Bronimy jednego z fundamentalnych praw obywateli.

Bronimy jednego z fundamentalnych praw obywateli.

24 maja 2025 Wyłączono przez administrator

Prawa do informacji o tym, jak są wydawane publiczne pieniądze. A chodzi o ogromne kwoty.

***

 

Przed drugą turą padły wezwania do przedwyborczej mobilizacji w obozach obu kandydatów. A ja mówię: “sprawdzam”.

 

Po niedawnej debacie Nawrocki-Trzaskowski Donald Tusk powiedział że “dziś”: “Polska jest krajem wolnych obywateli”. Powiedział również, że trzeba się zmobilizować, inaczej Rafał Trzaskowski przegra. 

 

Taka sama mobilizacja rzekomo ma miejsce po drugiej stronie. Obaj kandydaci idą przecież łeb w łeb.

 

Dziennikarz Piotr Kraśko w tej rozmowie z premierem, w której padły wspomniane stwierdzenia, starał się zdiagnozować przyczyny coraz słabszego poparcia dla Trzaskowskiego, mówiąc: “nie dowieźliście“, co odnosić się miało do różnych niespełnionych postulatów. 

 

Dorzucę jeden, szczególnie dla mnie ważny. I dla was też, gdyż jest opoką demokracji. To prawo do informacji. 

 

Ustami Adama Bodnara, ale nie tylko, obecna koalicja rządząca obiecywała znieść osławiony artykuł 212 kk. Postanowiłem kandydatom o tym przypomnieć – wysyłając im odpowiednie pisma. 

 

Artykuł 212 – ciche narzędzie tłumienia krytyki

 

O nich za chwilę. Wcześniej jednak pokażę jak art. 212 działa. Ewa Siedlecka z “Polityki” napisała felieton. Felieton to nie artykuł śledczy, znana dziennikarka opierała się na ustaleniach innych dziennikarzy. Chodziło o osoby, których postawę od strony etycznej można i należy oceniać negatywnie. Ale Siedlecka nie jest tak przećwiczona jak ja. 

 

Bohaterowie felietonu znaleźli w tekście coś do czego się można przyczepić. Siedlecka została oskarżona o popełnienie przestępstwa zniesławienia. 

 

W pierwszej instancji została skazana i dopiero reakcja środowiska sprawiła, że sąd drugiej instancji przypomniał sobie, czym jest rola dziennikarzy w demokratycznym społeczeństwie.

 

Osobiste doświadczenia autora

 

Ja nieraz już stawałem przed sądem oskarżony o to przestępstwo. Raz sąd pierwszej instancji skazał mnie twierdząc – co znalazło się nawet w uzasadnieniu pisemnym – że nie przedstawiłem dowodów swojej niewinności. Na szczęście sąd drugiej instancji wyrzucił ten wyrok do kosza. 

 

Innym razem sądy obu instancji uznały, że w moim artykule poszedłem zbyt daleko. Cały artykuł, w którym przedstawiałem swoje ustalenia, sądy uznały za prawidłowy, choć oskarżyciel prywatny przyczepiał się do wielu kwestii. Pogrążyło mnie jedno zdanie. Zakończone pytajnikiem. Skazano mnie za zadanie pytania uznając, że była to ukryta sugestia. Na nic były przedstawione przeze mnie dowody, z których wynikało, że nawet po latach pytanie to jest uzasadnione i odpowiedzieć na nie mogłaby tylko prokuratura. 

 

Gdybym w swoich artykułach używał takich określeń, jakie stosują wobec siebie politycy, sądy chyba by mnie rozstrzelały. A że na każde słowo uważam i staram się być ostrożny, więc zarabiają na mnie różne kancelarie prawne, analizując szczegółowo zawartość moich artykułów, by znaleźć w nich cokolwiek. I czasami znajdują. 

 

Kampania prezydencka: czy zniosą art. 212?

 

Tak więc również w swoim własnym interesie, ale w interesie waszym, i w interesie całego naszego państwa, napisałem do Karola Nawrockiego oraz Rafała Trzaskowskiego pisma z pytaniem, czy będą dążyli do likwidacji osławionego artykułu 212 kk. Możecie się z tym pismem zapoznać – zamieszczam je poniżej. 

 

Wiem, że obaj kandydaci są teraz bardzo zajęci. Pisma więc wysłałem na kilka adresów mailowych. Z biura Platformy Obywatelskiej dostałem potwierdzenie, że moje pismo doszło. Sztab wyborczy Rafała Trzaskowskiego tego nie potwierdził. Ze strony Karola Nawrockiego także takiego potwierdzenia nie dostałem. 

 

Nie wiem, jak w przypadku prezesa IPN, ale być może dla drugiej strony sprawa artykułu 212 kk, po roku od złożenia obietnicy, nie jest już nadmiernie istotna. Dodam, że pisma swoje wysłałem jako dziennikarz, chcąc o tym napisać artykuł. Sądziłem, widać błędnie, że sztab Nawrockiego powinien być tym zainteresowany. Tym bardziej pismo dziennikarza ze Śląska powinno zainteresować kogoś w sztabie polityka, który swoją kampanię wyborczą zaczynał od konwencji zorganizowanej właśnie w moim regionie. 

 

Do dziś nie mam żadnej odpowiedzi, choć “podobno“ po stronie pana Rafała konieczna jest pełna mobilizacja I “wszystkie ręce na pokład”. 

 

Dziennikarskie śledztwo i 178 milionów złotych

 

W Sądzie Okręgowym w Katowicach rozstrzyga się właśnie jedna ze spraw wytoczonych na polecenie biznesmenów, którzy w 2020 roku byli oskarżeni o skorumpowanie wysokiego urzędnika NFZ. Nie przeszkadzało to jednak temuż NFZ podpisać z kontrolowaną przez nich spółką umowę na badanie wymazów. 

 

Przeprowadziłem dziennikarskie śledztwo zdobywając dowody na to, że wyniki wydawane przez laboratorium covidowe mogły być fałszywe. A chodziło o wielką liczbę ludzi i ogromne pieniądze (około 178 milionów złotych). Nic więc dziwnego, że do sądu trafiły prywatne akty oskarżenia prywatnej spółki, żądającej ukarania mnie za przestępstwo zniesławienia. 

 

Otrzymałem wsparcie Helsińskiej Fundacji Praw Człowieka oraz obu organizacji dziennikarskich. Watchdog Polska najpierw również deklarował swe wsparcie. Ostatecznie jednak tam stwierdzono, że brak im czasu i tak zwanych “sił” oraz “środków”, by przebrnąć przez całą dokumentację. Na tym bowiem właśnie polega SLAPP, czyli strategiczne pozwy przeciwko zainteresowaniu społecznemu. Taktyka polegająca na zawaleniu człowieka pozwami. 

 

Ostatnio widzę, że nawet ci, którzy mnie wsparli, odczuwają już znużenie moją sprawą. I o to chodzi w tej groźnej dla demokracji strategii – by dziennikarz czy działacz społeczny pozostał ze swoim problemem sam. 

 

Trzy państwowe kontrole

 

U mnie jednak pojawiły się okoliczności budzące mój wielki optymizm. Trzy państwowe kontrole wykryły liczne nieprawidłowości (niektóre wręcz ogromne) w opisywanym przeze mnie laboratorium. Uwierzyłem, że sprawy mam wygrane. Byłem jednak w błędzie. 

 

Dlaczego? Nie mogę tego napisać ze względu na specyfikę artykułu 212 kk, który zakazuje mi informowania o szczegółach takich postępowań sądowych. Napisałem więc do Katarzyny Kuczyńskiej-Budki, jako prezydentki Gliwic prośbę, aby złożyła wniosek o zniesienie tajności. Odpisała, że tego nie uczyni. Do wątku prezydentki wrócę.

 

Pojawiły się inne, wspaniałe dla mnie okoliczności. Prywatni biznesmeni sprzedali bowiem swą spółkę – kupiło ją miasto Gliwice. Byłem więc pewien końca moich problemów. Tak się jednak nie stało. Spółka, znajdująca się już w strukturach samorządu, kontynuowała gnębienie mnie przed sądami. 

 

Na szczęście dla mnie (tak sądziłem) zbliżały się wybory samorządowe. Startowała w nich Katarzyna Kuczyńska-Budka, wtedy radna Gliwic. Jak inni radni sprawę znała. W tym czasie w Gliwicach widziałem również inne problemy, więc wsparłem ją w wyborach swoimi artykułami. Wygrała o włos z drugim kandydatem, więc myślę że to moje wsparcie również się nieco liczyło. Zaczęła rządzić Gliwicami a samorządowa już spółka dalej mnie nękała. Za wiedzą pani Kasi. 

 

Nowa, super korzystna, okoliczność

 

Nastąpiła jednak nowa, super korzystna dla mnie, okoliczność. Mój oskarżyciel prywatny przestał istnieć. Został bowiem wchłonięty przez Szpital Miejski nr 4 w Gliwicach. 

 

W swoich artykułach nie wspominałem ani o tym szpitalu, ani w ogóle o jednostkach samorządu gliwickiego. Artykuły dotyczyły całkiem prywatnej firmy. Sądom przedstawiłem więc tę korzystną dla mnie zmianę. 

 

Ale dla sądów Szpital nr 4 w Gliwicach jest następcą oskarżającej mnie spółki. I choć tamta już nie istnieje, to druga twierdzi, że nią jest. A pani Katarzyna Kuczyńska-Budka? Twierdzi, że nie ma z tym wszystkim nic wspólnego. Należący do samorządu Gliwic Szpital nr 4 ma przecież swe władze a ona w nich nie zasiada. Jest prezydentem a nie członkiem rady nadzorczej czy zarządu. 

 

Dziennikarstwo nie jest przestępstwem

 

Sądzę, że jestem niezłym dziennikarzem a na pewno mam wielkie dziennikarskie doświadczenie. Wiedziałem, że opisując patologie związane z badaniem wymazów wiele ryzykuję (po drugiej stronie stał potężny kapitał). Dbałem o dokumentację artykułów, starałem się o spotkanie z drugą stroną, do różnych instytucji wysłałem tonę pism z pytaniami a pisząc zważałem na każde słowo. W artykułach, które są przedmiotem aktów oskarżenia, nie popełniłem żadnych przestępstw. 

 

Sądy jednak już na samym wstępie uznały, że może być inaczej. Gdyby bowiem akty oskarżenia zostały uznane za bzdurne, czy za wspomniany SLAPP, to odmówiono by wszczęcia postępowań. A one trwają. 

 

Odpowiedziała mi cisza

 

Jako obywatel i jako dziennikarz nie zgadzam się z taką postawą, jaką wobec mnie jako dziennikarza prezentuje dziś prezydentka Gliwic. Uważam, że prasa, której częścią jestem, powinna mieć wsparcie demokratycznych polityków oraz samorządowców. Prawo do informacji jest bowiem opoką demokracji. O sprawie tej poinformowałem więc premiera, kandydata koalicji rządzącej na prezydenta, innych polityków tej właśnie koalicji. Odpowiedziała mi cisza. 

 

Prezydent RP ma być strażnikiem konstytucji. Ta konstytucja nie tylko gwarantuje obywatelom prawo do informacji, ale też mówi wprost, że cenzura prewencyjna jest zakazana. Uważam więc, że art. 212 kk jest sprzeczny z konstytucją. Osoby zniesławione mają inne narzędzia, aby bronić swej czci – na przykład na drodze postępowania cywilnego. Sowita kara finansowa i nakaz publicznych przeprosin z pewnością to gwarantują.

 

Poniżej pismo wysłane do Karola Nawrockiego oraz Rafała Trzaskowskiego.

 

Jako wieloletni dziennikarz, obserwator wielu spraw wytoczonych innym dociekliwym dziennikarzom, zwracam się do Pana z apelem o podjęcie działań w celu usunięcia z Kodeksu karnego osławionego artykułu 212.

Jest on zagrożeniem dla demokracji a w szczególności dla jej fundamentalnych zasad, takich jak prawo do informacji oraz do wolności słowa.

W sytuacjach, gdy ktoś uznaje, że zostały naruszone jego dobra osobiste, w zupełności wystarczy droga cywilna, czego dowodzi praktyka w wielu krajach Zachodu.

Art. 212 kk jest narzędziem tłumienia krytyki i formą współczesnej cenzury, również cenzury prewencyjnej, zakazanej przez Konstytucję RP. 

Proszę o informację o Pańskiej decyzji. Przykład działania art. 212 kk załączam poniżej.

 

Mateusz Cieślak, red. nacz. “Katowice Dziś”

 

***

Zapraszamy was na stronę iboma.media. Tylko ciekawe i ważne treści.

***

Ważny temat:

***

KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.

Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:

[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.

***

Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak. 

***