Było już ostatnie namaszczenie.

Było już ostatnie namaszczenie.

7 maja 2023 Wyłączono przez administrator

Kamilek odchodzi. Było już ostatnie namaszczenie. Odchodzi w stanie śpiączki farmakologicznej, dzięki czemu nie czuje skutków poparzenia wrzątkiem i rozpalonym żelazem. W tej historii jest coś, co budzi najwyższy niepokój o los kolejnych dzieci.

***

Skatowany pod koniec marca ośmioletni Kamil z Częstochowy na chwilę obecną ma sprawne zaledwie 3% serca. Oznacza to że szanse na życie dziecka są w zasadzie równe zeru.

Wczoraj nieprzytomny chłopczyk otrzymał ostatnie namaszczenie z rąk księdza – poinformował „Fakt” Artur T., biologiczny ojciec Kamila.

Ojciec, mimo, że pożegnał się z synem, nadal liczy na cud i prosi o modlitwę. Chyba nie ma wśród nas nikogo, kto nie chciałby aby to dziecko przeżyło i wyzdrowiało.

Niestety realne szanse na to od początku były raczej niemożliwe. Gdyby Kamilek odzyskał przytomność, i tak czekałyby go lata leczenia i długiej rehabilitacji.

Przypomnijmy, Kamilek mieszkał z matką, ojczymem i pięciorgiem rodzeństwa w mieszkaniu ciotki i wuja w Częstochowie. Chodził również do szkoły, gdzie uczył się w kilkuosobowej klasie wraz z innymi dziećmi specjalnej troski.

Rodzina chłopca od dłuższego czasu była pod opieką dzielnicowego, kuratora oraz miejskiego ośrodka pomocy społecznej. Jaka to była opieka? Po tym, co zaszło, mnożą się pytania i wątpliwości.

Ojczym Kamila bezspornie był osobą stwarzająca zagrożenie dla otoczenia, głęboko uzależnioną od niedozwolonych substancji jak również skłonną do bezzasadnej agresji i przemocy. Chłopiec od dłuższego czasu był maltretowany przez tego osobnika, miał liczne złamania i poparzenia na całym ciele.

W końcu przemoc przekroczyła granice tego, co można sobie wyobrazić. Ojczym polewał dziecko wrzątkiem i rzucił je na rozpalony piec.

Następnie chłopczyk leżał w łóżku. Nie wezwano do niego lekarza. Musiał przepotwornie cierpieć.

Medyków wezwał dopiero biologiczny ojciec Kamilka, który odwiedził go zaniepokojony tym, że chłopiec nie może się z nim spotkać. Śmigłowiec ratowniczy przewiózł dziecko do Górnośląskiego Centrum Zdrowia Dziecka w Katowicach.

Tam dziecko wprowadzono w stan śpiączki farmakologicznej. Chłopczyk przestał cierpieć.

Lekarze i pielęgniarki walczyli o to, by wyrwać go zbliżającej się śmierci. Miejmy nadzieję, że to się mimo wszystko uda, choć ostatni oficjalny komunikat szpitala brzmi bardzo pesymistycznie.

4 maja szpital informował, że stan Kamilka jest bardzo, bardzo ciężki. U chłopca postępują choroba oparzeniowa i ostra niewydolność oddechowa oraz rozwija się ciężkie zakażenie całego organizmu.

Kamilek został podłączony do wysokospecjalistycznej aparatury ECMO, zapewniającej wspomaganie krążenia i pozaustrojowe natlenianie krwi. Cały czas pozostawał w śpiączce farmakologicznej na oddziale intensywnej terapii.

W głowie nie mieści się, że wśród tylu osób nie znalazł się nikt, kto zauważyłby, że dziecko jest maltretowane i w porę zareagował na jego krzywdę.

Teraz matka i ojczym na sprawiedliwość czekają w areszcie. Zarzuty nieudzielenia pomocy postawiono również ciotce i wujkowi Kamilka.

Pozostaje pytanie o to czy grono osób odpowiedzialnych za to, co się stało, nie jest szersze. Rodzina pozostawała przecież pod obserwacją instytucji do tego powołanych.

Czy to nie tych ludzi zadaniem i powołaniem jest chronić dzieci przed takimi zwyrodnialcami jak Magdalena i Dawid B. z Częstochowy? Dawid B. ma na koncie wepchnięcie do wody kilkuletniej koleżanki w dzieciństwie – co w konsekwencji doprowadziło do jej utonięcia.

Z kolei ojciec biologiczny Kamilka został w przeszłości pozbawiony praw rodzicielskich na wniosek matki chłopca. Stało się to przy wnikliwej analizie sytuacji przez sąd rodzinny czy może wręcz przeciwnie?

Nie tylko ta sytuacja pokazuje, jak bardzo nasz system pomocy i opieki społecznej jest niewydolny. Tak dalej być nie może.

Jeśli to się nie zmieni, bezbronnych ofiar patologicznych „opiekunów”, ale też niewydolnego systemu opieki społecznej, będzie więcej.

Myślami jesteśmy z Kamilkiem. I z personelem katowickiej placówki, która wciąż walczy o jego życie.

***

Tych 200 tys. ludzi naprawdę nie musiało umrzeć.

Poruszający film o pandemii – link do strony z filmem: Pandemia Czas Próby (do obejrzenia na komputerze i na niektórych komórkach; zwróć uwagę na to, by zacząć od części pierwszej).

Jeśli masz problem na komórce a chcesz go na niej obejrzeć – w przeglądarce telefonu po prostu wpisz iboma.media

***
KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.

Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:

[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.

***

Poszukujemy współpracowników. Skontaktuj się mailowo lub przez Fb.

***

Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak.

***

Fot. Pexels.