Policjant mordercą. Kamery na katowickiej poczcie zarejestrowały jak wysyłał telefon żony do Niemiec (rzekomo miała tam uciec).
18 maja 2021Jej ciało mógł umieścić w walizce, walizkę zaś zamurować.
***
Katowickie sądy – okręgowy i apelacyjny – wykonały swoje zadania prawidłowo, uznając byłego sosnowieckiego policjanta mordercą swojej żony i wymierzając mu karę 25 lat więzienia.
Takie orzeczenie wydał 13 maja Sąd Najwyższy w Warszawie, gdzie tydzień wcześniej rozpatrywano kasacje od tego wyroku wniesione przez troje obrońców skazanego.
– Była istotna trudność związana z rozpoznaniem tej sprawy. Nie było bezpośrednich dowodów zabójstwa ani też zwłok ofiary – uzasadniał ostateczny wyrok w tej sprawie sędzia referent Antoni Bojańczyk – Jednak wszystkie trudności zostały skutecznie przezwyciężone przez sąd pierwszej instancji. Następnie sąd odwoławczy dokonał drobiazgowej i prawidłowej kontroli podniesionych zarzutów.
Adwokat Katarzyna Górny-Salwarowska nie wyklucza dalszej walki o niewinność swego klienta przed Europejskim Trybunałem Praw Człowieka w Strasburgu.
Matka zaginionej przed dziewięciu laty Anny G., którą według ustaleń prokuratury i sądów zamordował prawomocnie już skazany mąż, nie była pewna oddalenia kasacji jego wyroku przez Sąd Najwyższy.
– Moja córka na pewno nie żyje. Poszlaki nie pozostawiają złudzeń, że została zamordowana w dniu 7 lipca 2012 roku we własnym mieszkaniu przez Marka G. – komentuje Michalina Kaczyńska. – Jednak nawet tak solidny łańcuch poszlak, jak w tej sprawie, nie daje gwarancji utrzymania wyroku. Nie ma ciała Ani, narzędzia zbrodni, świadków. Absolutnie rozumiem rodziców skazanego, że walczą do końca o swoje dziecko. Na ich miejscu robiłabym dokładnie to samo. Ich syn na pewno kiedyś wróci do domu – dodaje przez łzy – Moja córka nie wróci nigdy żywa…
W momencie końca zasądzonej kary Marek G. będzie miał 61 lat.
Przypomnijmy, Anna G. była ostatni raz widziana wieczorem 7 lipca 2012 roku w Czeladzi. Zdaniem katowickiej prokuratury i sądów obu instancji, kobietę późnym wieczorem zamordował w mieszkaniu mąż Marek, ówczesny oficer policji w pionie przestępczości gospodarczej.
Przez trzy lata domniemany zabójca pozostawał na wolności, gdyż nie zgromadzono dostatecznych dowodów jego winy. Przełomem w sprawie okazało się odnalezienie telefonu zaginionej, wysłanego na fikcyjny adres do Niemiec przez nieistniejącego nadawcę.
Kamery na całodobowej poczcie w centrum Katowic zarejestrowały Marka G. jako nadającego tę przesyłkę w nocy, kiedy zniknęła jego żona. Ponadto w osobistym komputerze byłego policjanta odnaleziono szereg wyszukiwanych haseł związanych z postawionymi mu zarzutami, m.in.: „jak oszukać wariograf”. Czy też adresy umieszczone na bąbelkowej kopercie z telefonem żony.
Z domu wraz z Anną zginęła duża walizka oraz materiały budowlane, co pozwala wysnuć hipotezę, że jej ciało, umieszczone we wspomnianej walizce, zostało zamurowane przez męża w nieustalonym do dziś miejscu.
***
Poszukujemy współpracowników. Skontaktuj się mailowo lub przez Fb.
***
Komunikat Redakcji: Jeśli zauważyliście coś ważnego lub spotkaliście się z problemem, który należy nagłośnić, kontaktujcie się: [email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.
***
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: Ma ona aktualnie ponad 10 tys. członków – osób i instytucji – które mogą tam zamieszczać swoje wpisy i informacje. Nazywa się ona po prostu Grupa Katowice Dziś. W wyszukiwarce Fb można wpisać grupakatowicedzis
Zapraszamy.
***