Gigantyczne poręczenie majątkowe.

Gigantyczne poręczenie majątkowe.

29 listopada 2024 Wyłączono przez administrator

Gigantyczne poręczenie majątkowe za to, że były minister i były szef partii politycznej nie trafi do aresztu. Co ma wspólnego z tym Śląsk?

***

 

Wczoraj gruchnęła sensacja. Zatrzymano Wojciecha O., niegdyś jednego z najbardziej rozpoznawalnych polskich polityków. 

Zatrzymania dokonało CBA. Następnie Wojciecha O. przewieziono do prokuratury w Katowicach, gdzie usłyszał zarzut.

Chodzi o jednego z najbardziej rozpoznawalnych niegdyś polskich polityków. Były lider Sojuszu Lewicy Demokratycznej, minister rolnictwa w rządzie oraz eurodeputowany, usłyszał zarzuty związane z przestępstwami gospodarczymi.

Chodzić ma o działanie na szkodę Alior Banku  w związku ze wsparciem kredytowym dla Zakładów Mięsnych Kania z Pszczyny. Wojciech O. przez trzy lata pełnił funkcję dyrektora Departamentu Biznesu Agro w Alior Banku. 

Sprawa budzi ogromne zainteresowanie, tym bardziej że sąd w Katowicach, mimo wniosku prokuratury o tymczasowe aresztowanie, zdecydował o zastosowaniu łagodniejszych środków zapobiegawczych. Wojciech O. nie trafi do aresztu, ale będzie odpowiadał z wolnej stopy, pod warunkiem wpłacenia gigantycznego poręczenia majątkowego w wysokości miliona złotych. Sąd nałożył również zakaz opuszczania kraju oraz dozór policyjny.

Decyzja sądu wywołała mieszane reakcje. Prokuratura argumentowała, że zastosowanie aresztu tymczasowego jest konieczne, jednak sąd uznał, że obecność O. na wolności nie zagraża postępowaniu. Jak poinformował adwokat byłego polityka, Jakub Wende, „Wracamy z klientem do domu”.

Polityczne objawienie lewicy

Jeszcze kilkanaście lat temu Wojciech O. był symbolem nowoczesnej lewicy. Młody, elegancki, dobrze wykształcony i znający języki obce, stał się jednym z najjaśniejszych punktów SLD w czasach, gdy partia ta miała jeszcze istotne znaczenie na polskiej scenie politycznej. W wieku 30 lat został ministrem rolnictwa, a w 2005 roku objął funkcję przewodniczącego SLD. Dla wielu był „objawieniem lewicy” i nadzieją na jej odnowę.

Jednak kariera O. wyhamowała, gdy w 2014 roku nie udało mu się uzyskać reelekcji do Parlamentu Europejskiego. Po tym wydarzeniu wycofał się z aktywnej polityki.

Politycy pod lupą prawa

Zarzuty wobec byłego lidera SLD to kolejny przykład tego, jak polska polityka zmaga się z coraz częstszymi oskarżeniami o korupcję i inne przestępstwa o charakterze finansowym. Wojciech Olejniczak dołącza do grona znanych polityków, którym postawiono zarzuty, takich jak Karol K. z PiS czy Ryszard Cz. z PiS, a także przedstawiciele innych ugrupowań.

Pamiętajmy o aferze Pegasusa (nielegalne podsłuchy) i o tym, jak ten system kupiono. Jak “drenowano” Fundusz Sprawiedliwości, który miał służyć ofiarom przestępstw, a służył kampanii promocyjnej Solidarnej/Suwerennej Polski. Polityków tej partii ma teraz na celowniku prokurator.

Wydaje się, że dziś żaden z polityków nie może czuć się bezpieczny, jeśli w przeszłości dopuścił się działań niezgodnych z prawem. Sygnały płynące z lewa i prawa pokazują, że wymiar sprawiedliwości nie zamierza odpuszczać, niezależnie od przynależności partyjnej.

Nowe otwarcie w ściganiu politycznych nadużyć?

Obecne działania organów ścigania mogą sugerować próbę wyraźniejszego egzekwowania odpowiedzialności wśród polityków. Odpowiedzi na zarzuty, że obecna ekipa nie rozlicza grzechów poprzedniej ekipy. 

Co z tym wszystkim wspólnego ma Wojciech O., który był przecież politykiem lewicy? Może to być sygnał dla PiS, że skoro ścigamy “swoich” to i was może spotkać to samo a ewentualne zatrzymania i zarzuty nie mają politycznego kontekstu (O. choć nie był czynnym politykiem to był na przykład delegowany do zarządu PZU – 28 listopada Rada Nadzorcza PZU zagłosowała o jego odwołaniu).

Zarzuty wobec Wojciecha O. budzą refleksję nad jakością życia publicznego w Polsce. Czy mamy do czynienia z rzeczywistym oczyszczaniem polityki? Biorąc pod uwagę nasze śledztwa dziennikarskie – wnioski nie są pesymistyczne.

Dlaczego ten pesymizm

Od lat prowadzimy śledztwo dotyczące spółki kupionej przez samorząd gliwicki. Gdy Katarzyna Kuczyńska-Budka objęła urząd prezydentki byliśmy pewni, że zabierze się za tę sprawę. 

Wspomnijmy tylko o tym, że grupa kapitałowa sprzedała miastu Gliwice za pośrednictwem spółki miejskiej jedną ze swoich spółek za 1 zł. Cena dlatego była taka, gdyż spółka ta miała mieć ogromne problemy finansowe.

Tyle że na konto tej “złotówkowej” spółki NFZ wcześniej przelał ponad 178 mln zł. Na nasze pytania, co się z tymi pieniędzmi stało, poprzednik obecnej prezydentki nie odpowiedział. 

Ta sprawa bardzo wpisuje się w kontekst ogólnopolski. Afera respiratorowa dotyczyła podobnych pieniędzy. Gliwicka spółka prowadziła działalność nie tylko na terenie województwa śląskiego. Swoje laboratoria covidowe otworzyła w kilku innych miastach Polski, w tym Warszawie.  

W sposób skandaliczny badała wymazy. Mamy dowody, że wydawane przez tę spółkę wyniki nie były wynikami wiarygodnymi. 

To afera o ogromnej skali. Tylko w gliwickim laboratorium tej spółki przebadano blisko 700 000 wymazów pobranych od mieszkańców województw śląskiego i małopolskiego.

Te pieniądze to znaczny procent budżetu Gliwic. Bardzo by się przydały – dlatego, naszym zdaniem, obowiązkiem prezydentki jest tę sprawę wyjaśnić. 

Prosimy ją o to od dawna – jeszcze gdy była radną. I prosimy ponownie – to trzeba wreszcie wyjaśnić. Gdzie jest ponad 178 mln?

***

Zapraszamy was na stronę iboma.media. Tylko ciekawe i ważne treści.

***

Ważny temat:

***

KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.

Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:

[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.

***

Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak.

***

 

Fot. archiw red.