A matka wzywała pomocy

17 marca 2018 0 przez administrator

Damski bokser to słabe określenie dla niego. 24-letnią kobietę przez kilkadziesiąt minut okładał pięściami, kopał i gryzł. Trafiła do szpitala.

Sprzeczka rodzinna to nie była. 27-letni mieszkaniec Siemianowic Śląskich przez kilkadziesiąt minut katował swoją narzeczoną. Gdy ta zamknęła się w łazience, wyłamał drzwi i dalej ją maltretował.

Byłby ją zabił, gdyby nie matka mężczyzny. Przerażona tym, co się dzieje, zadzwoniła na policję. Przedstawiła sytuację w takich słowach, że policjanci nie zwlekali. Radiowóz pędził na sygnałach przez miasto.

Gdy policjanci żądali, by otworzył drzwi mieszkania zagroził, że jeśli wejdą do środka, „wbije im nóż w plecy”. Nie zdołał. W kajdankach odjechał na komendę. Następnie trafił przed oblicze prokuratora i usłyszał zarzut popełnienia przestępstwa. Ma policyjny dozór i zakaz zbliżania się do byłej już narzeczonej. Czeka go sąd.

Nas zastanawia, dlaczego ten domowy kat mógł tak długo znęcać się nad młodą kobietą? Sąsiedzi niczego nie słyszeli?

***
Jeśli uznasz, że warto, daj lajka w zamian za tę publikację i udostępnij ją innym. Dziękujemy. Wchodź bezpośrednio na naszą www. Niczego nie przeoczysz.

Fot. Policja Siemianowice Śląskie.