Przerażeni sąsiedzi słyszeli uderzenia, huki, przeraźliwe wycie i piski. Postanowili interweniować. Zobaczyli wijącego się z bólu, trzymiesięcznego szczeniaczka. Leżał w kałuży krwi. 

Przerażeni sąsiedzi słyszeli uderzenia, huki, przeraźliwe wycie i piski. Postanowili interweniować. Zobaczyli wijącego się z bólu, trzymiesięcznego szczeniaczka. Leżał w kałuży krwi. 

5 sierpnia 2019 Wyłączono przez administrator

***
Wszystkie nasze informacje i artykuły: https://katowicedzis.pl/
Regularnie tu zaglądaj – nie wszystko publikujemy na Facebooku.
Dla facebookowiczów utworzyliśmy grupę: https://www.facebook.com/groups/GrupaKatowiceDzis
Jej członkom wyświetla się więcej naszych facebookowych postów.
Pamiętaj! Komplet naszych artykułów i informacji tylko na WWW.
***

Nasza nowa usługa. Ogłoszenia. Całkowicie bezpłatne – dla każdego.

***

„Dostaliśmy błagalny apel o pomoc” – informuje nas pani Paulina Dobrzańska-Kalbarczyk, prezes Fundacji PsoTy i Koty. „W Katowicach trójka oprawców skatowała 4-miesięczne szczenię. Pies miał obrażenia tak rozległe, że musiał zostać uśpiony! Sprawcy są na wolności!” – dodaje pani prezes.

Opisywane zdarzenia miały miejsce w jednym z katowickich mieszkań 26 lipca. Adresu nie podajemy ze względu na obowiązujące przepisy prawa. Wierzymy jednak, że sprawców spotka sprawiedliwa kara.

Sprawców było troje. To młodzi ludzie, w wieku od 18 do 23 lat. Kobieta i dwóch mężczyzn. Ich personalia są znane.

Relacja Fundacji PsoTy i Koty:

„Około godziny 21 sąsiedzi usłyszeli ogromny huk uderzenia o ścianę, następnie uderzenie w drzwi. Pies wył tak głośno, że wszyscy zbiegli się, by zobaczyć, co się wydarzyło.

Mieszkający tam lokator początkowo nie chciał otworzyć drzwi, ale pies wył coraz głośniej, zatem sąsiedzi byli nieustępliwi. Kiedy otworzył, był roześmiany, zupełnie jakby nic się nie wydarzyło.

Sąsiedzi zauważyli psa wijącego się z bólu, leżącego w kałuży krwi na progu mieszkania. Natychmiast przejęli szczeniaczka, ale ten miał powykręcane łapki, pyszczek pokiereszowany tak, że stale leciała z niego krew.

Miał mętne oczy, niewładne ciało. Mieszkańcy określają jego stan jako agonalny.

Nagle ni stąd, ni zowąd taksówką przyjechał tajemniczy mężczyzna – znajomy oprawców. Wyrwał im psa z rąk wyklinając i tłumacząc, że wiezie go do weterynarza.

Policja odnalazła tajemniczego mężczyznę i zwierzę. Pies miał obrażenia tak rozległe, że nie było szans na ratunek.

Technicy policyjni zabezpieczyli ślady w mieszkaniu. Policjanci przesłuchali zrozpaczonych sąsiadów.

Zdarzenie słyszała i widziała cała kamienica. I wiecie? Nie wyobrażamy sobie nawet, co czuli sąsiedzi, kiedy po 2 dniach zobaczyli całą trójkę w tej kamienicy. Bo po 48 godzinach cała trójka wyszła na wolność.

Policjanci o znęcaniu się nad psem informowani byli wielokrotnie. W mieszkaniu codziennie odbywały się libacje, przemoc.

(…) regularnie znęcał się nad swoją dziewczyną (…). Skowyt psa słyszany był notorycznie, był tak przeraźliwy, że słyszeli go sąsiedzi z kamienicy po drugiej stronie ulicy!

Mieszkańcy widzieli, jak (…) wystawia psa na zewnętrzny parapet otwartego okna na trzecim piętrze kamienicy. Nikt z mieszkańców nie widział nigdy, aby pies wyprowadzany był na spacery, ale słyszeli, kiedy dostaje burę za to, że zrobił kupę na dywan.

Sąsiedzi informowali policję, ale kiedy ta nadjeżdżała, trójka oprawców udawała, że nikogo nie ma w domu.

Czy można było zrobić coś więcej? Oczywiście. Pies powinien zostać odebrany interwencyjnie już dawno temu.

To 4 miesięczny szczeniak, który wycierpiał w swoim krótkim życiu tyle, że po plecach przechodzą nam ciarki a pisząc tę zbiórkę, z oczu płyną łzy.

Mógł mieć wspaniałe życie. Nie zaznał od człowieka nic innego, oprócz pasma cierpień.

To nie był pierwszy pies! W zeszłym roku w lipcu (…) porzucil poprzedniego psa swojej partnerki, (…).

Przywiązał go do barierki klatki schodowej, w kagancu, bez dostępu do wody i jedzenia. Sąsiedzi zawiadomili policję, ale wtedy psa przejęła siostra (…).

Sprawa obyła się bez echa. A sygnały wyraźne były już dawno temu.

Oprawcy chodzą po osiedlu i wszystkim śmieją się w twarz. Nie zgadzamy się na to.

Sprawa nie została nagłosniona przez media, oprawcy czują się bezkarni.

Obiecujemy to zmienić. Razem z naszym obrońcą – mecenasem Michałem Gajdą włączamy się do sprawy na etapie przygotowawczym i sądowym.
Będziemy obok prokuratora występować jako oskarżyciel posiłkowy. Będziemy walczyć o najwyższy wymiar kary dla całej trójki”.

Informacja dla tych, którzy zechcą dopomóc Fundacji PsoTy i Koty w walce o sprawiedliwość. Fundacja ma swoją stronę internetową oraz profil na Facebooku. Możliwy kontakt bezpośredni. Tam również znajdziecie nr konta.

Na zdjęciu inny piesek. Fot. Pixabay.