
Premier jak pszczółka.
7 stycznia 2025Premier tego kraju pszczółką Mają. Mają naszych czasów.
***
Polityczny felieton: Pamiętacie ten przebój Wodeckiego?: „Gdzieś jest, lecz nie wiadomo gdzie…”
Tym razem to nie o pszczółce Mai. Mają naszych czasów jest premier Słowacji Robert Fico. Wiadomo o nim, że 22 grudnia był jeszcze w Moskwie, gdzie spotkał się z Putinem. A potem ślad po nim zaginął.
Od czasu do czasu pojawia się on na nagraniach, ale nie wiadomo, gdzie one zostały wykonane. Fico bowiem siedzi w jakichś pokojach, gdzie okna są starannie przysłonięte kurtynami.
Słowaccy dziennikarze rozpoczęli więc śledztwo. Według ich hipotezy Fico może przebywać w Hanoi. Zadzwonili do hotelu, gdzie miałby się zatrzymać. Nawet ich połączono z pokojem, w którym miałby zamieszkać Fico, ale „nikogo akurat nie było”.
Zastanawiałem się czy aby nie jest tak, jak z niektórymi politykami podróżującymi w latach 50-tych XX wieku do Moskwy. Wiadomo było, że dojechali, ale nie wiadomo było co potem się z nimi działo.
W tym jednak przypadku jest chyba inaczej. Prezydent Słowacji oznajmił bowiem, że on wie, gdzie jest Fico. Co nie znaczy, że my się dowiemy, gdyż prezydent Słowacji powiedział, że wie, ale nie powie.
Jeśli wydaje wam się, że to jest przysłowiowy „czeski film” to spieszę wyjaśnić, że tak nie jest. Od kilkudziesięciu lat bowiem wiadomo, że Słowacja to nie Czechy.
Poza tym obecna sytuacja z premierem Słowacji bardziej przypomina to, co dzieje się w Polsce a nie w Czechach. U nas z kolei nie bardzo było wiadomo, co dzieje się z prezydentem, który przecież nie pojawił się na uroczystościach rozpoczęcia polskiej prezydencji w Unii Europejskiej.
Na szczęście Andrzej Duda najwyraźniej jest bardziej przewidywalny niż Robert Fico. Skoro spadł śnieg, to wiadomo było, gdzie go należy szukać. I znaleźć go było też łatwo, gdyż szusował w charakterystycznym czerwonym kombinezonie.
Kandydatowi Nawrockiemu poddaję pod rozwagę: czy należy zabiegać o poparcie takiego czerwonego osobnika? Mnie osobiście czerwień nie przeszkadza, szczególnie na ferrari. Ale na przykład dla Donalda Trumpa czerwonoskóry być może nie jest najbardziej wymarzonym towarzyszem, którego chciałby mieć u boku podczas inauguracji swej drugiej prezydentury.
To kolejny powód, dla którego zachęcam pana prezydenta do zrzucenia barw typowych dla meksykańskich Apaczów. Co by było, gdyby Andrzej Duda przybył na uroczystość zaprzysiężenia Trumpa, a ten kazałby go deportować do jakiegoś pueblo? Być może znowu musielibyśmy poszukiwać naszego pana prezydenta. Hough.
Mateusz Cieślak, red. nacz.
***
Zapraszamy was na stronę iboma.media. Tylko ciekawe i ważne treści.
***
Ważny temat:
***
KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.
Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:
[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.
***
Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak.
***