Milczenie jest złotem, lecz nie w takim przypadku. Badamy okoliczności tego dziwnego zdarzenia, w którym ucierpieli ludzie. Więcej zdjęć w tekście.

Milczenie jest złotem, lecz nie w takim przypadku. Badamy okoliczności tego dziwnego zdarzenia, w którym ucierpieli ludzie. Więcej zdjęć w tekście.

18 listopada 2020 Wyłączono przez administrator

Czy, a jeśli tak, to czego boi się prezydent Bytomia? Czy, jeśli tak, to co chce ukryć?

W wypadku, do którego doszło w nocy z 14 na 15 października, ucierpieli pracownicy jednostki samorządu Bytomia. Z różnymi obrażeniami trafili do szpitala.

Prezydent Mariusz Wołosz był u nich? Spytał o stan ich zdrowia?
Interesował się tym czy wrócą do pełnej sprawności? Powinien.

Ale przede wszystkim powinien sprawdzić, czy aby ich zwierzchnicy nie ponoszą współwiny za to, co się stało. Za to, że ich życie zawisło na włosku.

To było bardzo dziwne zdarzenie. W dwóch wypadkach, które miały miejsce w tym samym miejscu, ucierpiało w sumie pięć osób.

Zdjęcia stanowią dokumentację tego pierwszego wypadku. Doszło do niego 14 października tuż przed godz. 14 na drodze krajowej nr 88 (dawna niemiecka autostrada).

Na wysokości centrum handlowego Plejada 20-latka jadąca nissanem straciła kontrolę nad autem. Uderzyła w dwa inne samochody.

Pierwszym z nich, oplem, jechał jechał 37-letni gliwiczanin. Mazdą kierowała 36-letnia mieszkanka Ogrodzieńca.

Obie kobiety odniosły obrażenia. Trafiły do szpitala.

Droga została całkowicie zablokowana. Policja wyznaczyła objazdy.

Dzień był deszczowy. Z samochodów wyciekły płyny eksploatacyjne.

Zmieszały się one z deszczówką. To sprawiło, że śliska nawierzchnia stała się jeszcze bardziej śliska.

Do drugiego wypadku doszło tuż przed północą (w nocy z 14 na 15 października). Miejsce wypadku zabezpieczali pracownicy Miejskiego Zarządu Dróg i Mostów w Bytomiu.

Ich samochód stał na wysokości zjazdu na parking Plejady. Stał w poprzek jezdni na pasie w stronę Zabrza (przekazujemy ustalenia policji).

Miejsce to było dodatkowo zabezpieczone pachołkami i sygnalizacją świetlną. A mimo to w auto MZDiM uderzył inny samochód.

Wstępna (i zapewne prawidłowa) diagnoza przyczyny wypadku jest taka, że kierowca, który do niego doprowadził, nie dostosował prędkości do warunków panujących na drodze. Pytanie, czy kierowca mógł zdawać sobie sprawę z tego, że jedzie zbyt szybko?

To pytanie wynika z dwóch innych: Czy na nawierzchni drogi nadal mogły znajdować się płyny eksploatacyjne, które wyciekły z pojazdów rozbitych podczas poprzedniego wypadku? Czy próbowano je zebrać, a jeśli tak, to czy zrobiono to fachowo?

Pytania te należy zadać. Może przecież dziwić fakt, że ekipa MZDiM zabezpieczała miejsce wypadku, do którego doszło blisko 10 godzin wcześniej.

W czasie, gdy doszło do wypadku w samochodzie MZDiM siedziało dwóch ludzi, jeden był na zewnątrz. Ich samochód został uderzony przez drugie auto tak mocno, że uderzył w pracownika stojącego na jezdni.

Policja ma informacje o tym, że ucierpieli pasażer auta MZDiM oraz pracownik MZDiM, w którego to auto uderzyło. Obaj trafili do szpitala.

W grudniu policja zamierza przesłuchać wszystkich uczestniczących w tym wypadku. Wówczas dopiero poznamy więcej szczegółów, gdy chodzi o ustalenia stróżów prawa.

Ale jest jeszcze MZDiM oraz Urząd Miejski w Bytomiu, któremu jednostka ta podlega. W sytuacji bezpośredniego zagrożenia życia dwóch pracowników MZDiM dziwne byłoby, gdyby sprawą nie zainteresował się osobiście prezydent Mariusz Wołosz.

Tym bardziej, że wicedyrektorem MZDiM jest Anna Bulanda, która trafiła tu właśnie za jego rządów. Wcześniej (a może jeszcze na początku pracy w MZDiM) Anna Bulanda miała zarejestrowaną działalność gospodarczą, polegającą na prowadzeniu sklepiku szkolnego w Szkole Podstawowej nr 54 w Bytomiu.

Z naszych informacji wynika, że to właśnie wicedyrektor Bulanda kazała podwładnym udać się na miejsce wypadku na DK 88. Tego jednak nie byliśmy w stanie potwierdzić.

Nie wiemy również, jak dokładnie brzmiały polecenia wydane pracownikom. Nie wiemy czy mieli stosowne przeszkolenie i odpowiednie uprawnienia.

O to wszystko pytaliśmy, lecz odpowiedzi nie ma. Nie wiadomo więc, czy pracownicy ci wiedzieli, jak zabezpieczać miejsce wypadku drogowego w sposób bezpieczny dla siebie.

Tak samo jak nie wiadomo czy Anna Bulanda wie, jak należy przygotować operację zabezpieczenia i uprzątnięcia miejsca wypadku tak, by nie doszło tam do kolejnych groźnych incydentów.

I nie wiemy wreszcie, czy Bytomia prezydent Mariusz Wołosz poczynił te wszystkie ustalenia. Co prawda my skierowaliśmy do niego szereg pytań, ale odpowiedzi nie dostaliśmy.

To ważne pytania (poniżej możecie się z nimi zapoznać). A nawet bardzo ważne – chodzi wszak o życie i zdrowie ludzi.

Zastanawiamy się, dlaczego nie ma na nie reakcji. Dlaczego prezydent milczy?

Czy dlatego, że nie wie, co odpowiedzieć? A może wie, lecz z innych względów nie przedstawia swojego stanowiska?

Pytania wysłaliśmy 12 listopada (dziś jest już 18.). 16. przypomnieliśmy o pytaniach.

Termin też wskazaliśmy. Chcieliśmy otrzymać odpowiedzi do końca dnia pracy bytomskiego magistratu.

Było to dość czasu, by wszystko ustalić i przesłać wyjaśnienia. Do chwili publikacji tego artykułu tych wyjaśnień nie ma.

Poniżej pytania:

Kto wydał polecenie wspomnianym pracownikom, by udali się na miejsce zdarzenia drogowego na DK 88?

Czy ktoś nadzorował ich czynności?

Jeśli tak to kto?

Czy pracownicy ci posiadali aktualne uprawnienia i aktualne przeszkolenie w zakresie regulacji ruchem drogowym? Takie uprawnienia i szkolenia nadaje oraz organizuje policja.

Czy ich działania były prowadzone zgodnie z aktualnym Planem Organizacji Ruchu?

Czy pracownicy ci posiadali odpowiednie zabezpieczenie wymagane przy pracach drogowych (kamizelki odblaskowe i inne)?

Czy poszkodowani pracownicy MZDiM nadal przebywają na zwolnieniach lekarskich?

Czy prawdą jest, że polecenie udania się i uprzątnięcia miejsca zdarzenia drogowego, do którego doszło wcześniej, wydała Pani Anna Bulanda?

Jakie kompetencje do zasiadania na stanowisku kierowniczym w MZDiM przedstawiła Pani Anna Bulanda ubiegając się o pracę na tym stanowisku?

Czy w terminie późniejszym Pani Anna Bulanda przeszła jakieś kursy bądź szkolenia związane z obecnie zajmowanym stanowiskiem? Jeśli tak to jakie?

Czy Pani Anna Bulanda, będąc zatrudniona w jednostce samorządu bytomskiego, jednocześnie prowadziła działalność gospodarczą na mieniu gminy lub z udziałem środków gminnych? Jeżeli tak to od kiedy i do kiedy, i kiedy zlikwidowała tę działalność. Z moich informacji wynika bowiem, że prowadziła ona sklepik na terenie jednej ze szkół, będąc już zatrudnioną na stanowisku kierowniczym w jednostce samorządu Bytomia.

W związku z tym proszę o odpowiedź, jak weryfikuje się pracowników samorządu Bytomia lub kandydatów na pracowników samorządu Bytomia, lub też radnych, pod kątem prowadzenia przez nich działalności gospodarczej na mieniu gminy lub przy użyciu środków finansowych gminy?

Wszystkie zdjęcia: KMP w Bytomiu.

***
Inne nasze informacje i artykuły: Katowice Dziś.
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW

***

[rl_gallery id=”23573″]