Za darmo to można potrzymać

3 stycznia 2018 0 przez administrator

Szeroko reklamowana akcja badania wpływu smogu na zdrowie katowiczan okazuje się aktem z dziedziny czarodziejstwa i magii.

Nasz czytelnik wybrał się na badania. Miały to być „bezpłatne badania pod kątem metali ciężkich i toksyn w organizmie. Można sprawdzić jak bardzo szkodzi nam powietrze którym oddychamy”. W lokalnych serwisach informacyjnych znalazły się materiały o tej bardzo pożytecznej akcji – w dodatku bezpłatnej.

„Chodzi przecież o moje zdrowie”, pomyślał pan Marek. Zapisał się korzystając z podlinkowanej strony akcji. Oddzwoniła jakaś pani i umówiła mu termin wizyty.

– Po przyjściu poczekałem chwilę i trafiłem na starszą panią, która po wyjściu z gabinetu wyraźnie była roztargniona i mówiła sobie coś pod nosem, co nietrudno było odczytać jako „ojeju, nawet nie wiedziałam, że tak ze mną źle” – relacjonuje nasz czytelnik.

Dalsza relacja pana Marka brzmi jeszcze ciekawiej:

„Specjalistka” włączyła leżącą na biurku maszynę wielkości laptopa, której wcześniej nie zauważyłem, z dumnie brzmiącą nazwą „Quantum Resonance Magnetic Analyzer”. Kazała złapać za metalową pałeczkę i trzymać przez minutę, mówiąc, że to urządzenie sprawdza ponad 600 parametrów, niedoborów, pasożytów, grzybów, etc. w ciele. Na ekranie laptopa było widać analizę tego, co jest we mnie. W zasadzie to we mnie i w powietrzu albo spodniach, bo trzymając rękę pod stołem puściłem pałeczkę na ostatnie 20 sekund, co nie miało wpływu na to, co pokazuje się na ekranie.

Po „analizie” dowiedziałem się, że mam nadmiar rtęci i ołowiu w organizmie, niedobory cynku, witaminy D3 i paru witamin z grupy B, jakieś złe grzyby w układzie pokarmowym i parę innych rzeczy, których nie pamiętam. W zasadzie to nic nawet nie mówiłem tylko potakiwałem.

Gdy już skończyła swój wywód na temat tego, ile rzeczy jest we mnie nie tak, zaproponowała mi pakiet trzech wizyt, na których ze wszystkim sobie poradzimy, zwykle w cenie 420 zł, ale dla mnie za jedyne 180 zł!

Na pytanie, czy jestem zainteresowany, odpowiedziałem tylko: „Oczywiście, że nie jestem zainteresowany. Nie wierzę w to i nie jest to możliwe, żeby przez trzymanie metalowej pałeczki przez 60 sekund można byłoby cokolwiek w ciele sprawdzić, a już na pewno nie ponad 600 najróżniejszych rzeczy. To, co pani tu wyprawia, to pseudomedycyna i powinna się pani wstydzić, że naciąga pani na to ludzi”. Co usłyszałem w odpowiedzi? „Szanuję pańską opinię, w takim razie dziękuję”.

Strona internetowa akcji nadal istnieje. Licznik odlicza dni do końca rzekomej bezpłatnej promocji. Akcja reklamowana jest jako „bezpłatny test”: „Sprawdź, co wdychasz każdego dnia!”.

W tym miejscu apel do policji, straży miejskiej i inspekcji handlowej. Rzekomi „specjaliści” od wykrywania metali ciężkich w organizmie i od ich usuwania działają w Katowicach. Mają tu swoją siedzibę z adresem i numerem telefonu. Wcale się nie kryją. Na zdjęciach zamieszczonych w Internecie prezentują lekarzy ze stetoskopami, a swoje biuro nazywają „przychodnią”, w której przyjmują „konsultujący specjaliści”. Ich działalności trzeba się dobrze przyjrzeć.

***
Nasze teksty się czyta, a nie tylko lajkuje zdjęcie na Facebooku. Czekamy na twoją reklamę. Kontakt: Facebook – wiadomości, e-mail – [email protected]