Borówki kontra mieszkania.

Borówki kontra mieszkania.

29 sierpnia 2024 Wyłączono przez administrator

Czy Katowice to miasto, czy może pole uprawne?

***

Trwa spór pomiędzy firmą Holdimex, rozbudowującą osiedle mieszkaniowe na Brynowie w Katowicach, a Andrzejem Szczogielem, rolnikiem z Katowic. Sprawa zrobiła się bardzo głośna. 

Pierwszy materiał na temat tego konfliktu pojawił się na portalu Radia Eska. Mogliśmy tam przeczytać: „Niestety, przyszłość gospodarstwa wisi na włosku, bo na cenną ziemię blisko centrum miasta połasił się deweloper”. Cytowano właściciela plantacji: „Na ten moment nie chcę mówić o przyszłości plantacji. Patrząc na to wszystko, czujemy się zrezygnowani. Nie wiadomo, co będzie, jak tu osiedla wysokich bloków powstaną. Czarno to widzę”.

W przestrzeni publicznej i w prasie ukazały się rozmaite relacje i artykuły. Niestety, nie przedstawiają one prawdziwego obrazu, lecz wypaczony. 

Gdzie te borówki?

Albowiem Andrzej Szczogiel nie jest biednym człowiekiem, bezradnym w walce ze znanym katowickim deweloperem. Pan Szczogiel tak naprawdę jest jednym z bogatszych mieszkańców Katowic, a jego majątek można szacować na kilkadziesiąt milionów złotych. 

Nieprawdą jest też, co przewija się w dotychczasowych relacjach, że inwestycja budowlana odbierze mu przysłowiowy chleb. Ta inwestycja jest gdzie indziej, a plantacja borówki znajduje się w innym miejscu. Tymczasem w pewnym serwisie informacyjnym czytamy: „W Katowicach, na hektarze ziemi, która jest łakomym kąskiem dla deweloperów, Bernadeta i Andrzej Szczogiel prowadzą od 12 lat plantację borówek amerykańskich”.

Złotonośna ziemia

Z kolei TVP Katowice informuje: „Mieszkańcy dzielnicy Brynów i społecznicy zapowiadają protest w obronie rolnika oraz terenów zielonych. Ich zdaniem, bloki, które zbudowane zostaną w tym miejscu, staną na terenie historycznego źródła Kłodnicy”.

Zaś „Super Express” pisze: „Niestety, przyszłość ich gospodarstwa wisi na włosku. Teraz jednak los plantacji borówek stoi pod znakiem zapytania. Ziemia okazała się na tyle cenna, że zainteresował się nią deweloper, firma Holdimex”.

Sporne chaszcze

A więc po kolei. Spór dotyczy terenu o powierzchni około 3 tys. m² pomiędzy osiedlem kilkupiętrowych budynków na katowickim Brynowie a ulicą Kościuszki. Osiedle to powstało dobrych kilka lat temu i wybudowała je właśnie firma Holdimex.

Obok tych bloków do niedawna rosły drzewa i chaszcze, lecz od wielu lat było wiadomo, że tam również mają powstać budynki mieszkalne. Mówi o tym uchwała Rady Miasta Katowice z 28 stycznia 2008 roku.

Będą nowi sąsiedzi

Terenem spornym są właśnie te chaszcze i drzewa, dziś już usunięte, gdyż rozpoczęła się budowa budynków mieszkalnych. Obok stoi dom państwa Szczogielów. Zamiast drzew i chaszczy w przyszłości będą mieli sąsiadów. Dalej już jest ul. Kościuszki. Idąc tą ulicą w kierunku pętli tramwajowej na Brynowie, dochodzimy do słynnej plantacji. Jest ona gdzie indziej, gdyż przylega do ulicy Drozdów. Z kolei wspomniane osiedle leży przy ulicy Gawronów.

Gdzie płynie Kłodnica?

Czy te nowe bloki powstaną na terenie historycznego źródła Kłodnicy? Co to jest historyczne źródło tej rzeki? Nie wiadomo. Wiadomo jednakże, iż rzeka ta płynie gdzie indziej i źródło ma także gdzie indziej – w lasach Murckowskich. Gdzie indziej jest Brynów i ta sporna działka, a gdzie indziej Zespół Przyrodniczo-Krajobrazowy Źródła Kłodnicy znajdujący się na granicy zupełnie innych katowickich dzielnic: Giszowca i Ochojca.

I wreszcie, czy przyszłość całego gospodarstwa rolnego Andrzeja Szczogiela wisi na włosku ze względu na to, że w Katowicach powstaną kolejne budynki mieszkalne? No chyba nie, skoro plantacja borówki amerykańskiej jest w zupełnie innym miejscu.

Dlaczego nie protestował?

Andrzej Szczogiel mówił dziennikarzom, że sporna działka należała do jego dziadka. Jan Haśnik miał ją otrzymać w charakterze rekompensaty. Miał on bowiem gospodarstwo rolne na terenie, gdzie później wybudowano Famur oraz osiedle na Zadolu. W zamian dostał ziemię gdzie indziej. Częścią tej ziemi, według A. Szczogiela, była sporna dziś działka, choć na to dowodów nie pokazał.

Nam również pan Szczogiel to mówił. Twierdził, że dziadek czegoś nie dopatrzył i dlatego w 2022 roku on musiał wystąpić o zasiedzenie. W tym czasie działka była już własnością Holdimexu. Firma kupiła ją na przetargu. Dlaczego wówczas Andrzej Szczogiel nie protestował? Nie wiadomo.

Domki ale nie domy

Wiadomo natomiast, że pan Szczogiel nie protestował, kiedy miasto podjęło decyzję o tym, że na tej działce można stawiać domy. Nie mówił wtedy, że to jego działka. A uczestniczył w konsultacjach. W wykazie uwag do projektu miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego terenu w 2006 roku zapisano, że Andrzej Szczogiel domagał się, by plan ten tak zmieniono, aby na działce można było stawiać tylko domy jednorodzinne i by pozostawiono możliwość prowadzenia tam działalności rolnej oraz ogrodniczej.

Znikające piętra

Nawet w tymże 2022 roku, gdy złożył w sądzie wniosek o zasiedzenie, Andrzej Szczogiel nie kwestionował praw Holdimexu do spornej działki. W piśmie do prezydenta Katowic stwierdzał: „Po zapoznaniu się z planami inwestora wnoszę uwagi”.

Jakie to były uwagi? Żadna z nich nie dotyczyła tego, iż działka należy do niego, a nie do Holdimexu. Pisał o naruszeniu stosunków wodnych. Przestrzegał przed zagrożeniami natury geologicznej. Nade wszystko zaś pisał: „Uważam, że budynek D wysokiej zabudowy, sześciopiętrowy, podpiwniczony naziemnym garażem, zbyt agresywnie wchodzi w teren niskiej zabudowy jednorodzinnej”.

Tu dodać należy, że Andrzej Szczogiel w tym swym piśmie się pomylił. Wspomniany budynek D ma bowiem nie sześć pięter, a trzy i poddasze.

Mieszkania za ziemię

Z artykułów, jakie już się ukazały na temat sporu pomiędzy plantatorem borówki amerykańskiej a spółką Holdimex, można odnieść wrażenie, że bogaty deweloper uwziął się na biednego rolnika. Tylko czy Andrzej Szczogiel jest biedny?

To chyba pytanie retoryczne. Czyż może być biednym człowiek, który na katowickim Brynowie ma prawie 3 hektary ziemi? Wartość tej ziemi wynosi od 30 do 90 milionów złotych. O ile Andrzej Szczogiel zdecydowałby się ją sprzedać, mógłby za nią kupić od 180 do 200 mieszkań w Katowicach. Dodajmy, że chodzi o nowe mieszkania, tak zwane deweloperskie. Czy więc jego byt jest zagrożony przez to, że Holdimex chce obok jego domu budować nowe mieszkania? Mógłby je wszystkie wykupić  i jeszcze by mu zostało. 

Czy miasto poniesie straty?

A gdy już rozmawiamy o pieniądzach, to dokończmy ten wątek. Tym razem będzie o pieniądzach innych mieszkańców Katowic, którzy za ten spór mogą bardzo słono zapłacić.

Holdimex bowiem (dodajmy, że jest to również katowicka firma, podobnie jak rolnik-plantator), od momentu kupienia spornej dziś działki na przetargu, płacił za nią podatki. Od 1992 roku minęły już 33 lata, więc kwoty te idą w setki tysięcy złotych. I co, jeśli się okaże, że urzędnicy sprzedali spółce teren, którego nie powinni sprzedawać, gdyż była to czyjaś ojcowizna? Czy miasto będzie musiało zwracać Holdimexowi pieniądze i to nie tylko za zapłacone podatki, ale i koszty zakupu?

Tyle tylko, że z dokumentów, które oglądałem, wcale nie wynika, by była to ojcowizna plantatora borówek. Słowa to za mało – Andrzej Szczogiel powinien pokazać dowody.

Czas pokaże

Nowe przepisy mówią, że gdy sąd zasądzi zasiedzenie, to ten, kto stracił nieruchomość, może domagać się rekompensaty od tego, kto proces wygrał. Istnieje więc możliwość, że Andrzej Szczogiel będzie musiał zapłacić jakąś rekompensatę Holdimexowi. A że jest zamożnym człowiekiem, więc stać go. Czy później będzie się domagał od miasta zwrotu tych pieniędzy? Czas pokaże.

Co to jest miasto?

Wracając do pytania, które zadaliśmy na samym początku artykułu. Zdajemy sobie sprawę z tego, jak bardzo jest ono absurdalne. Ale i sprawa wydaje się absurdalna a w szczególności to, jak się ją przedstawia. 

Natomiast przy tej okazji warto sobie zadać pytanie, czym jest miasto? Miasto jest miejscem, gdzie się mieszka. Aby się dobrze mieszkało, musi się ono zmieniać. 

Wiosko wróć

Muszą w nim powstawać nowe ulice i place. A także nowe osiedla i nowe budynki mieszkalne. Wszak nie są niczym złym. A jeśli są – to burzmy.

Burzmy wszystko co nowe. Następnie zburzmy Giszowiec, Tysiąclecie i os. Paderewskiego. Przecież ich też kiedyś nie było. 

I pamiętajmy o tym, by razem z osiedlami mieszkaniowymi zburzyć NOSPR, potem Spodek a potem całe miasto. Bo przecież Katowice były kiedyś wsią.

Poniżej, pod blokiem inf. red., zdjęcia. Z pewnością warto na nie zerknąć – będziecie mieli głębszą wiedzę na temat opisywanej sprawy.

***

Zapraszamy was na stronę iboma.media. Znajdziecie tam bardzo ciekawe treści.

***

Chodziło o nasze zdrowie i życie: „Czas próby. Część trzecia”.

Po kliknięciu otworzy się strona z filmem. Tam wystarczy kliknąć „odtwórz film”.

 

***
KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.

Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:

[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.

***

Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak.

***

Poniżej zdjęcia i fotokopie wybranych dokumentów. Na zdjęciach: bliskie sąsiedztwo, które już istnieje i plantacja borówek oraz dokumenty. Zdjęcie tytułowe: sporna działka (sporna działka na lewo od ogrodzenia)

 

Plantacja 

 

Plan z wyszczególnionymi nieruchomościami

 

Uchwała Rady Miasta Katowice

 

Pismo do prezydenta

 

Bliskie sąsiedztwo

 

Jeszcze raz plantacja