
Z Katowic do Sosnowca po lodzie.
17 lutego 2025Nieodpowiedzialność nie zna granic. Z Katowic do Sosnowca – przeszli cały Staw Morawa po lodzie.
***
Trzy dorosłe osoby postanowiły odpuścić sobie zdrowy rozsądek i zlekceważyć podstawowe zasady bezpieczeństwa, przechodząc po lodzie przez cały Staw Morawa – od strony Katowic do Sosnowca. Ich niebezpieczna „wyprawa” zakończyła się interwencją straży pożarnej i policji.
Do zdarzenia doszło wczoraj po godzinie 17:00. Jak poinformowała Ochotnicza Straż Pożarna w Katowicach Szopienicach, służby zostały zaalarmowane przez dyżurnego SKKM PSP Katowice o osobach spacerujących po skutej lodem tafli Stawu Morawa. Na miejsce natychmiast skierowano zastęp z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Katowicach oraz specjalistyczny sprzęt wodno-lodowy.
Na szczęście, tym razem nie doszło do tragedii. “Śmiałkowie” dotarli na drugi brzeg, gdzie zatrzymał ich patrol policji. Ich beztroska mogła skończyć się tragicznie – wystarczyłoby, by cienki lód załamał się pod ich ciężarem, a strażacy zamiast interwencji prewencyjnej musieliby podejmować dramatyczną akcję ratunkową.
Głupota, która kosztuje
Trudno znaleźć racjonalne wytłumaczenie dla takiego zachowania. Każdego roku strażacy i ratownicy apelują, by nie wchodzić na lód, szczególnie gdy temperatury są zmienne i nie gwarantują jego wytrzymałości. W ostatnich dniach w całej Polsce dochodziło do wypadków, gdy lód załamywał się pod nieodpowiedzialnymi osobami. W niektórych przypadkach kończyło się to tragicznie.
Wielu rodziców tłumaczy swoim dzieciom, że wchodzenie na zamarznięte jeziora czy stawy jest skrajnie niebezpieczne. Tymczasem w Katowicach dorośli dali fatalny przykład – zamiast przestrzegać, sami podjęli lekkomyślną decyzję, która mogła skończyć się śmiercią.
Niepotrzebne ryzyko i stracone zasoby
Oprócz ryzyka i lekceważenia własnego życia, trzeba wspomnieć o czymś jeszcze. Taka sytuacja generuje dodatkowe koszty i angażuje służby ratunkowe, które w tym czasie mogły być potrzebne gdzie indziej. Strażacy i policjanci nie powinni zajmować się skutkami czyjejś nieodpowiedzialności, gdy ich obecność może być niezbędna przy realnych zagrożeniach.
Każda interwencja to nie tylko sprzęt i czas funkcjonariuszy, ale także pieniądze podatników. Jeśli do tego dochodzi ewentualna akcja ratunkowa – bo w każdej chwili lód mógł pęknąć – koszty rosną, a priorytetowe działania służb gdzie indziej mogą być opóźnione.
Zanim wejdziesz na lód – pomyśl!
Wielokrotnie apelowano, by nie testować wytrzymałości lodu. Niezależnie od tego, czy ktoś czuje się pewnie, czy wydaje mu się, że „przejdzie szybko” – każdy krok na zamarzniętej tafli może być ostatnim. W sytuacji zagrożenia nie liczą się umiejętności pływackie – w lodowatej wodzie organizm traci zdolność do działania w ciągu kilkudziesięciu sekund.
Tym razem skończyło się na niepotrzebnej interwencji i przestrogi dla innych. Ale kolejna taka bezmyślność może mieć dużo poważniejsze konsekwencje.