Czy sąd to sąd, sędzia to sędzia a wyrok to wyrok?

Czy sąd to sąd, sędzia to sędzia a wyrok to wyrok?

7 września 2024 Wyłączono przez administrator

Wiadomo, że nie wiadomo. 

***

Redakcja „Katowice Dziś” jest jak tarcza strzelnicza, o czym piszemy w drugiej części artykułu. Ma to związek z tematem tej publikacji, choć gdybyśmy nie podejmowali ważnych tematów to tak by oczywiście nie było.

Ale ty również możesz się kiedyś znaleźć w podobnej sytuacji. Albo już się znalazłeś.

Dostałeś mandat, choć nie złamałeś przepisów? Musisz odwołać się do sądu, gdyż dostałeś horrendalny rachunek za prąd?  Sprzedano ci gruchota mówiąc że jest dobrym autem?  Chciałbyś więc mieć pewność, że wyrok będzie sprawiedliwy i co równie ważne prawomocny.

Pewność, że nie ma pewności

Czy możemy mieć pewność, że wyroki wydawane przez polskie sądy są prawomocne? To pytanie  dotyczy nas wszystkich,  gdyż wszyscy możemy trafić przed sąd –  we własnej sprawie albo pozwoli na przykład za niezapłacenie jakiegoś rachunku w terminie, nie mówiąc o sprawach znacznie poważniejszych. 

Tymczasem co do wielu sędziów powołanych w ostatnich latach stawiane są zarzuty,  że skoro proces ich mianowania był niezgodny z prawem to nie mogą oni  orzekać. A jeśli to uczynią to ich wyroki nie powinny być ważne. Problem ten dotyczy tzw. neo-sędziów, czyli osób mianowanych na podstawie decyzji tzw. neo-KRS, niezgodnie z prawem powołanej Krajowej Rady Sądownictwa, która od kilku lat działa w sposób niezgodny z Konstytucją.

Kim są neo-sędziowie?

Neo-sędzia to osoba, która została  wskazana przez Krajową Radę Sądownictwa powołaną po reformach przeprowadzonych przez rząd w 2018 roku. Neo-KRS, jako organ politycznie zależny, nie spełnia standardów niezależności, a sędziowie  wskazani przez nią zostali uznani przez Europejski Trybunał Praw Człowieka (ETPCz) i Trybunał Sprawiedliwości Unii Europejskiej (TSUE) za wadliwie powołanych. Orzeczenia wydane przez neo-sędziów mogą zostać zakwestionowane i unieważnione, co może prowadzić do poważnych komplikacji prawnych i dodatkowych kosztów dla obywateli.

Reakcja sądów i zmiany prawne

6 września 2024 r. Ministerstwo Sprawiedliwości przedstawiło propozycje rozwiązań mających na celu przywrócenie ładu konstytucyjnego oraz wypracowanie ścieżki postępowania wobec neo-sędziów. Minister Adam Bodnar zaprezentował podział sędziów powołanych po 2018 roku na trzy grupy: tych, którzy nie mieli wyboru, tzw. wspólników systemu, oraz tych, którzy będą mogli skorzystać z tzw. „czynnego żalu”. Propozycje te, mające na celu rozliczenie nieprawidłowości, wskazują na próbę powrotu do praworządności w polskim wymiarze sprawiedliwości.

Równocześnie w polskich sądach zaczynają pojawiać się pierwsze decyzje odsuwające neo-sędziów od orzekania. Na przykład, 12 sierpnia 2024 roku Sąd Apelacyjny w Warszawie zlikwidował wydział karny, w którym orzekali tylko neo-sędziowie. Osoby te będą zajmowały się jedynie kwestiami proceduralnymi, a legalni sędziowie z Izby Karnej SN masowo uchylają wyroki wydane przez neo-sędziów, gdyż naruszają one prawo do niezależnego sądu.

Sprawiedliwość zagrożona?

Sprawa neo-sędziów nie jest jedynie problemem prawniczym – dotyczy każdego obywatela. Każdy, kto ma (Lub może mieć) sprawę w sądzie, może zostać dotknięty decyzją neo-sędziego, a wydane orzeczenie może być później uchylone. Mimo że temat wielu osobom wydaje się abstrakcyjny, to dotyka także codziennych spraw takich jak: kary za parkowanie, mandaty, odwołania od decyzji administracyjnych czy sprawy rodzinne.

Co więcej, problem ma także wymiar etyczny. Jak osoba, której powołanie jest niezgodne z prawem, może osądzać innych? Czy sędzia, który sam skorzystał z łamania prawa, może orzekać w sprawach dotyczących przestrzegania tegoż prawa przez innych?

Przypadek „Katowice Dziś” – walka w imieniu ludzi

W tym kontekście warto przywołać sprawę redaktora naczelnego redakcji „Katowice Dziś”, który stanął przed sądami za artykuły dotyczące interesu publicznego. Artykuły były świetnie udokumentowane i napisane z pełną rzetelnością dziennikarską (więcej pod tekstem). Redakcja nie wycofuje się z żadnego słowa opublikowanego w tych tekstach. Jesteśmy z nich dumni. 

Problemem jest to, że po drugiej stronie znalazł się potężny przeciwnik – bogata spółka, która zasypała nas pozwami. 

Jeden z procesów toczył się przed Sądem Okręgowym w Gliwicach, gdzie orzekał sędzia Łukasz Malinowski. Proces ten od początku budził kontrowersje, ponieważ sędzia Malinowski  poznał że nie chodzi o działalność dziennikarską tylko o spór gospodarczy –  portal kontra spółka.

Dowód koronny odrzucony 

Sędzia nie dopuścił do przedstawienia kluczowych dowodów redakcji, w tym  najważniejszego – protokołu z kontroli ministerialnej, który był fundamentalnym dokumentem potwierdzającym prawdziwość opublikowanych informacji. Sędzia uznał ten dowód za „nieistotny” – to dosłowny cytat z uzasadnienia wyroku.

Co więcej, podczas całego postępowania, sędzia Malinowski odnosił się do korespondencji, jaką w związku z przygotowywaniem artykułów prowadzona była z różnymi  urzędami i instytucjami, określając te pisma mianem „donosów”. Warto podkreślić, że wszystkie te dokumenty były podpisane, zawierały pytania i żądania odpowiedzi, a więc nie były anonimowe, a jedynie stanowiły dowody rzetelności dziennikarskiej.

Orzekać ma neosędzia

Sytuacja skomplikowała się jeszcze bardziej, kiedy wyrok sędziego Malinowskiego trafił do  zbadania przez Sąd Apelacyjny w Katowicach. Powołano trzyosobowy skład, w którym zasiada m.in. neo-sędzia. Przed zmianą sądu orzekała ona właśnie w Sądzie Okręgowym w Gliwicach i to w tym samym wydziale gdzie pracuje sędzia Łukasz Malinowski. 

Redakcja wnioskowała o zmianę składu sędziowskiego. Wszystkie nasze wnioski zostały odrzucone.

Kolejne niepokojące rozstrzygnięcie

Drugi proces, związany z tą samą sprawą, toczył się przed Sądem Rejonowym Katowice-Wschód w Katowicach. Wyrok wydała sędzia Katarzyna Król, która uznała redaktora naczelnego, zarazem autora artykułów,  za winnego przestępstwa, polegającego na publikacji artykułów zawierających jej zdaniem szkalujące treści.

Powtórzmy, że chodzi o artykuły, które były pisane w interesie publicznym, z których się nie wycofujemy. Nie zmienilibyśmy ani jednego słowa, chyba by je wyostrzyć i z których jesteśmy dumni. Ale w przyszłości jej wyrok będzie badany w sądzie wyższej instancji – i co, gdy trafi do sędziego, którego status jest wątpliwy?

Więcej na temat  bulwersującej sprawy, której dotyczyły artykuły osądzone przez sędzię Katarzynę Król i sędziego Łukasza Malinowskiego, przeczytasz poniżej.

***

Zapraszamy was na stronę iboma.media. Tylko ciekawe i ważne treści.

***

Ważny temat:

***

KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.

Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:

[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.

***

Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak.

***