Niektórzy narzekają, ale fakty mówią same za siebie.
***
W poniedziałek rozpoczynają się ferie zimowe w województwie śląskim, a wraz z nimi policja zaczyna wzmożone kontrole autokarów. Mundurowi będą sprawdzać, czy pojazdy, którymi dzieci jadą na zimowy wypoczynek, są sprawne, a kierowcy trzeźwi. To działania, które dla wielu rodziców są oczywistością – nikt nie chce, żeby jego dziecko wsiadło do niesprawnego autobusu lub jechało z kierowcą „po kielichu”.
Jednak nie wszyscy podzielają to podejście. Gdy policja zamieściła informację o możliwościach kontroli, pod wpisem znalazły się krytyczne komentarze. Niektóre wręcz wulgarne.
Z tego wynika, że dla niektórych takie działania policji to „zbędne utrudnianie życia” albo „czepianie się kierowców”. Ale czy na pewno? Spójrzmy na fakty.
Nietrzeźwi kierowcy? To się dzieje naprawdę
Jakiś czas temu przed jedną z katowickich szkół podstawowych pojawił się autokar, który miał zawieźć dzieci na wycieczkę do Karpacza. Zgodnie z zasadą „lepiej sprawdzić niż żałować” rodzice wezwali inspektorów transportu drogowego. Kierowca przeszedł kontrolę i okazało się, że wszystko jest w porządku.
Problem w tym, że zaraz po tej kontroli rodzice powiedzieli inspektorom, że… czeka jeszcze drugi autokar. Jego kierowca już tak dobrze się nie spisał. Alkomat wykazał 0,8 promila alkoholu w organizmie, a tachograf pojazdu miał nieważne badania techniczne. Inspektorzy wezwali policję, a firma przewozowa musiała przysłać trzeźwego kierowcę.
Podobna sytuacja miała miejsce w Świętochłowicach, gdzie 58-letni kierowca miał zawieźć uczniów na wycieczkę. Zanim jednak zdążył ruszyć, policjanci sprawdzili jego stan. Alkomat wykazał promil alkoholu. Dzieci na szczęście nie musiały jechać z pijanym kierowcą – przewoźnik wysłał zastępstwo. Sam zatrzymany stracił prawo jazdy i stanął przed sądem.
Problemem jest nie tylko alkohol, ale też stan techniczny pojazdów
Wiele osób wyobraża sobie, że kontrole to tylko sprawdzanie trzeźwości. Tymczasem niektóre autobusy nie powinny w ogóle wyjechać na trasę. Podczas kontroli w różnych częściach kraju wykrywano poważne usterki – niesprawne hamulce, wycieki płynów, uszkodzone światła czy tachografy, które mogły być przestawione.
Warto więc pamiętać, że problem istnieje. Policjanci i inspektorzy transportu drogowego nie sprawdzają pojazdów dla własnej przyjemności, tylko po to, by nie dopuścić do tragedii.
Rodzice mogą sami sprawdzić autokar
Jeśli masz wątpliwości co do pojazdu, którym ma podróżować twoje dziecko, możesz samodzielnie sprawdzić jego podstawowe dane na stronie bezpiecznyautobus.gov.pl. Po wpisaniu numeru rejestracyjnego można sprawdzić, czy ma ważne badania techniczne i ubezpieczenie OC.
Co więcej, organizatorzy wyjazdów mogą poprosić policję o kontrolę autokaru jeszcze przed wyjazdem. Wystarczy zgłosić taką potrzebę z kilkudniowym wyprzedzeniem w najbliższej jednostce policji.
Lepiej zapobiegać niż płakać po fakcie
Choć w internecie pojawiają się głosy krytykujące kontrole, trudno dyskutować z faktami. Policja i inspektorzy nie kontrolują pojazdów „dla sportu”, ale dlatego, że co roku wykrywają przypadki skrajnej nieodpowiedzialności.
Czy lepiej zaufać losowi i udawać, że problem nie istnieje? A może jednak rozsądniej jest przeprowadzić kontrolę i mieć pewność, że dzieci bezpiecznie dotrą do celu?
Wybór wydaje się oczywisty.
***
Zapraszamy was na stronę iboma.media. Tylko ciekawe i ważne treści.
***
Ważny temat:
***
KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.
Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:
[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.