Zaalarmował policję, że zwierzęta  gotują się żywcem. Usłyszał, że to jemu zostanie postawiony zarzut popełnienia przestępstwa. W tym samym czasie inni policjanci wybijali szybę w nagrzanym samochodzie, by uratować psa.

Zaalarmował policję, że zwierzęta gotują się żywcem. Usłyszał, że to jemu zostanie postawiony zarzut popełnienia przestępstwa. W tym samym czasie inni policjanci wybijali szybę w nagrzanym samochodzie, by uratować psa.

6 czerwca 2019 Wyłączono przez administrator

Jedna i druga sytuacja miała miejsce we wtorek 4 czerwca. Panował upał. Termometry wskazywały temperaturę przekraczającą 30 st. C.

Nasz czytelnik zauważył w Lędzinach zwierzęta, zamknięte w tzw. blaszaku. Jaka temperatura panuje w blaszanym garażu w czasie upałów, wiemy chyba wszyscy.

Czytelnik wezwał policję. Powiedział, że obawia się, iż zwierzęta gotują się żywcem. Jego zdaniem musiały bardzo się męczyć.

Na miejscu zjawił się patrol policji. Jeden z policjantów pozostał w samochodzie, zaś drugi według relacji czytelnika, zachowywał się w sposób co najmniej niestosowny. Miał krzyczeć na czytelnika i mówił, że czytelnikowi zostanie postawiony zarzut zawiadomienia o przestępstwie, które nie miało miejsca.

Dodać należy, że policjant nie wszedł na teren posesji twierdząc, że nie wolno mu tego uczynić. Tym samym nie sprawdził czy w pomieszczeniu, gdzie przebywają zwierzęta, panuje wysoka czy niska temperatura. Twierdził, że zwierzęta przebywają tam zgodnie z prawem. Poinformował nawet czytelnika, że są to owce.

Owce są inne niż psy. Ale czy cierpią mniej? Wydaje się, że należało sprawdzić, jaka jest sytuacja. Być może blaszak był klimatyzowany, choć mocno to wątpliwe. A jeśli nie był, to należało sprawdzić czy zwierzęta się nie męczą i czy mają dostęp do wody.

Poprosiliśmy rzeczniczkę Komendy Powiatowej Policji w Bieruniu o wyjaśnienia. Po ich otrzymaniu wrócimy do tematu tu lub w odrębnym tekście.

W tym samym dniu, tj. 4 czerwca, policja interweniowała w Rybniku na wezwanie osoby, która poinformowała, że w samochodzie stojącym na nasłonecznionym parkingu, znajduje się pies i zwierzę być może się męczy. Policjanci nie czekali na właścicielkę, by zmierzyć panującą w samochodzie temperaturę, lecz prewencyjnie wyniki szybę w pojeździe. Po krótkiej chwili zjawiła się właścicielką samochodu i psa. Postawiono jej zarzut popełnienia przestępstwa, zagrożony karą do 3 lat więzienia. Jak podaje KWP w tym czasie w Rybniku panowała temperatura ok. 30 st. C.

Tak wielka różnica w postawie policjantów interweniujących w jednym i w drugim przypadku, jest mocno niepokojąca.

Właścicielka zwierząt przesłała nam wyjaśnienia:

„Wbrew informacjom od czytelnika, baranki na posesji nie były zamknięte w garażu. Policjanci którzy przyjechali na miejsce widzieli że zwierzęta swobodnie się przemieszczają po posesji i rozmawiali z właścicielami którzy byli na miejscu. Ponadto policjanci przeprowadzili rozmowę z najbliższymi sąsiadami by potwierdzić czy niebezpieczna sytuacja miała miejsce. Następnie policjanci skierowali się najprawdopodobniej do zgłaszającego w celu przekazania informacji które uzyskali. Ponadto zdjęcia zamieszczone w artykule nie obrazują faktycznej sytuacji. Garaż o którym mowa jest wyposażony w okna, drewnianą podłogę, jaśla, paśnik i zbiornik z wodą pitną.”

Fot. Wikimedia.

***
Niektóre wcześniejsze publikacje – niżej (dot. tel.).
Inne informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetlają się wszystkie nasze facebookowe posty.