Był bohaterem. Wiedział, że może zginąć. Oddał życie za to, by inni byli bezpieczni.

Był bohaterem. Wiedział, że może zginąć. Oddał życie za to, by inni byli bezpieczni.

17 października 2019 Wyłączono przez administrator

Więcej – czytaj poniżej.

***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***

Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.

***

Złe wieści nadeszły z Centrum Urazowego w Sosnowcu. Wczoraj późnym wieczorem zmarł jeden z saperów, którzy w ubiegły wtorek mieli usunąć materiały wybuchowe z lasku w Kuźni Raciborskiej. To już trzecia śmiertelna ofiara tamtego wybuchu.

Jak poinformował Tomasz Świerkot, rzecznik szpitala, żołnierz od początku był w skrajnie ciężkim stanie. Miał ciężkie obrażenia twarzoczaszki i mózgu. Był nieprzytomny i utrzymywany w śpiączce farmakologicznej.

Nie udało się go uratować, mimo wysiłków wielu specjalistów, którzy walczyli o jego życie w dzień i w nocy.

Przypomnijmy: 8 października sześcioosobowy patrol rozminowania 6 Batalionu Powietrznodesantowego w Gliwicach miał zneutralizować pięć pocisków artyleryjskich, pochodzących prawdopodobnie z czasów II wojny. Jednak coś poszło nie tak i jeden z pocisków eksplodował.

Wskutek wybuchu ucierpieli wszyscy saperzy. Dwóch zginęło na miejscu, reszta trafiła do szpitali.

Jeden z nich opuścił szpital bardzo szybko. Ma problemy ze słuchem. Stan trzech pozostałych był dużo poważniejszy.

Dwóch z nich walczyło o życie w Sosnowcu. Jeden wczoraj przegrał walkę. Drugi jeszcze walczy, jego stan również jest bardzo ciężki. Kolejny saper znajduje się w siemianowickim Centrum Oparzeń.

Przeprowadzono już sekcję zwłok żołnierzy, którzy zginęli na miejscu. Początkowo nie można było dotrzeć do ich ciał, ponieważ było to niebezpieczne. Wcześniej należało wyczyścić teren z niewybuchów.

Do pierwszego ciała udało się dotrzeć dopiero nazajutrz od wybuchu. Do drugiego ciała dotarto po dwóch dniach. Wczoraj poinformowano, że przyczyną śmierci obydwu saperów były rozległe obrażenia wielonarządowe.

Fot. Centrum Urazowe w Sosnowcu, mat. publ.