Nadział się na pręt w płocie, który z każdą kolejną próbą uwolnienia, wbijał się coraz głębiej. Wyjąc z bólu zwrócił na siebie uwagę.

Nadział się na pręt w płocie, który z każdą kolejną próbą uwolnienia, wbijał się coraz głębiej. Wyjąc z bólu zwrócił na siebie uwagę.

12 marca 2019 9 przez administrator

?Kto drogi skraca, ten do domu nie wraca? – mówi staropolskie przysłowie. O jego słuszności przekonał się wczoraj pewien niezupełnie trzeźwy mężczyzna który chciał sobie skrócić drogę przechodząc przez jeden z katowickich cmentarzy.

Pech chciał, że kiedy ów mężczyzna chciał się przedostać na drugą stronę cmentarza przy ul. Francuskiej, był on już zamknięty. A ponieważ u większości osób skłonność do brawury jest wprost proporcjonalna do zawartości promili we krwi, mężczyzna postanowił przedostać się przez płot.

Tuż przed godziną 20.00 operator numeru alarmowego odebrał nietypowe zgłoszenie, że na płocie wspomnianego cmentarza wisi jakiś mężczyzna i wyje z bólu. Na miejscu od razu pojawił się patrol policji, który potwierdził, że faktycznie na płocie jest pijany człowiek, któremu pręt wbił się w pośladek, uniemożliwiając mu dalszą wędrówkę.

Policjanci poza sprawdzeniem czy zgłoszenie jest prawdziwe nie mogli nic więcej zrobić, więc wezwali kolejną pomoc ? straż pożarną i ratowników medycznych. Wspólnymi siłami udało się pechowca zdjąć z płotu, skąd trafił prosto do szpitala.

W swojej bezmyślności miał on jednak ? jak to się mówi ? więcej szczęścia niż rozumu, znane są bowiem przypadki, że podobne zdarzenia kończyły się tragicznie. W taki sposób zginął między innymi syn znanej aktorki Romy Schneider.

***