Musi być sesja nadzwyczajna. To jednak ciągle mało. Zegar bomby ekologicznej tyka.

Musi być sesja nadzwyczajna. To jednak ciągle mało. Zegar bomby ekologicznej tyka.

14 grudnia 2020 Wyłączono przez administrator

Są echa naszej publikacji dotyczącej tego, co dzieje się na składowisku odpadów w Bytomiu, administrowanym obecnie przez Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne.

Tej wyjątkowo bulwersującej sprawy nie będziemy tutaj po raz kolejny przedstawiać. Każdy może zapoznać się z publikacją (artykuł i materiał wideo), zamieszczonymi na naszej stronie WWW oraz na profilu Bezpieczny Bytom.

Przypomnimy tylko, że w artykule informowaliśmy o konieczności skierowania w tej sprawie doniesienia o możliwości popełnienia przestępstw. Takie doniesienie zostało złożone.

Dziś radny Robert Rabus poinformował, że wraz z drugim radnym Tomaszem Kupijajem złożył wniosek o zwołanie sesji nadzwyczajnej. My również uważamy, że to konieczność albowiem prezydent Bytomia Mariusz Wołosz milczy.

W trakcie kampanii wyborczej i w trakcie minionych lat swojej prezydentury ciągle poruszał problemy związane z gospodarowaniem odpadami. Piętnował przy tym poczynania swojego poprzednika.

11 grudnia skierowaliśmy do niego pismo z informacją o tym, co widzieliśmy na składowisku odpadów przy Al. Jana Pawła II. Pisaliśmy, że w artykule zawarte są pytania do niego i wiceprezydenta Waldemara Gawrona.

„Prosimy o odniesienie się do pytań i wszystkich pozostałych kwestii” – pisaliśmy.

Do dziś prezydent Wołosz i wiceprezydent Gawron nie odpowiedzieli. Mamy nadzieję, że podczas sesji nadzwyczajnej będą musieli odpowiedzieć: jak to możliwe, by widoczny na zdjęciach proceder był możliwy pod auspicjami jednostki samorządu?

Radni Rabus i Kupijaj apelują, by „usunąć na bok wszelkie podziały polityczne i zadbać wspólnie o dobro Bytomia”.

Odpowiedział na to radny Maciej Bartków. On również popiera pomysł zorganizowania sesji związanej z tematem łamania prawa na składowisku odpadów przy. Al. Jana Pawła II.

Należy odnieść się do wypowiedzi radnego Bartkowa we fragmencie, w którym stwierdza on:

„Chciałbym jednocześnie, aby radny Rabus przedstawił w jej trakcie jakiekolwiek dokumenty świadczące o jakichkolwiek naruszeniach jakiegokolwiek prawa, w szczególności potwierdzające przyjazd jakichkolwiek nielegalnych odpadów. Chciałbym także, abyśmy, jako radni, mieli możliwość wysłuchania na sesji anonimowego dotychczas autora zarzutów o domniemanych nieprawidłowościach. Jeśli takowy się odważy ujawnić obiecuję, iż osobiście zgłoszę wniosek o dopuszczenie go do wypowiedzi na sesji rady miejskiej”.

Panie radny. Radny Rabus widział dokładnie to samo co pan. Przypuszczalnie nawet wie pan więcej od niego, gdyż ponoć – po naszej publikacji – wybrał się pan na składowisko odpadów wraz z wiceprezydentem Gawronem.

Ponadto nie ma żadnego anonimowego autora. Osoby, z którymi rozmawialiśmy, nie ukrywały swojej tożsamości.

Jest również trzecia rzecz, do której należy się odnieść. To „domniemane nieprawidłowości”.

Radny ma możliwość sam sprawdzić, czy są one domniemane, czy nie. Wystarczy popatrzeć. Samochody przywożą zmieszane odpady, co jest nielegalne.

Panie radny. Niech pan obejrzy nagrania monitoringu składowiska, a zobaczy pan, że odpady przywoziły również samochody bez odpowiednich oznaczeń.

I kolejna sprawa – powinien pan zapoznać się z decyzją marszałka i porównać z tym, co faktycznie trafiało na składowisko.

Ostatnia rzecz to kwestia związana z tym, czy odpady w ostatniej kwaterze są prawidłowo podzielone na warstwy – które są od siebie odseparowane. I jak się odgazowuje odpady. Zdjęcia wskazują na to, że o to nie zadbano.

Zamiast szukać anonimów, których nie ma, doradzamy zgromadzenie opinii ekspertów. Konieczne są natychmiastowe działania.

W tej skandalicznej sprawie zabrał głos także poprzednik Mariusza Wołosza, były prezydent Bytomia Damian Bartyla. Na jego profilu facebookowym jest długa wypowiedź na ten temat. My tu przytoczymy fragmenty:

„To rzeczywiście nieprawdopodobny skandal i afera na skalę ogólnopolską. Pod zarządem miejskiej spółki przez kilka miesięcy zwieziono tam wiele tysięcy ton odpadów, które nigdy nie powinny się tam znaleźć.

Dzisiaj mamy mnóstwo nielegalnych odpadów, stanowiących poważne zagrożenie dla środowiska, prawdziwą bombę ekologiczną.

Wypada mieć nadzieję, że organy ścigania wyjaśnią czy w tej sytuacji mamy do czynienia jedynie z wybitną nieporadnością, nieudacznictwem, brakiem kompetencji, czy również zrobiono sobie z naszego składowiska nielegalne źródło dochodów? W grę wchodzą również wszystkie te możliwości równocześnie.

Panowie Wołosz i Bieda wraz z całym środowiskiem opozycyjnym wobec mojej osoby od kilku lat kłamią, czyniąc mnie odpowiedzialnym za nielegalne składowanie i przetwarzanie odpadów na terenie naszego miasta.

Dzisiaj ci tak bardzo walczący z nielegalną działalnością odpadową, będą musieli tłumaczyć się nie tylko przed właściwymi organami, ale również przed mieszkańcami Bytomia, dlaczego pozwolili na swoim monitorowanym i ogrodzonym terenie nielegalnie odebrać takie ilości odpadów, stwarzając zagrożenie dla środowiska, tym samym dla zdrowia i życia ludzi”.

Aktualizacja (to samo w osobnej publikacji)

Odpowiadamy na zarzuty.

Dziś (15.12.2020) na swoim profilu facebookowym prezydent Bytomia Mariusz Wołosz raczył dziś nazwać Katowice Dziś pseudoportalem. Stwierdził również, że sprawę rozpowszechniania przez nas „nieprawdziwych informacji” skieruje do prokuratury.

Nie roztrząsając tutaj, czy Wołosz jest pseudoprezydentem (bo oczywiście nim nie jest – jest tylko człowiekiem mocno zagubionym w otaczającym go świecie) podkreślmy, że to już kolejna próba zastraszenia nas.

Obiecaliśmy, że mimo to nie odstąpimy od dziennikarskiego obowiązku. Nadal będziemy pisać prawdę i ujawniać fakty, które naszym zdaniem powinna poznać opinia publiczna.

Po raz kolejny, zamiast podziękować nam za ujawnienie nieprawidłowości, ważnych nie tylko przecież dla mieszkańców Bytomia, prezydent Wołosz obraża nas i straszy. Dodajmy, że jednocześnie nie odpowiada na ważne pytania, które skierowaliśmy do niego 11 grudnia, a które dotyczą tego skandalu ze składowiskiem odpadów, przejętym przez Bytomskie Przedsiębiorstwo Komunalne.

Pisaliśmy: „Prosimy o odniesienie się do pytań i wszystkich pozostałych kwestii”, które artykuł o składowisku zawierał. Pomimo, że mija już czwarty dzień, nadal nie otrzymaliśmy ani odpowiedzi na zadane pytania, ani stanowiska Mariusza Wołosza dotyczącego opisywanych faktów.

Prezydent Wołosz raczył dzisiaj stwierdzić: „Tak jak robiliśmy to wcześniej, sprawa zostanie skierowana do sądu i warto powiedzieć, że poprzednie skończyły się wyrokami skazującymi”.

Ksiądz Józef Tischner mawiał („Historia filozofii po góralsku): „Są trzy prawdy: świento prawda, tys prawda i gówno prawda”.

Do której kategorii należy prawda prezydenta Wołosza? Wyjaśniamy:

Wytoczono przeciwko nam dwa pozwy o publikację sprostowań. W obu przypadkach chodziło o odpady (o ironio losu – też odpady), zwożone do parku Kachla. W jednym przypadku przegraliśmy przed sądem pierwszej instancji, w drugim wygraliśmy.

Oba wyroki nie są prawomocne – w jednym przypadku staramy się o przywrócenie terminu apelacji, a w drugim to gmina Bytom apeluje.

Podkreślić jednakże należy, że w jednym i drugim przypadku sąd nie chciał badać czy publikacje zawierały prawdę i czy może to sprostowania były prawdziwe. Sądy badały jedynie kwestie formalne odnoszące się do obowiązku publikacji nadesłanego sprostowania, nawet, gdyby było nieprawdziwe.

Wytoczono nam również sprawy karne: jedną pracownik Domu Pomocy Społecznej Kombatant. Drugą (też chodziło o DPS Kombatant) gmina Bytom. Trzecią sam Wołosz.

Wszystkie te sprawy się toczą. Więcej nawet. W żadnej z nich nikogo jeszcze nie przesłuchano.

Dziś radny Robert Rabus skontaktował się z prezesem Bytomskiego Przedsiębiorstwa Komunalnego:

„Zażądałem wydania faktur dotyczących odpadów przywożonych na składowisko przy Al. jana Pawła II. Prezes BPK odmówił.

Wyjaśnił, że musi przeanalizować kwestię ujawnienia danych widniejących na fakturach. Mówił o tajemnicy handlowej.

Tłumaczył, że nie utrudnia mi pracy, ale faktur nie wyda. Prosił, bym złożył taki wniosek w formie interpelacji.

Na rozpatrzenie interpelacji czeka się 14 dni, a tu trzeba działać błyskawicznie. Chodzi przecież o nasze bezpieczeństwo.

Prosiłem również o karty przekazania odpadów z tych wszystkich ciężarówek, które od maja do dziś wjechały na składowisko. Na pierwszy rzut oka widać, że są to odpady zmieszane. To dowodzić może nieprawidłowości w gospodarowaniu na składowisku.

Co ważne, prezydent Mariusz Wołosz zwołał sesję dopiero po wniosku, jaki złożyłem wraz z radnym Tomaszem Kupijajem. Dziwi mnie jej porządek.

Może on świadczyć o chęci przykrycia prawdziwego problemu, którym mamy się zająć. Jednym z pierwszych wniosków jest bowiem informacja, którą mam przekazać na temat doniesień medialnych dotyczących sytuacji na składowisku miejskim. A przecież na temat doniesień medialnych wiem dokładnie tyle samo, co pozostali. Każdy z nas mógł przeczytać artykuł i zobaczyć nagranie.

Dodam, że wystąpiłem również do prezydenta miasta z wnioskiem o zabezpieczenie monitoringu składowiska od maja do chwili obecnej”.

***
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.

Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: Ma ona aktualnie ponad 10 tys. członków – osób i instytucji – które mogą tam zamieszczać swoje wpisy i informacje. Nazywa się ona po prostu Grupa Katowice Dziś. W wyszukiwarce Fb można wpisać grupakatowicedzis

Zapraszamy.

***