Czy kolejny bytomski radny dopuścił się czynu zabronionego? Po zawiadomieniu prezydenta urząd kieruje sprawę na policję.

Czy kolejny bytomski radny dopuścił się czynu zabronionego? Po zawiadomieniu prezydenta urząd kieruje sprawę na policję.

9 września 2020 Wyłączono przez administrator

To sytuacja, która jest pokłosiem wcześniejszych naszych publikacji. Donosiliśmy w nich, że czynów zabronionych mogli dopuścić się również zastępcy prezydenta Mariusza Wołosza – panowie Bieda i Gawron.

Jak również przewodniczący bytomskiej rady miejskiej, Mariusz Janas. Wszyscy oni być może dopuścili się (być może – gdyż to oceni sąd) – nielegalnej agitacji.

Część czytelników wręcz potępiała nas za to, że ujawniliśmy te przypadki lekceważenia prawa. Uznając, że zajmujemy się nieistotnymi drobiazgami.

Jesteśmy odmiennego zdania. Osoby stojące na straży publicznych pieniędzy i podejmujące ważne decyzje, których skutki odczuwać będą dziesiątki tysięcy osób, muszą prawa przestrzegać jak nikt inny.

Czy władze lokalne w Bytomiu dbają o legalność wszystkich działań? No cóż, ze smutkiem musimy przypomnieć, że gdy były oficer Centralnego Biura Śledczego Policji i były zastępca naczelnika Wydziału Inżynierii Środowiska Urzędu Miejskiego w Bytomiu Marcin Borosz wykrył, że firma zbierająca śmieci w Bytomiu, następnie nielegalnie wyrzuca je w bezpośrednim sąsiedztwie hałdy popłuczkowej w Tarnowskich Górach (to bezcenny zabytek kultury technicznej – w pisany na Listę Światowego Dziedzictwa UNESCO) wiceprezydent Michał Bieda raczył go nazwać „donosicielem”.

To tylko jeden z różnych przykładów ambiwalentnego podejścia do przepisów prawa. Pisaliśmy o dziwnym przypadku używania pieczątki zastępcy dyrektora Miejskiego Zarządu Zieleni i Gospodarki Komunalnej przez Arkadiusza Rusnaka w czasie, gdy nim nie był. Albo o odpadach w bazie MZZiGK w parku Kachla i na parkingu przy ul. Olimpijskiej, zwożonych tam przez firmę Dromar, czego bytomski magistrat nie uznał za naganne. Albo o dziwnej sytuacji z alejkami w parku Ludowym. Albo… (możemy tak dalej).

Michał Bieda nigdy za to obraźliwe sformułowanie nie przeprosił. Zaś prezydent Wołosz nie upomniał swojego zastępcy, nie udzielił nu nagany czy też nie przeprosił Marcina Borosza za to zachowanie Biedy. Korona z głowy z pewnością panu prezydentowi by nie spadła – a może wręcz przeciwnie.

Wszyscy ci wspomniali panowie: Janas, Bieda, Gawron, dopuścili się agitacji podczas ostatnich wyborów prezydenckich. Jedni „dudnili” a drudzy” trzskali podczas ciszy wyborczej. Kiedy agitacja jest zakazana. Sąd osądzi czy dopuścili się złamania obowiązującego prawa. My widzieliśmy, że liczni wyborcy doskonale rozpoznawali ten swoisty kod i, czasem wręcz żywiołowo, reagowali.

Napisał do nas czytelnik oburzony podobnym zachowaniem kolejnego radnego Bytomia. Informował, że nielegalnej agitacji wyborczej dopuścić się miał Maciej Gajos.

Od czytelnika otrzymaliśmy liczne print screeny, które mają tego dowodzić. Zachowaliśmy je oczywiście.

I proszę sobie wyobrazić, że jeszcze kilka dni temu na facebookowym profilu radnego Gajosa można było zapoznać się z wpisem o „święcie trzasku”. Czy też o tym, że „twój trzaskany głos ma zawsze znaczenie”.

4 września poinformowaliśmy prezydenta Bytomia, że radny Gajos mógł złamać obowiązujące w Polsce prawo. Wreszcie dziś otrzymaliśmy odpowiedź, iż naczelnik Wydziału Zarządzania Kryzysowego Urzędu Miejskiego w Bytomiu powiadomił Komendę Miejską Policji w Bytomiu.

Małgorzata Węgiel-Wnuk, rzecznik prasowa Urzędu Miejskiego w Bytomiu: „Pana wiadomość została przekazana przez naczelnika Wydziału Zarządzania Kryzysowego UM w Bytomiu do Komendy Miejskiej Policji w Bytomiu”.

Nasze pismo, skierowane do prezydenta Mariusza Wołosza:

„Prezydent Bytomia Mariusz Wołosz

Zawiadomienie o możliwości popełnienia czynu zabronionego.

Szanowny Panie Prezydencie. Z głębokim smutkiem i zaskoczeniem zawiadamiam o kolejnym przykładzie ewentualnego złamania obowiązującego w Rzeczypospolitej Polskiej prawa, a także jego lekceważenia.

Czytelnik poinformował Redakcję Katowice Dziś, że złamania obowiązku ciszy wyborczej dopuścić mógł się radny Maciej Gajos. Czytelnik przysłał print screeny, jego zdaniem dowodzące czynnej agitacji za jednym z kandydatów na Prezydenta RP w czasie, gdy obowiązywała już cisza wyborcza.

Przykłady możliwego złamania ciszy wyborczej i nielegalnej agitacji do dziś (4 września, godz. 13.40) widoczne są na profilu facebookowym radnego Gajosa, gdzie prezentuje się on jako bytomski radny: „Maciej Gajos Radny Rady Miejskiej Bytom”.

Osobiście może Pan Prezydent zapoznać się z następującymi wpisami:

1. „Wierzę w Was jutro od rana. To ma być nasze święto trzasku”.

2. „Dzień dobry będzie dobrze, ja już swój głos trzasłem, aż urna zadudniła, a Ty? To nasze wyjątkowe święto demokracji. Pamiętaj, Twój trzaskany głos ma zawsze znaczenie”.

Ten pierwszy wpis miał miejsce 11 lipca o godz. 22.41. Drugi wpis został zamieszczony 12 lipca o godz. 7.39.

Szanowny Panie Prezydencie. Zamieszczając te wpisy radny Gajos zarazem nakłonił inne osoby do podobnego działania. Dowodzą tego zamieszczone pod oboma wpisami komentarze, których autorzy również mogli popełnić czyny zabronione.

Proszę o stanowisko w tej sprawie, w związku z planowaną publikacją. Proszę o odpowiedź w trybie przewidzianym przepisami Prawa Prasowego w tym również, jakie działania zamierza Pan podjąć, bądź już podjął”.

Na zdjęciu: do czego może prowadzić pobłażanie w naginaniu bądź łamaniu prawa. Księżycowy krajobraz w okolicach hałdy popłuczkowej w Tarnowskich Górach, stanowiącej Światowe Dziedzictwo Kulturowe UNESCO.

***
Inne nasze informacje i artykuły: Katowice Dziś.
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW

***