Chwile grozy na osiedlowym boisku

17 czerwca 2018 0 przez administrator

Siedmioletni Kubuś zawisł na haku bramki, który utkwił mu w brzuchu. Trzymając się rękoma i nogami słupka bramki nie dopuścił do rozprucia brzucha.

Do tej mrożącej krew w żyłach sytuacji doszło na początku czerwca na boisku przy placu zabaw na osiedlu Sławka, w rejonie TBS. Rodzice Kuby opisali całą tę sytuację na portalu Nasze Witosa Załęże (www.naszewitosa.pl). Poniżej ich relacja (w osobie pierwszej, ale pod nią podpisani są zarówno tata, jak i mama Kuby):

„Chciałem opisać sytuację, która miała miejsce w dniu 06.06.2018 r. około godziny 12:00.
Mój syn Jakub P. po zakończonych zajęciach szkolnych poszedł z kolegami na boisko przy placu zabaw na osiedlu Sławka TBS.

Chłopcy bawili się na placu zabaw oraz grali w piłkę. Byliśmy przekonani, że jeśli jest to miejsce przeznaczone do zabawy dla dzieci to powinno być to miejsce bezpieczne, jednak jak się później okazało bardzo poważnie pomyliliśmy się.

Podczas gry w piłkę chłopcom piłka zawiesiła się na siatce. Syn chciał piłkę zrzucić i nabił się na wystający hak ze słupka bramki. Zdarzenie było tak niefortunne że hak utkwił mu w brzuszku i syn zawisł na wysokości około metra nad ziemią. Tylko jego opanowanie i odwaga pozwoliły na zachowanie zimnej krwi. Syn trzymając się rękoma i nogami słupka nie dopuścił do rozprucia całego podbrzusza.

Ponieważ nigdy nie zostawiamy dzieci bez opieki widząc tę sytuacje i słysząc krzyki dziecka od razu pobiegliśmy wraz z sąsiadami na ratunek, przytrzymując syna w pozycji zastanej. Ponieważ każde przemieszczenie mogłoby spowodować powiększenie urazu.

Jeden z sąsiadów w tym czasie wezwał pogotowie. Na miejsce przybył zespół ratowniczy WPR. Przybyła również policja i straż miejska. Ratownicy zdecydowali że na miejscu musi pojawić się straż pożarna celem obcięcia słupka. Pojawiły się dwa zastępy Straży Pożarnej JRG1 i JRG2. Strażacy obcięli fragment słupka.

Pragnę nadmienić że syn wisiał cały czas zawieszony o hak podtrzymywany na przemian przez rodziców, sąsiadów, ratownika i policjantów. Po około 40 minutach udało się syna wraz ze słupkiem bramki przetransportować do karetki pogotowia.

Po podaniu leków uśmierzających ból syn został przetransportowany do Centrum Zdrowia Dziecka w Ligocie gdzie podczas zabiegu operacyjnego hak wraz z fragmentem słupka został mu usunięty z jego brzuszka.

Plac został zabezpieczony przez techników kryminalnych policji. Jak stwierdził lekarz tylko cud sprawił, że nie doszło do poważnych obrażeń wewnętrznych . Po zszyciu rany syn został na oddziale intensywnej terapii chirurgii Centrum Zdrowia Dziecka.

Jako rodzice chcieliśmy poinformować, że niewiele brakuje, żeby czyjaś niedbałość i pozostawione niezabezpieczone miejsce, jakim w tym przypadku były odstające haki z słupka bramki, może doprowadzić do poważnej tragedii. Sprawa jest jeszcze bardziej poruszająca, jeśli to dotyczy naszych najmniejszych pociech.

Na koniec chcieliśmy podziękować za pomoc w pierwszej kolejności sąsiadom osiedlu Sławka, pogotowiu, strażakom, policjantom i strażnikom miejskim biorącym udział w akcji ratowniczej naszego syna.

A z przykrością chcieliśmy nadmienić, iż od dnia zdarzenia do dnia dzisiejszego nikt z administracji TBS nie pofatygował się, żeby zapytać chociaż o zdrowie syna, nie mówiąc już o zwykłym przepraszam, gdyż zgodnie z przepisami za stan techniczny oraz za zabezpieczenie miejsca niebezpiecznego odpowiada właściciel, administrator lub zarządca terenu. W tej sprawie postępowanie prowadzi VII Komisariat Policji. Mamy nadzieję, że winne osoby tych zaniedbań poniosą zasłużoną karę”.

Pod relacją podpisali się Klaudia i Mariusz P.

***
Wchodź bezpośrednio na naszą www. Niczego nie przeoczysz. Facebookowiczów zapraszamy do wchodzenia bezpośrednio na fanpage i do utworzonej przez nas grupy – jej członkom wyświetlają się wszystkie nasze facebookowe posty. 

Na zdjęciu: Górnośląskie Centrum Zdrowia Dziecka, do którego trafił siedmioletni Kubuś. Fot. Wikimedia.