Błąd medyczny? Nie, to to chyba nie jest właściwe określenie w tym przypadku.

Błąd medyczny? Nie, to to chyba nie jest właściwe określenie w tym przypadku.

27 marca 2021 Wyłączono przez administrator

Córka 48-letniej pani Soni z Bytomia opisała nam sytuację, w jakiej znalazła się jej mama.

Kilka dni temu kobietę, w ciężkim stanie, przewieziono na oddział neurologiczny szpitala.

Oto opis wydarzeń, które poprzedziły ten stan rzeczy, oczyma jej córki Katarzyny.

***

W 2018 roku mama wyczuła guz lewej piersi. Najpierw udała się do naszego lekarza rodzinnego, skąd dostała skierowanie do poradni sutka.

Termin do tej poradni – na sierpień. Mama ciągle płakała.

Bała się, że to może być nowotwór.
Nadszedł dzień wizyty.

W poradni mama płakała jak dziecko. Lekarz zaprosił ją do gabinetu, gdzie zrobił USG piersi.
To było całe badanie, po czym stwierdził, że to jest niegroźny gruczoł mleczny. Termin kolejnej wizyty wyznaczył za rok. Rok to bardzo dużo dla nowotworu…

Mama jeździła do Niemiec jako opiekunka osób starszych. Zmiana na jej piersi nie znikała.

W sierpniu 2019 r. guz się powiększył. Mama wróciła z Niemiec we wrześniu.

Ustaliła termin konsultacji lekarskiej. Udała się do tego samego lekarza, tyle że prywatnie.
Tam, dopiero po roku, medyk powiedział, że to nowotwór. Dla mamy brzmiało to jak wyrok.
Niezwłocznie zaczęły się kolejne badania, biopsje i receptory. Wyniki były po tygodniu.
Diagnoza brzmiała: nowotwór złośliwy piersi, potrójnie ujemy. Termin na chemię przewidziano na listopad 2019 r.

Następnie kolejno: 4 ostre (czerwone) chemie i 12 białych (łagodnych), a także opercja piersi lewej.

Myśleliśmy w rodzinie, że to już koniec cierpienia mamy. Jednak pobrany wymaz z rany wskazał ze to jeszcze nie koniec, lecz dopiero początek.

Pół roku goiła się mamie rana pooperacyjna i nie mogła przyjmować chemii, dopiero po całkowitym wygojeniu dostała chemię domową w tabletkach.

Pewnego dnia niespodziewanie chwyciły mamę skurcze nogi. Udała się do szpitala, gdzie nie została przyjęta z powodu Covid-19.

Zgodnie z właściwymi w czasie pandemii zarządzeniami, odesłano ją z izby przyjęć do specjalnego namiotu, stamtąd do poradni całodobowej, następnie do szpitala.

Listopad 2020 r. Utrata świadomości, skierowanie do szpitala badania, wyniki.

Diagnoza – przerzuty do mózgu. Szok, niedowierzanie, płacz, bo przecież to koniec.

Myśli najgorsze. Nagle nadzieja, tzw. cyber-noże (naświetlania) i związany z tym pobyt w szpitalu na neurochirurgii.

Opieka (relacja córki – przypis redakcji) tragiczna, brak wszelkiej pomocy. Dopiero chrzestna mojej siostry, która pracuje tam jako pomoc medyczna, zainteresowała się mamą, umyła ją, pomogła zmienić jej pampersa.

Mama wróciła do domu, z nadzieją na koniec leczenia, nastawiona jedynie na przyjmowanie leków. Za jakiś czas dostała skierowanie na badanie PET całego ciała, którego wynik stanowił dla niej kolejny wyrok – przerzuty do kości IV stopnia wraz z informacją, że przedłużają mamie życie.

22 marca 2021 silny atak padaczki, z niedowładem lewej strony i utratą świadomości. Niedowład ustąpił, ale pojawiły się kolejne przerzuty do mózgu.

Założyliśmy w Internecie zrzutkę na leczenie mamy. Chciałaby żyć jeszcze dwa lata, być na komuniach swoich wnuków, ale choroba tak szybko postępuje, że naprawdę nie wiemy, co będzie.

Mam żal do lekarzy, ponieważ mama zgłaszała wszelkie dolegliwości, a oni mówili, że to skutek uboczny chemii. Jak się okazało, były to już objawy przerzutów do mózgu.

Czy bardzo wysokie składki zdrowotne płacimy tylko po to, by nie płacić jeszcze oficjalnie lekarzowi za wizytę? A jeżeli chcemy solidną diagnozę i pomoc, i tak musimy sięgnąć do kieszeni?

Po co nam mit państwowej służby zdrowia, o rzekomym powołaniu do zawodu lekarza, gotowości niesienia pomocy i ratowania życia ludzkiego nie wspominając?

***

Poszukujemy współpracowników. Skontaktuj się mailowo lub przez Fb.

***

Komunikat Redakcji: Jeśli zauważyliście coś ważnego lub spotkaliście się z problemem, który należy nagłośnić, kontaktujcie się: [email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś albo na Facebooku Bezpieczny Bytom.

***
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.

Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: Ma ona aktualnie ponad 10 tys. członków – osób i instytucji – które mogą tam zamieszczać swoje wpisy i informacje. Nazywa się ona po prostu Grupa Katowice Dziś. W wyszukiwarce Fb można wpisać grupakatowicedzis

Zapraszamy.

***