Nikogo więcej nie skrzywdzi.

Nikogo więcej nie skrzywdzi.

4 czerwca 2025 Wyłączono przez administrator

Ten plan mógł się urodzić tylko w chorym umyśle. Dożywocie 18-letniej dziewczynie życia nie przywróci, ale jest pewność, że on już nikogo więcej nie skrzywdzi.

***

 

Sąd: zabił „na kaprys”, rzucając monetą

 

To była zbrodnia, która wstrząsnęła całą Polską. 18-letnia Wiktoria z Bytomia nie wróciła z dyskoteki w Katowicach. Dzień później jej ciało odnaleziono w mieszkaniu w Radzionkowie. Dziś, po niemal roku od tragedii, zapadł wyrok. Mateusz H., który zgwałcił i zamordował nastolatkę, został skazany na karę dożywotniego pozbawienia wolności.

 

Sąd nie miał wątpliwości. Dożywocie za gwałt i morderstwo

 

Wyrok zapadł 4 czerwca przed Sądem Okręgowym w Gliwicach. Przewodnicząca składu orzekającego sędzia Agata Dybek-Zdyń podkreśliła, że była to zbrodnia o wyjątkowym okrucieństwie i całkowitym braku motywu. Wiktoria była ofiarą przypadkową – jak podkreślono, o jej śmierci przesądził… rzut monetą.

 

– Jak można tak lekceważąco podchodzić do najbardziej wartościowego dobra? – pytała sędzia, uzasadniając wyrok. – To jedyna kara, która zabezpiecza społeczeństwo przed kolejnym atakiem tego człowieka.

 

Mateusz H. będzie mógł ubiegać się o przedterminowe zwolnienie najwcześniej po 40 latach. Wyrok nie jest prawomocny. Obrona zapowiedziała apelację.

 

Spotkali się przypadkiem. O jej losie przesądziła moneta

 

Do zbrodni doszło w sierpniu 2023 roku. Wiktoria wracała nad ranem z imprezy w Katowicach. Wracała do Bytomia.

 

Na przystanku autobusowym poznała starszego o rok Mateusza H. Wsiedli do tego samego autobusu w kierunku Tarnowskich Gór. Kiedy Wiktoria zasnęła i przegapiła swój przystanek, Mateusz zaprosił ją do siebie – tłumacząc, że może się u niego przespać i odpocząć.

 

Dziewczyna zgodziła się. W mieszkaniu w Radzionkowie zasnęła. H. zeznał później, że kilkukrotnie próbował ją obudzić, a gdy nie reagowała – wpadł w złość. Przez dwie godziny rozważał, co zrobić. W końcu… rzucił monetą. Gdy wypadł orzeł, przystąpił do działania.

 

Zgodnie z ustaleniami śledczych, przygniótł Wiktorię kolanami, zacisnął ręce na jej szyi, bił ją po głowie. Unieruchomioną zgwałcił. Przyczyną śmierci było „zagardlenie przez zadławienie spowodowane uciskiem na szyję”. Mateusz H. twierdził, że stosunek odbył się już po śmierci dziewczyny, ale sąd nie dał temu wiary – opinie biegłych były jednoznaczne: Wiktoria żyła, gdy została zgwałcona.

 

Ukrywał się, potem zadzwonił na 112. „Moje ręce pozbawiły ją przytomności, a lina życia”

 

Po zabójstwie H. próbował ukryć ciało, ale ostatecznie zadzwonił do rodziny, a później powiadomił służby. Zatrzymano go dzień później, na terenie ogródków działkowych w Radzionkowie. Od tamtej pory przebywał w areszcie. Wziął udział w niemal wszystkich rozprawach – poza ogłoszeniem wyroku. W sądzie ze szczegółami opisywał, jak zabił Wiktorię. Wspominał o „linie życia” i „kaprysie”.

 

Sędzia relacjonowała zeznania oskarżonego: – Zaprosił ją do siebie, pozwolił położyć się na łóżku i przez dwie godziny zastanawiał się, co dalej. W końcu rzucił monetą. Wypadł orzeł. W głowie miał też drugi zamiar – zgwałcić młodą, piękną kobietę, która spała i była bezbronna.

 

Biegli: sadyzm seksualny, socjopatia, wysokie ryzyko recydywy

 

Biegli psychiatrzy i seksuolodzy zdiagnozowali u Mateusza H. zaburzenia osobowości o charakterze dyssocjalnym (socjopatia), sadyzm seksualny i cechy wskazujące na wysokie ryzyko ponownego popełnienia przestępstwa na tle seksualnym. Wskazali, że wymaga on intensywnego leczenia w warunkach zakładu karnego.

 

Obrona wnioskowała o niższą karę, wskazując na trudne dzieciństwo oskarżonego, m.in. zaniedbania ze strony matki i wychowanie w patologicznych warunkach. Adwokat Mateusza H. argumentował, że 19-latek miał opóźniony rozwój emocjonalny i wcześniej nie był karany. To jednak nie przekonało sądu.

 

„Wiktoria miała prawo być beztroska”. Rodzice chcą, by jej śmierć nie poszła na marne

 

Rodzice zamordowanej dziewczyny nie uczestniczyli w większości rozpraw, ale ich pełnomocnik, mecenas Waldemar Bogdan, w mowie końcowej powiedział:

 

– Wiktoria miała tylko 18 lat. Miała prawo tańczyć, bawić się, szukać odskoczni od codziennego życia. Spotkała jednak nieodpowiedniego człowieka. Rzucił monetą i ta moneta zdecydowała o jej losie.

 

Podkreślił też, że rodzina nie chce, by tragedia została zapomniana. – Chcemy, by ten proces był lekcją dla całego społeczeństwa. Musimy powiedzieć: dość przemocy wobec kobiet.

 

Wyrok nie jest prawomocny. Apelację zapowiedział obrońca skazanego.

 

***

Zapraszamy was na stronę iboma.media. Tylko ciekawe i ważne treści.

***

Ważny temat:

***

KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.

Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:

[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.

***

Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak. 

***

 

Fot. Pixabay