Ratuje innych – jego syneczek też potrzebuje ratunku
7 maja 2018Osiemnastomiesięczny synek strażaka z Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej nr 1 w Katowicach cierpi na straszną chorobę – zanik mięśni. Aby ją leczyć potrzebna jest pomoc finansowa. Jednak Ecik – jak go koledzy nazywają – choć sam codziennie niesie pomoc innym, sam po nią ręki nie wyciągnie. Toteż z apelem o wsparcie przyjaciela zwraca się drugi strażak z JRG 1.
Pan Janek Duda prosił nas o upublicznienie informacji o tym, że synek kolegi-strażaka pilnie wymaga pomocy. Lek dla chłopczyka istnieje. Jest jednak nieosiągalny za skromną strażacką gażę. Ale nie tylko lek jest problemem.
Oddajmy głos panu Jankowi. On zrobi to najlepiej:
—
Na co dzień pracuję w JRG 1 w Katowicach na pierwszej zmiane, gdzie pełnię służbę z Dawidem Kustorzem. Ecik, bo tak mówimy na Dawida, jest człowiekiem o którym można powiedzieć, że jest do tańca i do różańca. Człowiek orkiestra. Wspólna rota z nim to gwarancja walki z żywiołem krok w krok.
Ecikowi jakiś czas temu urodził się drugi syn. Niestety chłopczyk po około roku z hakiem przestał rozwijać się prawidłowo. Okazało się, że choruje na bardzo poważną chorobę – rdzeniowy zanik mięśni typ 2.
Tydzień temu przestał raczkować. Lek kosztuje kilkaset tysięcy euro i hamuje chorobę, jest niedostępny w Polsce. Ecikowi i jego żonie zależy w tej chwili na rehabilitacjach i zdobyciu specjalnego sprzętu medycznego, dzięki któremu synek będzie mógł walczyć o każdy krok.
Piszę w imieniu kolegi, bo Eciuś nigdy nie wyciągał ręki po pomoc, mimo że sam niesie ją każdego dnia, służąc w straży.
—
Tak do nas napisał pan Janek. Poniżej zaś link do strony z wezwaniem o pomoc dla małego Kubusia, gdyż tak ma chłopczyk na imię. Kubuś tam błaga: „Proszę. Nie pozwólcie mi zniknąć”.
My też was o to błagamy.
Apel zamieściła na swoim profilu facebookowym pani Joasia, mama Kubusia i żona pana Dawida. Ciągle jest „pełna nadziei”, co też tam możecie zobaczyć.