Czyszczenie zapasów

4 stycznia 2018 0 przez administrator

Aptekarka usiłowała wcisnąć naszemu czytelnikowi leki z upływającym terminem ważności. Miała pretensje, gdy zwrócił jej na to uwagę. Sprawa jest tym bardziej skandaliczna, że chodziło o leki dla dziecka.

– To jest niesłychane. Żeby nawet w aptece trzeba było sprawdzać terminy ważności produktów! – pan Sławek słusznie jest oburzony. Postawa aptekarki zasługuje na najwyższe potępienie.

Dziś po południu pan Sławek udał się do apteki, by kupić lekarstwa dla synka. Kuracja jest dosyć długa, leki miały wystarczyć na trzy miesiące. Pana Sławka coś tknęło i rzucił okiem na ich daty ważności. Te kończyły się w lutym.

Pan Sławek zwrócił aptekarce uwagę. I własnym uszom nie wierzył, gdy słyszał jej odpowiedź:

– Nie pan się tym nie przejmuje. Leki można przyjmować nawet trzy miesiące po upływie ich terminu ważności.

A potem jeszcze aptekarka miała do niego pretensje, że żąda, by je wymieniła na takie, których będzie mógł użyć bez obaw, że straciły swoje właściwości lub szkodzą.

Terminy ważności mają nie tylko lekarstwa, lecz wszystkie produkty spożywcze. Nie jest to żadne urzędnicze widzimisię. To zabezpiecza nas przed kupnem starych produktów, zepsutych czy wręcz szkodliwych dla zdrowia. Dziwne, że osoba, która ukończyła farmację, tak prostej rzeczy nie pojmuje.

Właściciela apteki poprosimy o wyjaśnienia w tej bulwersującej sprawie. A czytelnikom (i sobie samym) przypominamy, by sprawdzać terminy przydatności do spożycia kupowanych przez nas towarów. A w tym niestety – jak widać na tym przykładzie – również leków.

***
Nasze teksty się czyta, a nie tylko lajkuje zdjęcie na Facebooku. Czekamy na twoją reklamę. Kontakt: Facebook – wiadomości, e-mail – [email protected]

Fot. Pixabay