
Bat na piratów drogowych nad katowickim odcinkiem autostrady A4.
4 lutego 2025Niektórzy z pewnością płakali.
Jechaliśmy w stronę Gliwic (na zdjęciu drugi kierunek), gdy na wiadukcie przebiegającym nad autostradą, w miejscu, gdzie kończy się ulica Bocheńskiego, zauważyliśmy dwóch policjantów. Ciepło odziani stali na środku wiaduktu.
Wkrótce się wyjaśniło, co tam robili. Na barierce mieli oparty aparat do mierzenia prędkości.
Co pewien czas celowali nim w nadjeżdżające autostradą samochody. Mierzyli ich prędkość.
Natomiast w okolicach zjazdu na autostradę, na wysokości osiedla Witosa, stało już kilku „biedaków”, którzy jechali zbyt prędko w momencie ich namierzenia. Był tam również nieoznakowany radiowóz. Jedno z tych szybszych aut, wyposażonych w ostatnich latach przez policję.
Po raz pierwszy w tym miejscu zauważyliśmy taką akcję. Notabene, zastanawiamy się nad prawidłowością pomiarów wykonywanych w ten sposób. Zapewne eksperci od wiązki sygnału urządzenia pomiarowego mogliby coś na ten temat powiedzieć.
Nikomu, kto jeździ po Katowicach samochodem, nie trzeba mówić o tym, jak niebezpieczny jest katowicki odcinek autostrady A4. Dochodziło tu do groźnych wypadków, również śmiertelnych.
Ruch na tym krótkim odcinku jest bardzo intensywny. Nie powinno więc dziwić, że obowiązuje tu ograniczenie prędkości do 100 km na godzinę.
Wielu kierowców go przestrzega. Niestety, są tacy, dla których przysłowiowa „stówa na blacie” to za mało. Oni powodują groźne sytuacje – są niebezpieczni dla siebie i innych.
Dlatego zaplanowano tutaj ustawienie w przyszłości urządzeń odcinkowego pomiaru prędkości. Na razie było, jak było. Dziś posypały się mandaty.