zatrzymania krążenia z każdą upływającą sekundą maleje. Od momentu zatrzymania krążenia oraz oddychania w ciągu czterech minut dochodzi do nieodwracalnych zmian w wyniku niedotlenienia mózgu.

Do zawału może dojść niespodziewanie – w pracy, domu, na ulicy. Dla zdrowia i życia chorego najważniejsza jest wtedy pierwsza pomoc. Warto wiedzieć, jak się zachować, by pomóc poszkodowanemu, zanim trafi on pod fachową opiekę.

Musimy wyrobić w sobie przekonanie: w chwili zatrzymania czynności życiowych osoby znajdującej się obok nas natychmiast rozpoczynamy resuscytację oddechowo-krążeniową (przynajmniej masaż serca – uciskanie klatki piersiowej). Nie powinno się jej przerywać do przyjazdu karetki.

Na podobne sytuacje musimy być przygotowani wszyscy. Wiedzę, jak pomóc, uzyskać można na odpowiednich kursach, ale i samodzielnie, przeglądając chociażby filmy instruktażowe w internecie”.