
14-latek pędził przez miasta aglomeracji autem zabranym matce.
10 marca 202514-latek pędził przez miasta aglomeracji autem zabranym matce. Pościg zakończył się płonącym wrakiem.
***
To cud, że nikt nie zginął. W środku nocy policyjny pościg za 14-letnim kierowcą zakończył się spektakularnym wypadkiem. Chłopak uciekał z Czeladzi aż do Bytomia.
Samochód, którym uciekał nastolatek wraz z trzema rówieśnikami, roztrzaskał się na barierach i stanął w ogniu. Cała czwórka trafiła do szpitala, a ich dalszym losem zajmie się sąd rodzinny. Pozostaje jednak pytanie – gdzie byli rodzice?
Szalona jazda i pościg zakończony dramatem
Policjanci z Czeladzi chcieli zatrzymać do kontroli osobowego fiata, ale kierowca – zamiast się zatrzymać – wcisnął gaz do dechy i ruszył w szaleńczą ucieczkę. Auto pędziło drogą krajową nr 94 w stronę Siemianowic Śląskich, zagrażając wszystkim innym.
Pościg trwał aż do Bytomia, gdzie na skrzyżowaniu ulic Krakowskiej i Witczaka 14-letni kierowca stracił panowanie nad pojazdem. Fiat rozbił się na barierkach i zaparkowanych samochodach, po czym stanął w płomieniach.
Na szczęście wszyscy pasażerowie zdążyli uciec przed rozprzestrzenieniem się ognia. Strażacy szybko ugasili płonący wrak, a nastolatkowie trafili pod opiekę lekarzy.
Najciężej poszkodowany został 14-latek, który prowadził samochód – doznał urazu klatki piersiowej. Jeden z pasażerów złamał rękę, a pozostali doznali ogólnych stłuczeń.
Jak to się stało, że 14-latek wsiadł za kierownicę?
Samochód należał do matki jednego z nastolatków. To oznacza, że chłopcy mieli dostęp do kluczyków, co rodzi poważne pytania o nadzór rodzicielski. O tej godzinie powinni przecież być w swoich łóżkach, a nie ryzykować życie na drogach.
To nie pierwszy przypadek, gdy nieletni podejmują skrajnie nieodpowiedzialne decyzje. Problem nie dotyczy jedynie braku świadomości zagrożenia, ale też luźnego podejścia dorosłych do kwestii bezpieczeństwa dzieci. Czy 14-latek powinien mieć dostęp do samochodu? Czy jego rodzice wiedzieli, co robi nocą?
Zaniedbania wychowawcze i ich konsekwencje
Wielu rodziców bagatelizuje fakt, że ich dzieci wchodzą w wiek eksperymentowania i buntu. Nastolatki szukają adrenaliny i często podejmują nierozsądne decyzje – to naturalne. Jednak rolą dorosłych jest zapewnienie im granic i bezpieczeństwa.
Jeśli 14-latek jest w stanie wymknąć się w środku nocy, zabrać samochód i narazić życie swoje i innych, to oznacza, że gdzieś po drodze zabrakło kontroli i rozmowy. To nie tylko kwestia braku nadzoru, ale też budowania odpowiedzialności.
Co dalej z nieletnimi sprawcami?
Zgodnie z prawem o dalszym losie nastolatków zdecyduje sąd rodzinny. Możliwe są różne konsekwencje – od upomnienia, przez nadzór kuratorski, aż po umieszczenie w ośrodku wychowawczym. Jeśli uzna, że doszło do rażącego zaniedbania ze strony rodziców, również oni mogą zostać pociągnięci do odpowiedzialności.
Jedno jest pewne – ten incydent mógł zakończyć się tragedią. Tylko przypadek sprawił, że nikt nie stracił życia. Może to dobry moment, by rodzice baczniej przyjrzeli się temu, co robią ich dzieci, zanim dojdzie do kolejnej katastrofy.