Nasz ekspert odpowiada na pytanie, jak doszło do tragicznego wypadku w Chorwacji, którego bilans to kilkanaście ofiar śmiertelnych i kilkudziesięciu rannych.

Nasz ekspert odpowiada na pytanie, jak doszło do tragicznego wypadku w Chorwacji, którego bilans to kilkanaście ofiar śmiertelnych i kilkudziesięciu rannych.

7 sierpnia 2022 Wyłączono przez administrator

Autokar, jakim podróżowali polscy pielgrzymi do Medziugorja, zderzył się z betonową konstrukcją.

***

Do wypadku doszło wczoraj przed godziną 6. rano. Mniej więcej 60 kilometrów od Zagrzebia autokar z polskimi pielgrzymami rozbił się po tym, jak zjechał z autostrady.

Autokar wyruszył w podróż z Częstochowy (nasze województwo), ale większość podróżujących nim to mieszkańcy woj. mazowieckiego.

Bilans tego wypadku (stan na dzisiejsze popołudnie) to 12 ofiar śmiertelnych i 32 rannych.

11 osób zginęło na miejscu. Kolejna zmarłą już w szpitalu.

Spośród 32 rannych 19 ma ciężkie obrażenia. W wielu wypadkach zagrażające życiu.

Co sie stało? Na to pytanie oficjalnej odpowiedzi nie ma.

Wiadomo też, że wśród ofiar śmiertelnych jest ten kierowca, który w momencie wypadku siedział za kierownicą. Był wczesny ranek, dlatego też w chwili wypadku większość osób w autokarze spała.

Nasz ekspert – specjalista od logistyki transportu – mówi, co mogło się stać.

Jego zdaniem obaj kierowcy nie byli przemęczeni. Przepisy i kontrola czasu pracy kierowców są w Polsce (lecz także na Słowacji, na Węgrzech i w Chorwacji) bardzo surowo egzekwowane.

Dlatego mało prawdopodobne, by kierowca był przemęczony.

Problem tkwi w czymś innym. To mogła być 9-ta godzina podróży.

Na to wskazuje miejsce, gdzie doszło do wypadku, a pamiętamy, że autokar wyruszył z Częstochowy.

Był wczesny ranek. Po tylu godzinach jazdy kierowca miał prawo czuć znużenie.

Do wypadku doszło przed stolicą Chorwacji – Zagrzebiem. W Zagrzebiu właśnie wjeżdża się na tę właściwą autostradę, prowadzącą dalej.

Możliwe więc, że kierowca chciał przejechać przez bramki autostradowe i na większym parkingu przekazać kierownicę zmiennikowi.

Był wczesny ranek. Wszyscy spali.

W autokarze panował spokój. Było cicho.

I na kierowcę mogła podziałać ta senna atmosfera. Zdaniem naszego eksperta to najbardziej prawdopodobny scenariusz.

To był wielki pech. Autokar zjechał z autostrady na łuku drogi akurat w miejscu, gdzie był betonowy przepust.

Wpadł do rowu. Siła, z jaką uderzył w brzeg rowu, była taka, że pojazd się przełamał.

Dlatego nasz ekspert przypuszcza, że wszyscy, którzy siedzieli zaraz za kierowcą, zginęli.

Ten autokar miał 11 lat. Gdyby był młodszy, byłby wyposażony w systemy ostrzegające przed zjechaniem z jezdni.

***

KOMENTARZE: TYLKO FACEBOOK.

Masz problem, widzisz problem, masz ważną informację? Daj nam znać:

[email protected] lub przez „Wyślij Wiadomość” na Facebooku Katowice Dziś.

***

Tych, którzy jeszcze nie widzieli, zachęcamy do obejrzenia filmu dokumentalnego „Wymazy spod płota. Pandemia, wielkie pieniądze, śmierć” (baner z linkiem do filmu przy tekście).

***

Poszukujemy współpracowników. Skontaktuj się mailowo lub przez Fb.

***

Redaktor naczelny Katowice Dziś Mateusz Cieślak.

***

Na zdjęciu: panorama Medziugorja. Piotr Frydecki, Wikimedia.