Otrzymaliśmy decyzję śledczych dotyczącą odpadów w centrum Bytomia. Wokół sprawy jest coraz więcej pytań.

Otrzymaliśmy decyzję śledczych dotyczącą odpadów w centrum Bytomia. Wokół sprawy jest coraz więcej pytań.

17 stycznia 2020 Wyłączono przez administrator

Więcej – czytaj poniżej.
***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***
Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.
***

I

Decyzja o odmowie wszczęcia śledztwa w sprawie wysypywania odpadów w centrum Bytomia jest lekturą sensacyjną. Śledczy odpytali bowiem byłych szefów MZZiGK a ich odpowiedzi rozminęły się z ustaleniami policji oraz prokuratury.

Zanim szerzej na ten temat napiszemy przypomnijmy, że do prokuratury w Bytomiu wpłynęło zawiadomienie o podejrzeniu popełnienia dwóch przestępstw. Jednym z nich miało być nielegalne składowanie niebezpiecznych odpadów na terenie bazy należącej do gminy Bytom. Drugie polegać miało na kradzieży drewna na szkodę gminy Bytom.

II

Proceder składowania niebezpiecznych odpadów trwać miał od 31 lipca 2019 r. do 10 października 2019 r. Samochody firmy Dromar, wykonującej na zlecenie miasta usługę sprzątania ulic, chodników czy zieleńców, zebrane odpady powinny wywieźć na odpowiednie składowisko. Zamiast tego wiozły je do parku Kachla. W tej sprawie doniesienie złożyła grupa radnych oraz były prezydent Bytomia Damian Bartyla.

Oprzyjmy się teraz na ustaleniach prokuratury. Odpytała w tej sprawie byłego już dyrektora MZZiGK oraz jego zastępcę.

Dyrektor RB oznajmił (cytujemy prokuratorski dokument): „Co do odpadów wskazał, że >>nie było żadnych odpadów<<.

Z kolei jego zastępca AR oświadczył (cytujemy prokuratorski dokument): „żadnych odpadów na terenie bazy nie widział”.

III

Jednocześnie w tym samym dokumencie prokuratura w Bytomiu napisała: „W sprawie dokonano przejrzenia zapisów monitoringu na terenie bazy Miejskiego Zarządu Zieleni i Gospodarki Komunalnej, stwierdzając tam jedynie sterty pociętego drewna, gałęzi, liści oraz piasek i ziemię pochodzącą z zamiatania ulic”.

Czyli odpady były. Zaś stwierdzenia RB oraz AR rozmijają się z ustaleniami śledczych. Dlaczego? I co należy z tym zrobić?

Osobną kwestią jest to, czy były to odpady niebezpieczne. W swoich poprzednich tekstach podkreślaliśmy, że obecnie nie sposób tego ustalić. Po nagłośnieniu sprawy zostały one bowiem zebrane i gdzieś wywiezione. Nie zabezpieczono ich i nie pobrano próbek, więc nieznany jest ich skład. Gdzie one są? I co zawierały?

IV

Pisaliśmy poprzednio, że były to odpady potencjalnie niebezpieczne. Władze Bytomia zlecając zamiatanie ulic wskazały bowiem, że oprócz kurzu czy ziemi wykonawca usługi ma zbierać również padlinę, fragmenty zwierząt, odchody, azbest, płyny eksploatacyjne, które wyciekły na asfalt z uszkodzonych bądź niesprawnych pojazdów. Nie trzeba fachowej wiedzy, by pojąć, że są to odpady bardzo niebezpieczne zarówno dla zdrowia ludzi, jak i dla środowiska.

Czy z ziemią bądź piaskiem były zmieszane substancje ropopochodne, zwierzęcy kał albo azbest? Nikt tego obecnie nie stwierdzi. Czy wśród gałęzi bądź liści były zwierzęce odchody, fragmenty bądź całe padłe zwierzęta? Tego również nie sposób stwierdzić. Na pewno jednak nie da się twierdzić, że żadnych odpadów w parku Kachla nie było. Dlaczego pozwolono je wywieźć bez pobrania próbek?

V

Co jeszcze mówił RB? Cytujemy prokuratora. Były dyrektor MZZiGK: „Jak zaznaczył, >>po sytuacji z drewnem<< została zlecona kontrola, która >>nic nie wykazała<<, a kontrolujący nie ujawnili żadnych niebezpiecznych odpadów”.

I nic dziwnego – skoro odpady zostały „ewakuowane” po nagłośnieniu skandalu, to trudno, by kontrolujący „ujawnili” odpady, tym bardziej odpady niebezpieczne.

Prokuratura Rejonowa w Bytomiu stwierdziła w treści decyzji o odmowie wszczęcia śledztwa dotyczącego składowania niebezpiecznych odpadów: „czynu nie popełniono”. Nie czepiamy się, choć my byśmy sformułowali to inaczej – nie wiadomo czy czyn zabroniony został popełniony, czy nie. Czy z faktu, że nie da się tego ustalić, powinno wyciągnąć się dalsze wnioski?

VI

Ważna uwaga do ustaleń prokuratorskich. Odpady z oczyszczania ulic nie są ziemią. Popularnie nazywane są zmiotkami. Fachowo to odpady komunalne z oczyszczania ulic o kodzie 200303. Tyle tylko, że z warunków wykonania usługi wynikało po pierwsze:

1. Że mają trafić na wysypisko a nie do parku.
2. Nie przewidywano ich rozładunku czy przeładunku przed wywiezieniem na wysypisko.
3. Miały być mieszane z odpadami innymi, w tym niebezpiecznymi, które wymieniliśmy wcześniej.

VII

Wkrótce zajmiemy się drugim czynem badanym przez prokuraturę, czyli domniemaną kradzieżą drewna. Jest zabawniej niż sądziliśmy.

W naszych wcześniejszych tekstach znajdziecie więcej na temat skandalu z odpadami w centrum Bytomia. Tam przeczytacie m.in. o nakazie zbierania azbestu, padliny czy odchodów. Zbiorczy link do artykułów poniżej:

KLIKNIJ TUTAJ

Na zdjęciach: Powyżej – to, co zalega na ulicach, to również bardzo niebezpieczne substancje, odchody, a nawet padlina. Poniżej – zamiatarka wysypująca zawartość, zebraną z ulic, na terenie bazy miejskiej w parku Kachla w Bytomiu.